22

(..) W domu zastałam chaos. Ann w kuchni robiącą kolację i dwóch mężczyzn przy stole. Jeden z nich to był Dokyeom, a ten drugi to...

   ~Yoongi.~

— To znaczy, że RM tu nocował? — usłyszałam Sugę, który rozmawiał z Ann. Zdjęłam buty z siebie i po cichu chciałam pójść do pokoju. Coś mi nie poszło. — A pani ma mi coś do wytłumaczenia.

— Ja? — jąkałam się na początku po chwili ogarnęłam się i nie chciałam brzmieć podejrzanie. — Co niby? Nie jesteś moim ojcem czy chłopakiem.

— Jeszcze nie, a teraz siadaj. — Odwróciłam się w jego stronę i podeszłam do stołu gdzie usiadłam.

— Słucham? — zapytałam siadając do stołu. — Jak to jeszcze?! Zamierzasz mnie zaadoptować?

— Co? Nie. — oparł się plecami o krzesło i założył ręce na ręce. — Gadaj czemu Namjoon tu nocował.

— Mówił, że nie chciał cię widzieć, bo się pokłóciliście. — zwróciłam mu uwagę.

— Jakie dziecko... — parsknął śmiechem do siebie.

~POV Yoongi~

   Po wywiadzie na czerwonym dywanie zeszliśmy coś zjeść. Zaczepił mnie Jimin hyung zanim podszedłem do stołu. Złapał mnie za rękaw, więc się odwróciłem w jego stronę przez co zostaliśmy w tyle.

— Hm?

— Hyung lepiej nie patrz za siebie. — oczywiście sprzeciwiłem się i spojrzałem za siebie. Zobaczyłem jak Seohyun przytula Namjoon'a. Zrobiłem się zazdrosny po krótszej chwili. — No i po co się popatrzyłeś jak ci mówiłem abyś tego nie robił?


— Wiesz, że młodszych się nie słucham. — przewróciłem oczami, hyung zauważył, że zmienił mi się humor w błyskawicznym tempie.

— Aż tak cię to boli? — wyszarpałem rękaw z jego dłoni. — Nie przesadzaj, wie raczej o twoim zauroczeniu.

— Mam nadzieję, bo jak nie to mu te łapska powyrywam. — zacisnęłem zęby. — Chce wracać do domu.

— Ja też. — odpowiedział mi wykończony przeczesując włosy. — Chodź pójdziemy zjeść póki możemy.

