Pierwsze spotkanie [2]

💀Nico Di Angelo

Właśnie obserwowałaś jak trumna z twoją babcią zostaje opuszczana do wielkiego dołu. Nie wytrzymałaś i wyszłaś z cmentarza siadając na ławce. Zaczęłaś płakać. Babcia była jedyną osobą która była dla Ciebie naprawdę ważna. To ona Cię wychowywała po tym jak twój ojciec zachlał się na śmierć. A teraz jej też nie ma. Po chwili poczułaś czyjąś obecność obok siebie.
- Czemu płaczesz? - zapytał "ktoś". Odwróciłaś oczy w jego stronę. Był to wysoki, blady chłopak z ciemnymi włosami.
- M-moja babcia... najważniejsza osoba w moim życiu umarła - powiedziałaś a w twoich oczach pojawiły się nowe łzy.
- Wszyscy umrzemy, jeszcze kiedyś ją spotkasz - powiedział nadzwyczaj pewnie.
- T-teraz już nie mam nikogo... Jak mam się cieszyć? - powiedziałaś rozklejając się na dobre. Czarnowłosy po długiej chwili wahania położył rękę na twoim ramieniu i przyciągnął Cię do siebie.
Nie zwracając uwagi na to że właśnie obejmuje Cię zupełnie obcy chłopak, opowiedziałaś mu całą swoją historię. Słuchał w ciszy a potem to on zaczął Ci opowiadać o swojej przeszłości. Stwierdziłaś że macie ze sobą dużo wspólnego. Postanowił zabrać Cię do obozu herosów.

🐻Oktawian

Właśnie wygrałaś kolejnego misia ale widząc że chłopak stojący obok także, nie poczułaś żadnej satysfakcji.
- Szlag by Cię, pieprzony strach na wróble - powiedziałaś wściekła.
- Już już nie bulwersuj się tak bo Ci żyłka pęknie. Po prostu jestem lepszy, pogódź się z tym - odpowiedział Ci blondyn. Odwróciłaś się, idąc w stronę kolejnego stoiska. Stanęliście obok siebie i zaczęliście trafiać w rzędy puszek. Z satysfakcją stwierdziłaś, że tym razem chudzielec nie miał z Tobą szans. Widząc jak bierzesz piękną maskotkę lisa podszedł do ciebie.
- Co za niego chcesz? - spytał.
- Um... niech pomyślę... nic. Nie dam Ci go - odpowiedziałaś złośliwie. Od razu jednak twoją uwagę przykuł pluszowy jednorożec z kolorowymi skrzydełkami którego blondyn trzymał pod pachą. - Albo wiesz co? Chce tego- pokazałaś na maskotkę. Chłopak bez wahania oddał Ci ją a Ty dałaś mu lisa. Nawiązaliście rozmowę po której stwierdziłaś, że on wcale nie jest taki zły.

🔪Luke Castellan

Przecięłaś jedną z goniących Cię harpii na pół, nadal biegnąc przed siebie. W oddali widziałaś już zarys wielkiej sosny po której drugiej stronie będziesz bezpieczna. Przyspieszyłaś bieg ale nadal słyszałaś tuż za sobą skrzeki dwóch pozostałych harpii. Jeszcze tylko 50 metrów. Nagle obok Ciebie coś śmignęło a po kilku sekundach usłyszałaś krzyki potworów. Obróciłaś się w tamtą stronę a widząc blondwłosego chłopaka który stał nad rozpadającymi się truchłami harpii, odetchnęłaś z ulgą.
- Dzięki - powiedziałaś.
- Nie ma za co - odpowiedział chowając miecz do pochwy. - Chodź, musimy wejść do obozu, tam będziemy bezpieczni. A tak przy okazji jestem Luke - dokończył ciągnąc Cię w stronę sosny.
- [Imię][Nazwisko] - uśmiechnęłaś się lekko w stronę chłopaka co odwzajemnił.

💉Will Solace

Biegłaś na swoich krótkich nóżkach w stronę obozu. Gdy już byłaś na ostatniej prostej potknęłaś się o wystający kamień. Poczułaś rozrywający ból w lewej kostce po czym spektakularnie się wyglebiłaś. Na szczęście z pomocą przybyli obozowicze wybiegający z granicy. Dwóch z nich pomogło Ci wstać a reszta zaczęła walkę z potworami. Zanieśli Cię do skrzydła szpitalnego ale z powodu przemęczenia zemdlałaś.
Obudziłaś się a nad Tobą sterczał piegowaty blondyn z pięknymi oczami w kolorze nieba.
- Jak się czujesz? - spytał.
- Nawet nieźle - odpowiedziałaś szczerze.
- Jestem Will Solace - przedstawił się.
- [Imię][Nazwisko]. Miło mi - uśmiechnęłaś się, co chłopak odwzajemnił. Chciałaś wstać ale Will Cię powstrzymał.
- Leż, masz złamaną kostkę - powiedział. Westchnęłaś męczeńsko. Czyli teraz będziesz musiała tu siedzieć bezczynnie? Z twoim ADHD? Zapowiada się dłuuugie popołudnie. Chłopak poszedł opatrzyć innych pacjentów a potem wrócił do ciebie i zaczęliście rozmowę.

🎤Lester Papadoupoulos

Stałaś przy przeróżnych, pięknych gitarach ze świadomością że możesz wybrać tylko jedną, za cholerę nie wiedziałaś którą. Gdy poprosiłaś o pomoc sprzedawcę, ten coś Ci odpowiedział i wrócił do swojej pracy. Miałaś ochotę trzasnąć go którąś z gitar, ale w sumie byłoby Ci jej szkoda.
- Niech zgadne, piękna niewiasta nie wie którą wybrać? - usłyszałaś obok siebie głos. Stał tam chłopak z blond włosami i trądzikiem na twarzy.
- No tak. Wszystkie są takie cudowne... - powiedziałaś rozmarzonym głosem.
- Skąd ja to znam? Jestem Apollo. Niestety na razie w ludzkiej formie - przedstawił się. Czułaś od niego silną aurę dlatego nie miałaś powodu mu nie wierzyć.
- [Imię][Nazwisko]. Miło mi panie Bogu - zaśmiałaś się. Chłopak zaczął pokazywać Ci przeróżne gitary, aż w końcu wybrałaś tę jedyną. Podziękowałaś mu po czym wyszłaś ze sklepu.

****************

~Mam nadzieję że się spodobało. Kogo kraszujecie? Ja Nico.

Ja: Nico, powiedz coś.
Nico: Emm... Idziemy na happy meal'a?
Ja: Wiesz że tego Ci nigdy nie odmówię.
Ja: Do następnego!
*bierze Nico za rękę i idą do McDonalda*~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top