26

Krótka informacja od autorki;

Ogólnie zaczęłam pisać „Sope”, póki co to chyba będzie to one shot. Resztę się zobaczy :p

Nie przedłużając; miłego czytania ❤️

~~~

Wszyscy skierowaliśmy spojrzenia na drzwi, które się otworzyły... A w nich stanął - Kim Namjoon...

- Seohyun... Nic ci nie jest... Jak dobrze. - podbiegł do mnie.

Przytulił mnie mocno. Po jakimś czasie oddałam mu ten ciepły gest. Odsunął się.

- Nie wierz mu... Pewnie ci powiedział... Ale to nieprawda! Przysięgam, że ja taki już nie jestem! - spojrzałam na Ann i Hobiego. Oni kiwnęli głowami i wyszli z pokoju.

- Spokojnie... Zacznij może od początku. - odetchnął z ulgą i usiadł na stołku obok. - Co miał mi ten ktoś powiedzieć?

- Chodzi o Yoongiego... Jak zgaduję powiedział ci o mnie coś okropnego. - spuścił głowę. - Ja naprawdę się zmieniłem.

- Nic mi nie mówił na Twój temat poza tym, że niby „nie jesteś tym za kogo się podajesz”. - leżąc w łóżku patrzyłam na niego z wyrzutami sumienia.

- N-nie mówił? - podniósł głowę. - Jednak jest z niego dobry hyung... Myślałem, że powiedział Ci o mojej fazie...

- Ja nic nie wiem na ten temat... ale przeszłość to przeszłość, jej nie da się zmienić w żaden sposób. - uśmiechnęłam się uspakajająco na co Joonie również się uśmiechnął.

- Czym ja sobie zasłużyłem, aby cię poznać? Tak dobrze wychowanej dziewczyny poza tobą jeszcze nie spotkałem. - Zaśmiałam się.

- Spotkasz i to wiele. Zapewniam Ci, że znajdziesz sobie tą jedyną. - ten lekko kiwał głową.

- A co z Sugą?... Był tutaj?... Skarżył się na mnie? - zaczął mi zadawać te pytania.

- Jak on tutaj był to ja byłam nieprzytomna. - spojrzałam na stolik po mojej lewej. - Widzisz tego misia? Jest on od niego.

-... - Stał w ciszy. - A gdzie jest Yoongi? Wiesz może gdzie poszedł? - po tym jak to powiedział kręciłam głową na „nie". - Cokolwiek?

- Przykro mi ale nic nie wiem na jego temat. Nie mam zielonego pojęcia gdzie może być... - wzruszyłam ramionami.

- No to trudno... Będę musiał poczekać aż wróci, a jak nie to go poszukać. - westchnął smutno. - Muszę z nim poważnie pogadać.

- Jak się odezwie to napisz do mnie. Sama muszę z nim pogadać, może przeprosić... - zrobiłam niepewną minę na co Namjoon się zaśmiał cicho. - Nie śmiej się! Lepiej siadaj i opowiadaj co się z tobą działo przez ostatnie dwa dni.

- Nic się ze mną nie działo... Mieszkałem u mojego przyjaciela tymczasowo. - założył ręce na ręce. - Nie chciałem się widzieć z Sugą po naszej kłótni...

- O co się pokłóciliście? Wyglądał na zdenerwowanego, gdy się z nim ostatnim razem widziałam... - Patrzyłam z zaciekawieniem na „przyjaciela".

- Długa historia... W skrócie sprzeczka pomiędzy dwoma mężczyznami o pewną głupią rzecz. - odwrócił ode mnie wzrok i wpatrywał się w zasłony.

- Nawet jeśli to jestem twoją przyjaciółką i możesz mi powiedzieć wszystko. - ten spojrzał na mnie z bólem w oczach.

- A jeśli nie chcę? Nie muszę mówić ci wszystkiego. - cwaniakował.

- No to... nie będzie wizyt! Możesz sobie pomarzyć o odwiedzaniu mnie. - zagroziłam na co ten teatralnie „złapał się za serce".

- Jesteś strasznie wredna! Zakazać mi przychodzenia i pocieszania cię! - usiadł na fotelu w rogu pokoju.

- Nie muszę być miła. Uszanuj moje decyzje. - próbowałam być poważna ale gdy tylko wróciłam na niego wzrokiem wybuchnęłam śmiechem po czym on tak samo.

Resztę dnia już spędziłam z wszystkimi, którzy przyszli w odwiedziny. Po dwudziestej drugiej przyszła do mnie pielęgniarka i była zmuszona wyprosić Ann i Namjoon'a z mojej sali. Po tym jak wyszli z pokoju szpitalnego pielęgniarka dała mi jeszcze tabletkę przeciwbólową, żeby mnie nie bolała głowa. W końcu uderzyłam nią mocno o chodnik paręnaście godzin temu. Zasnęłam po tych tabletkach z łatwością.

Rano obudziłam się i usiadłam aby przyjąć już czekające na mnie lekarstwo. Popiłam je wodą, która była w szklance na stoliku obok łóżka.

Spojrzałam na ekran telefonu, który się zaświecił na powiadomienie przez które wydał jego dźwięk. Podniosłam urządzenie oraz wpatrywałam się w jego wyświetlacz. Dostałam snapa od
xGuess", oczywiście otworzyłam go.

-------------

--------------

Ja
A jak mogę się czuć?
Wszystko mnie boli.

xGuess
Przepraszam :(
Nie miało być tak mocno. :<

Ja
Przeprosiny przyjęte.

xGuess
Jak dobrze, już myślałem, że będziesz na mnie ciągle obrażona.

Ja
Bo jestem.

xGuess
SERIO?!
JA NIE MOGĘ.

Ja
A ja mogę. :)

xGuess
Wredna jesteś...

Ja
Brawo, odkryłeś moje oblicze :)

xGuess
Kiedy cię wypuszczą ze szpitala?
Coś wiadomo?

Ja
Nie, jeszcze nie mówili nic o wypisie.

xGuess
Miejmy nadzieję, że szybko cię wypiszą.

Ja
Tsa... 🙁
Wolę nie. :)

xGuess
Czemu??

Ja
Dobrze mi tu 😻💅

xGuess
Zabawna jesteś...

Ja
Spk.
Wiedziałam o tym 💁🏻‍♀️

xGuess
Muszę kończyć te pisanie.

Ja
Spoko

xGuess
Jadę do wytwórni :[

Ja
Ok

xGuess
Pisze nową piosenkę do kolejnego albumu :^

Ja
Dobra

xGuess
...

Ja
Co?

xGuess
Nie chcesz wiedzieć o czym jest, jak się nazywa itp? ;_;

Ja
Nie przepadam za Kpopem :>

xGuess
Seohyun?

Ja
Nie

xGuess pisze...

——————————-—————-—-—

Zgasiłam ekran telefonu i czekałam na lekarza. Przez kolejne pięć minut słyszałam same dźwięki powiadomień, które były spamem od „xGuess”.
Po dwunastej przyjechał do mnie Hobi z śniadaniem i kawką. Zrobiło mi się mega milutko j tak razem spędziliśmy poranek. Po południu przyszedł do mnie lekarz i wyciągnął taki notes oraz długopis.

— Panna Lee Seohyun... — stał i zaczął pisać w tym notesie. — Myślę, że wieczorem może pani na spokojnie wyjść ze szpitala. Nie ma żadnych oznak urazu głowy, więc wątpię, że i później się pojawią. — wyrwał karteczkę z notesu i podał mi ją.

— Co to? — zapytałam biorąc kawałek podpisanego papieru.

— Proszę brać przez najbliższy tydzień te tabletki. — wskazał na kartce nazwę produktu.

— Dobrze... — przytaknęłam głową i odłożyłam papier.

