BAILEY'S BLOG
BAILEY'S BLOG
ŻYCIE INTROWERTYKA:
IMPREZY
ZNACIE TE IMPREZY rodziny twojej drugiej połówki, organizowane głównie po to by cię spotkać? ta sama zasada panuje wśród nie twoich przyjaciół? jako bardzo wstydliwy, aspołeczny introwertyk, dobrze wiem, jakie to straszne uczucie, gdy jesteście otoczeni nowymi, głośnymi ludźmi i nie macie pojęcia jak się nie zabić przy stole.
jednak mam dla was przepis na to jak wytrzymać. kilka drobnych wskazówek, tak po prostu na przyszłość, ale lepiej zacznijmy od początku.
chłopak, który zapiera dech w piersi i właśnie stoi w kuchni z rodziną, to właśnie mój chłopak — finn wolfhard. niby jest normalnym nastolatkiem, ale jednak nie w stu procentach. już od kilku lat jest światowej skali gwiazdą, co z roku na rok przytłacza go coraz mniej. przeprowadzał się już trzy razy, gdy ktoś znalazł jego adres i rozesłał go do internetu, a numer telefonu? już nawet nie wiem.
jednak finn oprócz tego, że ma dużo na głowie, ma jeszcze więcej znajomych i członków rodziny. kiedy usłyszeli, że finn w końcu znalazł sobie stałą dziewczynę, rzucili się po to by w końcu ją poznać. jednak nikt nie liczył się z tym, że ja nie chciałam poznawać ich.
nie zrozumcie mnie proszę źle. kocham finna i jego rodzinę, a jego przyjaciele wydają się być naprawdę mili. nie jestem jednak osobą kontaktową, a robienie za ozdobę wolfharda jest naprawdę męczące.
na spotkanie zjechali się prawie wszyscy od strony erica (rodzina od strony mary czeka mnie w przyszłym tygodniu). dziadkowie, wujkowie, kuzynowie — wszyscy! rodzice finna musieli złączyć ze soba dwa długie stoły, które teraz były całe wyłożone jedzeniem.
nie będę kłamać, jestem wybredna i nie lubię jeść — taka się już urodziłam. dlatego siedzenie z głośnymi kanadyjczykami, których czasami nie rozumiałam, z jedzeniem, którego i tak nie jadłam, było dla mnie jak katorga.
kolejna sprawa! na co dzień nie posługiwałam się nigdy angielskim, nie jestem szczególnie dobra w rozmawianiu czy rozumieniu, gdy ktoś mówi za szybko. ciotka grace już na sam start była mną obrzydzona, zwłaszcza, że wychowałam się po dawnej „drugiej stronie żelaznej kurtyny”. rosjanie kojarzą im się głównie z komunizmem, a polacy z kradzieżą samochodów i obozami koncentracyjnymi i jak długo nie tłumaczyła bym, że obozy są nazistowskie, to większość nie chciała mnie słuchać. w ich oczach już na start byłam złym człowiekiem.*
co więc zrobić z niekomfortowymi rozmowami?
przede wszystkim dużo się uśmiechaj. kiedy tylko słuchasz, gdy inni rozmawiają, gdy ktoś rozmawia z kimś, ale ewidentnie kieruje to też w twoją stronę, chodź nie musisz odpowiedać, gdy ktoś uśmiecha się do ciebie — po prostu uśmiechaj się. tak samo kiedy mówisz.
w momencie kiedy nie rozumiesz co ktoś do ciebie powiedział, po prostu, nie wyłapałaś, nie znasz jakiegoś słowa, jest na to stary dobry sposób. pokiwaj głową i powiedz: „yeah”. pamiętaj oczywiście o tym by się uśmiechać.
jeżeli lubisz jeść, lub po prostu masz na coś ochotę staraj się zapychać sobie czymś usta — w ten sposób unikniesz udziału w dyskusji. możesz zjeść jakieś ciastko, precla czy cokolwiek, chociaż użycie picia również nie jest złe, aczkolwiek daje krótszy rezultat.
na ogól staraj się odpowiadać na pytania, krótko i zwięźle, wtedy możesz z łatwością uniknąć drążenia tematu, chyba, że ktoś jest tak ciekawski jak babcia cylia. wtedy nie masz odwrotu, ona przeprowadzi z tobą wywiad.
