15

   Gdy już opanowałam swój śmieszek wróciłam wzrokiem na jego twarz, a ten się pochylił i... Właśnie poczułam jego delikatne usta na swoich. Zewnętrznie zamrłam, a wewnętrznie krzyczałam i próbowałam rozszyfrować co się właśnie działo.

Czy on mnie wykorzystuje? —

   Pytania tworzyły się w mojej głowie. – Mam żyć chwilą czy go odepchnąć? Zastanawiałam się tak przez parę sekund... Z drugiej strony... Jak oddam mu tę przyjemność to będę miała przewagę. Do czego zmierzam? A więc zrobię kolejny krok w stronę wypłaty. Tak, ja ciągle o tej kasie... No ale ogólnie o to w tym chodzi, nie prawdaż?

   Oddałam mu pocałunek kładąc swoje zimne dłonie na jego obu policzkach. Po chwili oderwałam się od niego, powoli zabierając swoje dłonie. Nie wiedziałam, że wszystko tak szybko się stanie.

  Patrzeliśmy sobie w oczy.. Myślałam, że umrę ze wstydu, który się we mnie gotował... Aż tu nagle Ann przychodzi do salonu i stanęła w progu korytarzu, gapiąc się na nas jak na głupków. Poczułam jak mi ulżyło, a cały gorąc opuszcza moje ciało. Oboje spojrzeliśmy na dziewczynę w piżamie "Atomówek". Suga miał wymalowany na sobie ładniutki, różowy rumieniec. A ja? Nie jestem pewna czy sama nie miałam rumieńców. Szybko otrząsnęłam się z zamyślenia i powróciłam do rzeczywistości.

– Suga, na ciebie pora. – popatrzyłam na niego z wyczuwalnym zakłopotaniem. – Dobranoc.

– Tak, ja już lecę.. – podrapał się po karku nieśmiale i podszedł do drzwi zakładając buty i kurtkę na siebie. – To dobranoc paniom.

– Paaa! – krzyknęła wariatka.

– Cześć.. – zamknęłam drzwi za wychodzącym mężczyzną.

– Co zaszło pomiędzy wami? – zapytała Ann idąc do kuchni.

– A co miało się stać? – poszłam za nią.

– No wiesz.. – przeciągała zdanie. – bez powodu się oboje czerwoni nie zrobiliście, co nie? – o mało się nie zakrztusiłam powietrzem, gdy ta parsknęła śmiechem robiąc sobie płatki z mlekiem.

– Że ja jestem czerwona?! – klepałam się w klatkę piersiową, kasłając.

– Tak, przyznaj się.. Co robiliście? – popatrzała na mnie z uniesioną brwią i uśmiechem pedofilskim na twarzy.

– Czy my mamy jakąś telepatię? – westchnęłam. – No dobrze.. Tylko nie fangirluj okej?

– Obiecuję! – podniosła brodę dumnie do góry oraz rękę w powietrze przysięgając swego.

– My... No.. – jąkałam się nie wiedząc jak zacząć i od czego. – Po prostu pocałował mnie i nie odepchnęłam go, więc wyszło na to, że się całowaliśmy. – w końcu wyjąkałam na jednym tchu.

– Jestem ciekawa... Pozwól, że zapytam. – oparła się o blat w kuchni i jadła płatki. – Poczułaś coś?

– Ja? Yy... – zastanawiałam się przez dłuższą chwilę nie będąc pewna uczuć. – Nie. A co?

– Już mówiłam. Byłam ciekawa. – jadła płatki dalej.

   Zostawiłam ją tam idąc do swojej sypialni. – Wiem jedno.. Dzisiaj będą mi się śniły koszmary... – podeszłam do swojego biurka i wpisałam hasło do laptopa. Odpaliłam Netflix'a i włączyłam pierwszy lepszy horror. Chcąc zapomnieć o pocałunku, zajadałam się chipsami i popijałam colą. Jednak co jakiś czas musiało mi się to przypomnieć... – Sposób w jaki mnie poca- okej, stob it! – Muszę raz na jakiś czas zaprzestać swoje myśli.

    Po równej godzinie i trzydziestu minutach, postanowiłam pójść spać, była prawie czwarta rano. Wskoczyłam na łóżko i okryłam się kołdrą. Położyłam głowę na poduszkę i odpłynęłam do krainy snów.

