2

- Witam. - usłyszałam ciepły damski głos - Miałabyś ochotę, by dołączyć do...

- Do czego? - odparłam zniechęcona już od początku.

- Do Sour Gang'u. - zdziwiła mnie ta propozycja. - Zapoznaj się z ofertą. Odnajdziesz tam wielu ludzi o tych samych zainteresowaniach co twoje. Przemyśl to a gdy podejmiesz decyzję przyjdź do baru na dzielnicy *****. Będziemy czekać. Możesz nas tam znaleźć wieczorami oraz nocami, rzadko dniami.

- Nie mam powodu, aby dołączyć. Mam świetne życie. - rozłączyłam się.

   Jakie zainteresowania? Które? Mam wiele zainteresowań. Może jazda na motorach? Hmm.... Tańczenie?... A może.. Nie ważne. I tak nie mam zamiaru nigdzie dołączać. O ja pier... Zapomniałam zadzwonić do Ann, że odebrałam jej sukienkę. - szybko wybrałam numer przyjaciółki.

- Hej, Ann! - powiedziałam szybko.

- No hej? Wiesz która jest godzina? - przypomniałam sobie, że siedząc na kanapie oglądając Netflix'a czas płynie szybciej. Była już dwudziesta trzecia.

- O Boże, przepraszam. - zaśmiałam się do telefonu. - Zapomniałam zadzwonić po tym jak odebrałam sukienkę. To już wiesz.

- Aha, dzięki. - powiedziała zaspanym głosem. - Dobranoc klusko.

- Dobranoc pączusiu. - rozłączyłam się. Dajemy sobie takie milusie przezwiska, bo dodają one uroku przyjaźni.

    Stwierdziłam, że nie mogę spać. A że spacerek dobrze mi to zrobi to skorzystam z wieczornego powietrza.

  Założyłam dużą, czarną, męską bluzę i do tego czarne, luźne spodnie Adidasa. Na głowę założyłam czarną czapkę z daszkiem. Na twarz włożyłam maseczkę ochronną. Włosy związałam w taki sposób, aby ich nie było widać pod kapturem, który przylegał do czupryny. —— Takie zabezpieczenie przed nie rozpoznaniem. —— Do oczu włożyłam czerwone soczewki. Wyglądam jak kompletnie inna osoba. —— Po co to wszystko? Postanowiłam nabroić w mieście i zrobić kolejne grafitii.

   Gdy wyszłam z domu, wzięłam swój ukochany motor. Za nim wyjechałam nałożyłam fałszywą blachę zakrywającą mój numer rejestracyjny, na blaszce jest napisane "f*ck off".

  Kocham tę blachę. —— Wyjechałam z garażu i pojechałam w długą. Seul o tej porze jest piękny i nikt nie może zaprzeczyć. Widziałam tylko jedno auto przejeżdżające obok mnie, tak to brak ruchu na ulicach.

  Zazwyczaj wszyscy już śpią o tej porze. Podjechałam pod jakiś blok i zaczęłam bazgrolić tam spray'ami. Dzisiaj miałam ochotę na coś przerażającego.

  Po godzinie pracy miałam na ścianie niezidentyfikowaną postać z przyłożonym pistoletem do głowy. ——  Uuu~ aż ciary przechodzą na samą myśl. —— I nagle usłyszałam jak ktoś krzyczy w koją stronę.

- Hej, ty! - odwróciłam się w stronę głosu, był to mężczyzna. Ubrany na czarno zamaskowany. Trzymał spray'e w ręce. Nie widziałam twarzy tylko jego bujną, szaro-brązową czuprynę.

  On podszedł bliżej, a gdy zobaczył moje czerwone oczy jakby się pogubił, a ja zaczęłam spierdzielać w stronę motoru. Chłopak za mną biegł a gdy dotarłam do celu jeszcze raz na niego spojrzałam, wsiadłam na motor i pokazałam swój piękny i jakże interesujący środkowy palec.


  Właśnie prawie zostałam przyłapana. On chyba też jest „malarzem” . Miał spray'e w ręce, do czego innego mogą być jak nie do sztuki ulicznej?

   Jechałam na spokojnie swoim motorem, przejeżdżając obok jakiegoś sklepu, zobaczyłam swojego chłopaka obściskującego się z inną dziewczyną.... —— Co za pierdzielony przydupas. Ja mu nie wystarczam?! - Poczułam jak do moich oczu napływają łzy.

- Dupek! - krzyknęłam w ich stronę, on się spojrzał i właśnie odjechałam z piskiem opon.

  Biegł za mną przez chwilę aż się poddał, zabrakło mu tchu.

   Jechałam płacząc przez całą drogę.. Kolejny raz... —— Co one mają, a ja nie? Wyjaśni mi to ktoś?! —— wjechałam do garażu, zdjęłam fałszywą blachę, schowałam ją w szafce i zamknęłam drzwi garażowe. Pobiegłam do domu załamana. Napisałam do Ann czy może przyjść. Kod alarmowy.

  Ta szybko odpisała, że będzie za piętnaście minut. Przebrałam się w ciuchy do spania. Była to zwykła bielizna i koszulka. Po piętnastu minutach Ann zapukała do moich drzwi, zaprosiłam ją do środka.

  Później poszłam położyć się na kanapę, a ta standardowo robiła moją ulubioną gorzką czekoladę. Tak, wolę gorzką od słodkiej. Ann usiadła obok i mnie mocno przytuliła.

- Dupek, jak on tak mógł, po raz kolejny.. Skopie mu ten puszczalski tyłek i już nie będzie mu tak do śmiechu. - zaśmiałam się na co Ann się uśmiechnęła. Kocham, gdy jest przy mnie, to jedyna moja rodzina. Ta prawdziwa... - Zaraz wracam ze specjałem.

   Jak powiedziała tak zrobiła i przyszła z dwoma kubkami. Uśmiechnęłam się cieplutko zapominając o wszystkim innym i zatopiłam się w rozkoszy.

- Dzięki Ann.. - powiedziałam cicho.

- Nie musisz dziękować, taka praca siostrzyczki. Muszę cię chronić. - położyłam swoją głowę na jej ramieniu.

  Kończyłyśmy swoje czekolady ze szczerym uśmieszkiem na twarzy. To zawsze poprawia mi humor. Obejrzałyśmy "straszny film 2", bo zachciało nam się oglądać komedii. Uśmiałam się jak nigdy.

   Gdy wybierałam kolejny film, Ann zasnęła. Postanowiłam już wyłączyć wszystko i przyniosłam jej kołdrę, i poduszkę pod głowę. Poszłam do swojego pokoju i tam położyłam się wygodnie w łóżku.

  Chwilę myślałam nad czymś... Był to „Sour Gang... Znając życie i tak dołączę do tego całego zgromadzenia, ponieważ mój grafik późnymi godzinami jest darmowy.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top