ONA JEST TWOJA, GŁUPKU!

Cała książka jest ze strony Edwarda, jeśli to zmienię, dam wam znać!

Miłego czytania!

---------------------------

Ja: Zmierzch należy do mnie

Stephenie Meyer (*uśmiecha się szeroko*): Nie, nie należy. 

Ja: Oczywiście, że należy! Spytaj Edwarda!

Edward: Nie. Zmierzch należy do Stephenie Meyer. 

Ja(*marzycielsko*): Zgadzam się ze wszystkim, co Edward powie

Stephenie: To powiedz. 

Ja(*wzdycham w porażce*): Zmierzch należy do Stephenie Meyer


ROZDZIAŁ 6- ONA JEST TWOJA GŁUPKU!

- Mama!- dziecko krzyknęło i pobiegło do Belli. 

Objęła ją wokół jej nóg. 

Bella zaniemówiła. Ona naprawdę myślała, że dziecko nie było jej. No, teoretycznie nie teraz... ale w przyszłości. 

- Mamo! Tęskniłam za tobą! 

Bella po prostu się na nią gapiła. 

- Widzisz? Tatuś totalnie zapomniał mojego imienia- zachichotała. 

-Oh- tyle wydusiła Bella. 

- Część, mała...- powiedziałem, ale moje słowa ktoś mi przerwał. Dziewczynka zabrała ręce od Belii i zaczęła cicho płakać. 

- Nawet nie pamiętasz mojego imienia- jej głos załamał się pod koniec. 

Miałem coś powiedzieć, ale spojrzałem na Bellę. Wyglądała na bezsilną. Uklękła, żeby móc spojrzeć na małą i powiedziała miękkim głosem.

- Hej, nie płacz...- powiedziała, ale dziecko nadal płakało. 

Nie mogąc się powstrzymać, Bella wyciągnęła rękę i otarła łzy spływające po jej policzkach. Po tym wzięła ją na ręce i razem usiadły na łóżku. 

- Nie płacz, okej?

Dziewczynka kiwnęła głową powoli. Już przestawała płakać. 

- Bella, myślę, że musiała przyjść z przyszłości.- Powiedziałem. 

Spojrzała na mnie jak na wariata. Lecz potem spojrzała na dziewczynkę. Spojrzała w jej oczy. Jej czekoladowe oczy. 

To właśnie w tej chwili mi uwierzyła. Albo przynajmniej myślałem, że wierzy moim słowom. 

- Nie wiem. Ale jestem pewny, że jest naszym przyszłym dzieckiem. Wie wszystko o nas. 

- Naszym przyszłym dzieckiem- Bella powiedziała, uśmiechając się i rumieniąc. 

- Tak- powiedziałem, również uśmiechając się szeroko. 

- Muszę się dowiedzieć kilku rzeczy, ok? Nie płacz, kochanie. 

- Okej- powiedziała cicho. 

- Jak masz na imię?- zaczęła. 

- Renesmee Carlie Cullen.

- Wow. To piękne imię. Co ono oznacza?

- Pochodzi od imienia mojej babci Renee i babci Esme. A moje drugie imię jest po dziadku Charlim i dziadku Carslie'u. 

- Wow. Super. Masz naprawdę niezwykłe i piękne imię- powiedziała z podziwem. 

Oh nie! 

Renesmee patrzyła na mnie, uśmiechając się szeroko!

- Bella? Ale nie nazwiemy naszego dziecka tym imieniem? Chodzi o to, że... jest bardzo trudne do wymówienia i... dziwne i ...

- Nie!- Bella zaczęła protestować. 

- Ale dlaczego?

- Jest to piękne i bardzo rzadkie imię, Edward! Nie pozwolę ci go zmienić. 

Świetnie. 

Teraz Renesume- Renesmee szczerzyła zęby w uśmiechu na mnie. Nie mogę nawet zapamiętać jej imienia. 

Westchnąłem. Kobiety. Nawet te "małe". 

- To co teraz zrobimy?- Bella spytała. 

- Naprawdę nie wiem. Może z nami pomieszkać, zanim coś się wydarzy. 

- Coś? Coś się stanie? Co się niby stanie? Nie pozwolimy jej odejść! - Bella spanikowała. Renesmee wyglądała na przestraszoną i przytuliła się do Belli. 

- Mam na myśli... kiedy "Edward i Bella" z przyszłości przyjdą... powinniśmy...

- Nie rozmawiajmy o tym teraz- zakończyła temat.  

Wzruszyłem się. Spojrzałem na moją córkę... moją przyszła córkę i uśmiechnąłem się szeroko. 

- Wygląda na to, że ktoś z nami zostanie- powiedziałem, nie przestawając się uśmiechać. 

Nagle pokój przeszył głośny odgłos z brzucha Belli. 

Razem z Renes-(argh!) zachichotaliśmy. 

Eeeeeee! Nie mogłem wypowiedzieć jej imienia nawet w myślach. Musiałem się do tego jakoś  przyzwyczaić. 

- Wystarczy już śmiechu ze mnie- Bella przewróciła oczami- Lepiej coś zjedzmy. 

Podniosła Resenm-( myślę, że naprawdę było by lepiej, gdybym nazywał ją kaczątkiem)

Tak, kaczątko. To jest to. 

- Chodź kaczuszko. Zamordujmy jakieś warzywka! 









NASTĘPNY ROZDZIAŁ JUŻ JUTRO!


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top