23

— Pokłóciliśmy się o ciebie, próbował mi wmówić jakieś rzeczy. Nie wiem czy czegoś nie brał. — założył kaptur na głowę. — Wszystko możliwe, kasy nam nie brakuje.

— Jak to o mnie? Wy do reszty zwariowaliście? — pstryknęłam mu palcem w czoło. — Dorośnijcie dzieci.

— A ty co? Nie lepsza. — odwrócił wzrok ode mnie wypełniając swój policzek językiem. — To ty bawisz się naszymi uczuciami jak zabawkami.

— Co masz na myśli Yoongi? — zdziwiona patrzyłam na niego.

— Myślisz, że nie wiem? Nawet Jungkook podłapał do ciebie uczucia. — parsknął śmiechem ironicznie.

— Jak to? Mówił ci coś o mnie? — mój wyraz twarzy już był oczywisty. Byłam wściekła i zawiedziona Jungkook'iem.

— Tak. Mówił mi jaka to wspaniała i idealna jesteś. — przeczesał włosy co wyglądało tak seksownie, że na chwilę nie myślałam o niczym innym niż o nim.

— Coś jeszcze? — powróciłam do żywych po tym jak złapałam kontakt wzrokowy z Sugą.

— Nie.. No chyba, że coś ukrywacie to chętnie cię teraz wysłucham. — uśmiechnęłam się do niego.

— Chciałbyś. — Wstałam od stołu i stanęłam. — Może kiedyś Ci powiem.

— Co to takiego? — również wstał. Ann i Dokyeom stali w nas wpatrzeni w kuchni. — Chcę wiedzieć.

— Możesz sobie chcieć. Nie powiem Ci. Z resztą wisisz mi coś.. — uśmiechnęłam się złośliwie odwracając głowę w jego stronę.

— Co takiego? — był trochę zaskoczony.

— Pamiętasz tamtą noc po imprezie u Tae? Wisisz mi przysługę w ramach wygranej. — zamarłz w miejscu a ja poszłam w stronę mojego pokoju szturchając jego ramię by się obudził.

~POV Yoongi~

   Ona to pamięta? Minęło sporo czasu od tamtego wydarzenia... Czy to znaczy, że ona o tym myślała?

   Muszę się dowiedzieć czegoś więcej o niej. Wiem jedno, Jungkook wie coś czego nikt inny o niej nie wie. Będę go pytał póki się nie wygada.

~POV SH~

   Wyszłam z pokoju przez okno, ponieważ nie miałam pewności czy oni tam nadal nie siedzą.
Wzięłam ze sobą plecak, cieplejszą bluzę, portfel, słuchawki i telefon. Postanowiłam pójść w moje ulubione miejsce do obmyślenia przyszłości, a przynajmniej najbliższych dni.

  Na miejscu rozejrzałam się czy nikogo tam nie było. Jak myślałam nikogo tutaj nie było. Żywej duszy jeszcze tutaj nie zastałam.
Te miejsce było jedynym w którym nikt mi nie zawracał dupy i mogłam spokojnie się rozmarzyć czy popłakać, gdy tego potrzebowałam. Wyglądało to jakoś tak; drzewa przeważnie wysokie, wielkie głębokie jezioro w niektórych miejscach, ścieżka rowerowa oraz barierki oddzielające jezioro od ziemi.
Usiadłam pod drzewem po turecku i włączyłam swoją playlistę na Spotify. Wsłuchałam się w muzykę i oparłam głowę o wielkie drzewo. Miało one piękne zielone liście w które się wpatrywałam sekundami, minutami i może nawet godzinami.

  Po dłuższym czasie zaczęło robić się ciemno. Nie znosiłam zimnych wieczorów, założyłam na siebie czarną bluzę z plecaka.
Zatrzymałam muzykę i obejrzałam się dookoła czy kogoś tu nie ma.
Zobaczyłam ciemną sylwetkę.
Powoli wstawałam z zimnej ziemi podnosząc swój plecak.
Stałam tam czekając aż sobie pójdzie. Nie odchodził, robił na odwrót. Podszedł do mnie bliżej.
Wyciągnęłam z kieszeni mój scyzoryk, który wcale nie przypadkowo miał wzór Hello Kitty. Był nie widoczny w mojej ręce. Jeśli się zbliży pokaże mu co mam..

— Seohyun? — usłyszałam znany mi dobrze głos. — Co ty tutaj robisz?

— Czekaj, Jungkook to ty? — wzięłam telefon i wyłączyłam w nim latarkę, poświeciłam na mężczyznę i ukazał mi się Kook jak przypuszczałam.

— Tak. Wiedziałaś, że tu przyjdę czy jak? — Miał maseczkę i kaptur na głowie przez co z daleka nie można było powiedzieć kim jest.

— Nie, z resztą ja tu już od paru lat przychodzę posiedzieć. — ziewnęłam.

— Czyli mamy tę samą miejscówkę. — zachichotał.

— Na to wygląda. — zaśmiałam się i spoważniałam po chwili. — Słuchaj Kook, nie możesz powiedzieć Sudze o moim sekrecie albo ja powiem mu o twoim..

— Spokojnie, nie wydam cię choćby nie wiem co. — chyba się uśmiechnął nie byłam pewna przez głupią maseczkę na jego twarzy.

— Trzymam cię za słowo, a jak nie to pamiętaj karma wraca. — powoli ruszyłam w stronę domu słysząc cichy śmiech za sobą starszego mężczyzny.

~~~~

  Wróciłam do domu tak jak z niego uciekłam. Zamknęłam okno i się rozbierałam z zbędnych ciuchów. Zostałam w samej bieliźnie. Wzięłam telefon i były tam trzy nie odczytane wiadomości od Ann. Nie miałam zamiaru ich odczytać dzisiaj. Zrobię to jutro. Odłożyłam telefon na biurko, podłączyłam go pod ładowarkę, a sama odwróciłam się w stronę swojego łóżka o mało nie dostając przy tym zawału...

— Yoongi?! — krzyknęłam podchodząc do łóżka gdzie siedział zły Yoongi z rękami założonymi na siebie. — Co ty tu robisz jeszcze?! — krzyknęłam szeptem.

— Jeszcze? Ja tutaj dopiero przyszedłem. — spojrzał na swój zegarek. — jednak pół godziny temu.

— Nie ważne, co tutaj robisz o tej godzinie? Ann cię wpuściła czy jak, bo nie czaję. – usiadłam na krześle przy biurku przecierając oczy od zmęczenia.

— Seohyun... Chcę z tobą porozmawiać i to na poważnie. Nie będę się z tobą już bawił w kotka i myszkę, chcę znać prawdę i tyle. — spojrzał na mnie poważnym wyrazem twarzy. — Czemu ty to wszystko robisz? Po co ty mnie uwodzisz? Myślisz, że nie wiem co się dzieje? Lepiej teraz powiedz kto cię zmusił albo będę zmuszony dowiedzieć się od kogoś innego.

~~~

PRÓBUJE JUŻ CHYBA PIĄTY RAZ WSTAWIĆ ROZDZIAŁ OD DWÓCH DNI I NIC, MIEJMY NADZIEJĘ, ŻE WATTPAD JUŻ MNIE LUBI I POSTANOWIŁ POZWOLIĆ MI WSTAWIĆ ROZDZIAŁ.

사랑해

I purple you 💜✨







Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top