~~~

  Wieczorem przyjechał po mnie Jhope. Przyszedł i pomógł mi z torbami. Zaniósł je do bagażnika i otworzył drzwi do auta. On również wsiadł do pojazdu i odjechaliśmy spod budynku. Po około dwudziestu pięciu minutach byliśmy pod moim mieszkaniem. Wziął moje torby i zaniósł pod drzwi. Pożegnał mnie, ponieważ niestety albo stety musiał wracać do wytwórni.

  Odkluczyłam sobie drzwi do domu i weszłam do jego wnętrza. Zamknęłam za sobą drewnianą rzecz i zdjęłam buty. Położyłam torby przy blacie w kuchni. Skierowałam się w stronę kuchni tylko dlatego, że byłam głodna. Usłyszałam kroki w moją stronę, więc odezwałam się odruchowo.

— Siemka Ann. Jak tam Ci idzie z Dokyeom'em? — spytałam oczekując długiej odpowiedzi. Zamiast tego było jej brak. Robiłam sobie kanapki przez co nie widziałam tyłu. — Co ma znaczyć tą cisza? — Ann się powoli zbliżała do kuchni. — Eh... Nie musisz mi mówić na siłę. Co do Yoongiego... Nie jestem już pewna o to wszystko. Miałaś chyba rację z tamtym ostrzeżeniem. Mogłam się ciebie posłuchać i nie mieszać się w czyjeś istnienie. — posmutniałam trochę. W dalszym ciągu nie było odpowiedzi. — Nie wyśmiejesz mnie czy coś w tym stylu? Nie powiesz „a nie mówiłam"? — Odwróciłam się do Ann... Po tym co zobaczyłam zaczęłam się drzeć.

~~~

Ogłoszenia parafialne na koniec.

Rozdział nie sprawdzany, bo jest 00:25 jak to publikuje i nie mam siły od kiedy jutro jest poniedziałek. Na samą myśl mam tego dosyć.

Ogólnie to szkoła jest do dupy. Wsm da się przeżyć.

Jedyne plusy to - nie mogę przynosić książek i zeszytów do domu, więc zostają w szkole. Nie mam sprawdzianów, kartkówek, testów i prac domowych jak na razie *w*

A tak to reszta do dupy. :)

사랑해, I purple you 💜💜💜💜


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top