29
Po godzinie ktoś nam przerwał wchodząc do sali i zatrzymując muzykę. Nie zwracałam na to uwagi póki nie wydarł się moim imieniem.
- SEOHYUN-AH! - na krzyk przeszedł mnie nieciekawy dreszcz emocji, a bardziej strachu...
Oczywiście odwróciłam się aby zobaczyć kto śmie się na mnie wydrzeć. To w moim stylu.
Przełknęłam ślinę i ze spuszczoną głową tam stałam przez chwilę. Czekałam na jakieś wydarzenie czy coś takiego...
- Jak śmiesz nawet na mnie nie spojrzeć?! - od środka cała się gotowałam. Zaczęłam się domyślać kto to był i dlaczego tu przybiegł...
- Gościu... Odpuść sobie. - próbował go uspokoić Nathan.
- Daj spokój Nat... - podniosłam wzrok na tego faceta. Moja reakcja była niespodziewana. - Hyunyi?!
- Szmat czasu minął nie prawdaż? - zwrócił się do mnie surowo a jednak ciepło...
Kim jest Hyunyi? Oh Hyunyi. Mój były... Niestety albo stety straciłam do niego uczucia po tym jak mnie zdradził. (mowa o pierwszych rozdziałach)
- Jak... mnie.. tu znalazłeś?.. - mówiłam przerywanie zastanawiając się nad tym pytaniem.
- Już od dawna próbowałem się z tobą skontaktować w jaki kolwiek sposób. - wzruszył ramionami. - W końcu mi się udało. Proszę... Możemy pogadać na osobności?
Spojrzałam na Nathana, który wzrokiem podpowiadał mi, że to dobry pomysł. Tak zrobiłam.
- Dobrze... - pewnym krokiem wyszłam razem z nim z sali. - To... O czym chcesz porozmawiać?
- Seohyun... Ja nigdy nie chciałem cię zdradzić.
- Hyu- - przerwał mi.
- Zanim zaczniesz gadać jaki to jestem chamski i egoistyczny przemyśl to co zaraz powiem. Jest to dla mnie ważne. - skrzyżował ręce i patrzył w niebo. Natomiast mi nie pozostało nic innego jak słuchać jego wyżaleń o przeszłości.
- To nie ja ją pocałowałem wtedy... Nawet nie znasz całej prawdy. Kiepska z ciebie dziewczyna... Od czego zacząć tak dokładnie?... - patrzyłam na niego już nie w sosie. - Ann. To była Ann. Ona się z tobą przyjaźniła, aby zbliżyć się do mnie. - westchnął.
- Tamtego wieczoru chciała się ze mną spotkać, by niby zaplanować niespodziankę na twoje nadchodzące urodziny. - przełknęłam ślinę i czułam jak moje oczy zaczęły się topić w łzach. - Ona zaczęła mówić o tym jak od dawna się we mnie bujała i jak to ją bolało, że wybrałem tak słabą dziewczynę, gdy u twojego boku była ona. Kiedy ja się nie odzywałem z szoku, ona mnie pocałowała. Tak się złożyło, że przejeżdżałaś obok, więc tyle... Resztę historii znasz. Zerwaliśmy przez nią. Choć jej obiecałem tego nie mówić tobie to mam to w dupie. Zasługuje na karę za to, że zniszczyła nasz związek.
Łzy poleciały mi po policzkach. Zaczęłam pusto gapić się w chodnik.
- Ona by tego mi nie zrobiła... Nie wierzę ci. - wściekła podniosłam głowę i patrzyłam mu prosto w oczy.
- Myślisz, że dlaczego przyszła do domu po piętnastu minutach od momentu kiedy do niej zadzwoniłaś? - patrzył raz w niebo a raz na mnie. - Mogę Ci co do niej napisałaś, że się sobie poszła ode mnie. Stałem tam przy tym.
- T-Tak? To co? - wgryzłam zęby w dolną wargę.
- „Kod Alarmowy". Coś jeszcze chcesz wiedzieć? Wiem, że używasz tego zwrotu tylko z Ann, gdy któraś ma złamane serce. - nic nie widziałam przez gęstą mgłę łez i szybko przetarłam rękawem twarz.
- Świnia... A ja jej wierzyłam, że kocha kogoś innego... - spojrzałam jeszcze raz na Hyunyiego. - Czy.. Ty... Nadal? No wiesz...
- Co to za pytanie? - burknął pod nosem po czym wyszeptał - tak...
~~~
Siedziałam swobodnie na kanapie czekając na swoją „przyjaciółkę".
Gdy tylko usłyszałam jak drzwi się otwierają spojrzałam w tamtą stronę.
Oczywiście musiała zdjąć buty przed wejściem.
Gdy zobaczyła mnie patrzącą pusto na nią z zapłakaną twarzą to stanęła w szoku. Po tym podbiegła do mnie.
- CO SIĘ STAŁO SEO?! - przytuliła mnie. Ja wstałam i ją odepchnęłam. - Co jest?..
Z całej siły walnęłam ją w policzek.
- Jesteś tak fałszywa! - zaśmiałam się, gdy ta upadła na ziemię. - To ty obściskiwałaś się z Hyunyim tamtej nocy..
- Seohyun... - łzy jej poleciały po policzkach. - To nie tak jak myślisz...
- Ale tak jest jak myślę. Hyunyi powiedział mi wszystko. On nigdy nie kłamał i do tej pory nie potrafi kłamać. - poszłam do jej pokoju i wzięłam spakowane torby. Gdy wróciłam z nimi to rzuciłam je w nią. - Nie pokazuj mi się już nigdy... Nienawidze cię.
- Nie możesz mnie wywalić! Mój ojciec mnie zabije! - wściekła powiedziała wycierając łzę. - Jestem w ciąży...
Ona sobie kpi ze mnie?... - Nie wiedziałam czy jej wierzyć...
- Z kim?... - wystraszyłam się, że mogło to być z moim byłym...
- Z Lee Seokminem... Na moje nieszczęście on go nie chce... - była roztrzęsiona. Zrobiło mi się jej szkoda tak nagle.
- Ja nie wiem co powiedzieć... - wystraszyłam się. - Ale to nie zmienia faktu, że cię nienawidze.
- Seohyun! Ja cię przepraszam! - błagała mnie. - Moi rodzice mnie nie wpuszczą do domu!
- Nie mój problem.. Znajdziesz sobie mieszkanie. Masz tyle kasy, że głowa mała. - przewróciłam oczami i jedyne co zrobiłam to zabrałam jej klucze do mojego domu. - Nigdy mi się już więcej tutaj nie pokazuj. A co do mojego kuzyna to... - zmierzyłam ją wzrokiem od dołu do góry. - Rozumiem czemu nie chciał mieć z tobą dziecka.
Rozpłakana wyszła z mieszkania.
Natomiast ja zadzwoniłam do Jhope'a. Jedynej mojej nadziei w tym momencie...
~~~
Wowowow 🥺❤️ Boże, prawie 800 wyświetleń pod tą książką 😭 nigdy nie myślałam, że to się tak wybije 🥺💔 Kocham was strasznie i po prostu nie wiem jak wam podziękować za to, że to czytacie 😭💜💜 no dobra, lepiej przestanę się mazać 💜🥺
사랑해요 - I love you - Kocham Cię.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top