myślę, że to ważna część. powinnam ostrzec cię przed osobami, które na pewno spotkasz:
ciotka grace — mimo, że jest już po czterdziestce piątce, to dalej czuje się młoda i nakłada dużo makijażu, by tak wyglądać. tak często marszczyła twarz, że jest teraz cała w zmarszczkach. każdy jest dla niej za biedny i za brzydki. właśnie to jest jedyna osoba, która będzie cię oceniać przez całe spotkanie. gdy mówi to jad tryska jej z języka i myśli, że jest najinteligentniejszą kobietą na ziemi, bo przeczytała jedną książkę w high school. najczęściej czyta strony plotkarskie (amerykańskie wersje polskiego pudelka). nie staraj się by cię polubiła, ona i tak tego nie zrobi.
babcia cylia — zrobi ci wywód, że jesteś tak chuda, że prawie cię nie ma i spyta kilka razy czy rodzice karmią cię piórami. interesuje ją wszystko co z tobą związane, zadaje pełno pytań i żywo uczestniczy w każdej rozmowie w jakiej ty uczestniczysz. jest miła, chociaż cały czas każe ci coś zjeść i posyła dużo uśmiechów. prosi nawet o to by zrobić sobie razem zdjęcie, ale robi to tylko po to by pochwalić się koleżankom z koła szydełkowania jaką to jej wnuczek ma dziewczynę i opowie im wszystko co o tobie wie.
wujaszek ben — totalny „śmieszek i żartowniś”. cały czas opowiada jakieś żarty, patrząc na niego wiesz po kim finn to taki kabareciarz. nabija się z ciotki grace, rodziców finna i w ogóle z każdego, nawet z ciebie, ale nie w obraźliwy sposób. pije dużo, pali jak smok, jak leci jakaś fajna piosenka to śpiewa i całkiem niezły z niego gość, chodź trochę boomer. jak trochę się napije to opowiada nawet żarty o seksie i nie obchodzi go, że jesteś nieletnia i nie wypada (na szczęście nie na jakimś obrzydliwym poziomie).
dziadek marco — dziadek marco nie wie co w ogóle tutaj robi. on powinien siedzieć przed telewizorem i oglądać kanał historyczny. ma pełno opowieści z czasów, gdy był w wojsku i są naprawdę ciekawe. spotkał freddie'go mercurego i palił papierosa z kurtem cobainem. nie musisz dużo odpowiadać i czasami pyta czy nie mówi za szybko. jest bardzo neutralny i jedyne zdanie jakie o tobie ma to: „yyy fajna dziewczyna. no. no fajna taka.”.
kuzyn aaron — najczęściej poznajesz go jak ma jakieś trzynaście lat. siedzi w telefonie przez większość czasu, kocha fortnite'a i gapi ci się na cycki (nawet jak ich nie masz). robi ci zdjęcia i myśli, że nie widzisz po czym wysyła swoim kolegom, z którymi gra w robloxy i minecrafta. finn go nie lubi, zresztą ty też nie. upuścił dwa razy widelec by spojrzeć ci pod spódnicę.
oczywiście jest jeszcze mama finna, ale każda mama jest inna. na pewno będzie się pytała co kilku minut czy niczego nie potrzebujesz, to w sumie tyle.
jeżeli lubisz muzykę, koniecznie się na niej skupiaj, gdy nie wiesz co ze sobą zrobić. pomoże ci nie myśleć o tym jak w wielkim gównie teraz jesteś.
jeżeli chodzi o wychodzenie do toalety, to ja zawsze trzymam to awaryjnie. kiedy nagle z niewiadomych powodów chce mi się płakać i muszę szybko wyjść by pobyć moment sama i się uspokoić. nie wychodź do łazienki za często, jeżeli nie idziesz się załatwić. jak będziesz cały czas uciekać to pomyślą, że to niegrzeczne. lepiej zachowaj umiar.
nie spędzaj czasu w telefonie. siedzisz przy stole z ludźmi, który zjechali się tu by cię poznać, to jest totalnie aroganckie zachowanie, okazujesz tym brak szacunku. lepiej jest zrobić dobre pierwsze wrażenie.
cóż mogę wam więcej powiedzieć? z mojej strony to tyle. koniecznie piszcie czy pomogło!
høpe
pokaż komentarze
*szybkie tłumaczenie tego fragmentu — w oryginale postać høpe jest pół amerykanką, pół rosjanko-polką po swojej matce, ale na potrzeby tego zrobiłam z niej po prostu rosjanko-polkę.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top