— Niech Ci będzie. — podbiegliśmy do reszty zespołu jedzącej przekąski.

~~~

   Po spotkaniu z paparazzi mogliśmy wrócić do garderoby. Musiałem się przebrać z ciuchów, które teraz miałem na sobie.
Poszedłem w stronę drzwi zza których po sekundzie światło świeciło. Ktoś tam był. Wszedłem do pokoju, aby sprawdzić kto tam jest i przy okazji zabrać swoje ciuchy do przebrania.
Stanęłem jak słup widząc Seohyun w większego rozmiaru bluzie bez spodni. Komicznie to wyglądało. W pół ubrana dorosła dziewczyna szukająca swej dolnej garderoby w ciuchach celebrytów.
Patrzyłem tak chwilę na jej ciało od tyłu. Czy to dziwne, że podoba mi się jej ciało? Z tego co wiem to nie.
Nie chciałem jej przestraszyć ale tak się stało. Kobieta się wzdrygnęła na mój głos, a po tem na ukazałą sylwetkę przed oczami.

— Czekaj pomogę Ci. — spojrzała na mnie słysząc mój głos. Zauważając, że ta słodka istotka nie ma spodni, zakrywała się jak tylko mogła przy dużą bluzą. Chwyciłem czarne jeansy z dziurami w miejscu kolan, nie były one podpisane. Wszystkie stroje były podpisane tylko nie ten, więc domyśliłem się, że bezimienne to jej. — Tu są. — podałem je zawstydzonej dziewczynie.

— Dzięki? — powiedziała to tak jakby pytała się mnie czy powinna dziękować, zaśmiałem się słysząc jak dziwnie to brzmiało. — Teraz nie patrz.

— Dobra, dobra. Tylko wezmę swoje rzeczy. — podeszłem do szafy z wiszącymi strojami. Zabrałem podpisany moim imieniem i zniknęłem za drzwiami przebieralni.

   Gdy wróciłem Seohyun'y już nie było. Wzięłem swoje poprzednie ubrania powiesiłem na wieszaku i opuściłem garderobę. Wychodząc z pokoju nie zwróciłem uwagi na czterech hyung'ów, którzy przebierali się w swoje ciuchy. W drzwiach wiminęłem wchodzącego do pokoju Jungkook'a.

   Przechodząc holem mogłem dostrzec rzucane spojrzenia w moją stronę. W większości były to spojrzenia typu “nie wierzę, że go widzę”. Nie ruszały mnie te wzroki skierowane na moją postać. Teraz miałem ochotę wrócić do domu, do studia. Posiedzieć w ciszy. Pomyśleć nad przyszłością. Może w końcu otrząsnąć się i porzucić nadzieję na odwzajemnianą miłość u SH.

   Usiadłem z tyłu prywatnego samochodu. Czekałem na resztę członków zespołu wraz z Jhope'm. Po kolei każdy wsiadał do auta, a gdy już wszyscy byli w środku odjechaliśmy spod budynku.
Znaleźliśmy się w dormie po krótkiej podróży.
Będąc w studiu nudziłem się, więc zaczęłem komponować muzykę. Przelałem każdą emocje, którą dzisiaj poczułem na kartkę. Starannie dobierałem słowa w zdania tworząc z tego spokojny, lecz z nutką złości rap.
Po dwóch godzinach usłyszałem pukanie do drzwi. Podeszłam i otworzyłem drzwi, aby zobaczyć Namjoon'a. Wszedł do studia. Mierzyłem go chłodnym wzrokiem.

— Hyung, co sądzisz o Seohyun? Nadawałaby się na moją żonę? — zapytał siadając na kanapie za mną. Zdziwiłem się marszcząc brwi.

— Żonę? Co wy się chajtacie? — pytałem go zestresowany trochę.

— Nie jeszcze.. Przynajmniej nie teraz, może jak skończy nam się kontrakt. — zachichotał siedzący u mnie hyung.

— Hyung. Nie możesz. — powiedziałem oschle.

— A niby czemu? — przejechał dłonią po policzku.

— Kobiety to nie własności. Znam cię i uwierz mi nie pasujecie do siebie. — on przewrócił oczami a ja wróciłem do komponowania muzyki. — Jeśli ją skrzywdzisz zamorduje cię.

— Ty? Mnie skrzywdzić kurduplu? — parsknął śmiechem.

— Jak ty się do mnie wyrażasz? Jestem starszy, brak szacunku ja widzę. — posłałem mu zimne spojrzenie a on wypchał policzek językiem. — Oraz tak, mogę cię skrzywdzić mimo zasad.

— Nawet nie zaczynaj idioto. — wstał z kanapy zaciskając pięści.

— To ty nie zaczynaj ile ty masz lat hyung, aby zachowywać się jak dziecko? Jesteś tak mało dojrzały. — uśmiechnęłem się sarkastycznie.

— Zobaczymy czy jestem aż tak mało dojrzały jak sądzisz. — odwrócił się do mnie plecami chwytając za klamkę drzwi. — zobaczymy czy Seohyun tak stwierdzi.. — zaśmiał się zostawiając mnie w pokoju zamyślonego. Co on chce udowodnić?

— Ej! O czym ty gadasz hyung?! — wstałem i ruszyłem za nim. — Tłumacz się.

— Zrobię coś czego ty nie będziesz w stanie zrobić. — przegryzł wargę. — Ciekawe czy woli ciebie czy mnie.

— O co ci ciągle chodzi? Coś k#*wa brałeś czy jak?! — popchnęłem go lekko do tyłu na co on się złośliwie uśmiechnął.

— Kochasz ją. — zaśmiał się. — Szkoda, że ta miłość jest jednostronna.

— A ty skąd niby wiesz, że jednostronna?! — podniosłem ton głosu. — Powiedziała ci, że jej się nie podobam czy co?

— Nie, ja to po prostu wiem. — mrugnął do mnie nadal się złośliwie uśmiechając. — Zakop w końcu swoją nadzieję, jest ona bezsensowna.

— Naćpałeś się czy jak?! — złapałem go za koszulkę zaciskając pięść. — Przestań p*#*dolić hyung i dorośnij.

— Zobaczysz i się przekonasz. — zaśmiał się. Puściłem jego koszulkę odpychając go od siebie.

  Pobiegłem z powrotem do studia. Nie chciałem go widzieć. Z drugiej strony może mieć rację... Co jeśli SH mnie nie kocha i ten pocałunek był dla niej zwykłą pomyłką, której już nie pamięta? — zamyślałem się siedząc przy biurku...

~~~

Jednak kolejny rozdział wstawię o 19:00 lub 19:30 ze względu na dziwne problemy z publikowaniem.

사랑해요~

I purple you 💜✨







Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top