« Siedząc na kanapie usłyszałam kroki w korytarzu. Wychyliłam się, by spojrzeć kto tam był. Nagle zobaczyłam Sugę. Nie był sam.. Stał tam wraz z jakąś dziewczyną. Nie wiedziałam kto to póki się nie przyjrzałam.. Czekaj... Czy to nie jest przypadkiem unnie Soo?
Podeszłam do nich. Złapałam Sugę za rękę, a Soo odsunęłam od niego. Wybiegłam z nim za drzwi. Znajdując się przed domem zauważyłam, że niebo stało się czerwone...
Wszystko spustoszało, nic nie słyszałam, nic nie widziałam ani nic nie czułam.
Upadłam na ziemię? Poczułam grunt pod ciałem, a pod głową 'poduszkę'? Czekaj co? Poduszka? Skąd?
Otworzyłam oczy. Okazało się, że Suga szybko usiadł chroniąc moją głowę przed spotkaniem twardego chodnika. Wylądowałam na jego torsie.
Spowrotem wszystko zniknęło. Tym razem po otworzeniu oczu już nikogo nie widziałam. Niebo było jeszcze czerwieńsze niż przedtem, a ciemno szare chmury zapowiadały burzę. Czułam się jak w jednym z odcinków Stranger Things, gdzie Will Byers zobaczył tego “dymnego potwora” na halloween. Tyle, że tutaj nie było żywej duszy. Zaczęłam krzyczeć i nagle mój głos się urwał, próbowałam wydusić z siebie wrzask ale za nic w świecie nie mogłam tego zrobić..
Zamknęłam oczy i znalazłam się na moście? O Boże! Jestem przy barierkach mostu... Czy ja mam skoczyć? Co się stanie, gdy tak zrobię?
Wzięłam głęboki wdech i lekko drżący wydech. Może muszę skoczyć aby się obudzić? Nie chcę tkwić w koszmarze..
Już miałam skakać i poczułam rękę na swojej dłoni. Spojrzałam na tę osobę ze łzami w oczach przepraszając ją szeptem. Wyrwałam swoją rękę z mocnego uścisku i spadałam... Właśnie miałam zderzyć się z wodą.»

   Od razu po otworzeniu oczu zerwałam się do siadu. Ciężko oddychałam, wystraszona i przerażona jednocześnie. – Jak dobrze, że to tylko głupi sen... – pomyślałam i sprawdziłam godzinę na telefonie, była szósta rano... Spowrotem się położyłam. Próbowałam zasnąć... Nie umiałam. Wstałam po chwili ubrałam czarne ciuchy oraz maskę. Zgrabnie chwyciłam plecak z spray'ami i wyszłam z pokoju robiąc wszystko po cichu.

   Wyszłam zamykając za sobą drzwi i postanowiłam, że dzisiaj będę biegła. Trochę ruchu nie zaszkodzi. Robiło się jasno na Seulskich ulicach. Szłam w najciemniejszą uliczkę. Tam nie było ani jednego grafitii, więc mogę skorzystać z wolności wyboru miejsca.

   Pół godziny później skończyłam swój murarz. Był to jeden z moich szkiców, które narysowałam niedawno w swoim zeszycie. Naszkicowałam kilku członków “sweet” gangu, zakryłam im oczy oraz “nałożyłam” maseczki. Nie chcę aby ktoś ich zidentyfikował. Podpisałam swoje mini arcydzieło i powoli wracałam do domu.

  Dwie ulice od domu zauważyłam jakiegoś gostka robiącego grafitii. – Czemu o tej porze? Ja to nie mogłam zasnąć, a on? – Podeszłam po cichu w jego stronę. Można powiedzieć, że się skradałam, szłam od tyłu. Zwinnym i silnym ruchem powaliłam mężczyznę przez co ten upadł na ziemię i usiadłam na jego podbrzuszu przy tym przytwierdzając jego ręce do ziemi. Zdjęłam mu maseczkę z twarzy. Był przerażony, to samo mogłam powiedzieć, bo również byłam przerażona tym kogo zobaczyłam....


~~~~~~~~

Kolejny rozdział pojawi się również dzisiaj jakoś o 16. A jak nie to za chwilę będę pisać i od razu wstawię. O ile nie zasnę sprawdzając błędów.

Ostatnio zasnęłam właśnie sprawdzając rozdział XD

Dobrze mi się spało :>

Miłego ranka/dzionka/nocki :*

사랑해요, I purple you 💜✨

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top