Dwadziescia pytań

Cała książka jest ze strony Edwarda, jeśli to zmienię, dam wam znać!


Miłego czytania!


---------------------------


Ja: Mogę zawłaszczyć Zmierzch?

Stephenie Meyer: Duże NIE

Ja: Proszę, proszę, proszę!

Stephenie Meyer: Nie

Ja: Czy... Czy mogę chociaż Edwarda mieć?

Stephenie Meyer: (*uśmiecha się*)

Ja: Czy to znaczy tak?

Stephenie Meyer: (*uśmiecha się szerzej*)

Ja: O moój Boże! Edward należy do mnie! To jest...-

Stephenie Meyer: Nie, Edward nie należy do ciebie. Zawsze było NIE. 

Ja (*smutnym głosem*): Zmierzch i Edward należy do ciebie. 


ROZDZIAŁ 4: DWADZIEŚCIA PYTAŃ


- Powiedz mi, to co wiesz o mnie- poprosiłem ją. Razem siedzieliśmy na kanapie i jedliśmy kanapki.
Wzięła łyk swojego shake'a i zaczęła: - Nazywasz się Edward Cullen. - To akurat wiem- powiedziałem i przewróciłem oczami. - Powiedz mi coś, czego nie wiem.
- Masz żonę. Nazywa się Bella Cullen.
Bella Cullen. Uśmiechnąłem się. Spodobało mi się brzmienie tego. Będzie moją żoną któregoś dnia.

Teraz się uśmiechałem.

- A teraz macie dziecko. Na imię ma Renesmee Carlie Cullen. I to jestem ja.
- Wiem, ale słuchaj, powiedz mi kto cię tak nazwał. Masz piękne imię, ale nie jest one... jakoś powszechne.

W chwilę przeszła w tryb obrony. Jej brwi się złączyły w jedną kreskę a jej usta wykrzywiły się w małym grymasie.

- Nic nie jest z moim imieniem! Moja mama nazwała mnie tak, bo myślała, że jestem niezwykłym dzieckiem! Wymyśliła je, kiedy byłam w jej brzuchu! - krzyczała swoim dziecięcym głosikiem.
  
- Ejj, spokojnie! Żartowałem! - próbowałem ja uspokoić. Ale nie mogłem powstrzymać śmiechu. Była jak moja Bella! Łagodna, ale również sfrustrowana.

- I jeszcze jedno. Zawsze mówisz do mnie "małe kaczątko". Nigdy inaczej.- powiedziała i lekko wydęła usta. 


Serio! Słyszałem jak inni ojcowie nazywają swoje dzieci... w szczególności dziewczynki jak (tu są jakieś przezwiska w dobrym tego słowa znaczeniu dla małych dzieci), ale że kaczątka? Jak przyszła Bella pozwoliła mi ją tak nazywać? Zgadzam się, że Renesume mogło powstać trochę za sprawą hormonów podczas ciąży i w ogóle, ale czemu miałbym wybrać to imię? Więc, w przyszłości będę na tyle szalony, żeby nazwać moją córkę po ptaku. 


- Jest krótka historia, dlaczego nazwałeś mnie kaczątkiem, ale mama myśli, że po prostu zapomniałeś mojego imienia- zachichotała. 


Jak z tego wszystkiego, przyszły ja mógłbym wpaść na taki pomysł?! 

Bardzo byłem ciekaw tej historii, ale myślę, że lepiej będzie jak jej nie wysłucham.
Jakie było jej imię? Coś jak Rapunzel... no jasne, Resumee. Nie powinienem zapomnieć tego imienia. I tak jest lepsze niż nazywanie jej "kaczątkiem". 

Postanowiłem zadać jej jeszcze trochę pytań o mnie.

- Gdzie pracuje?

- W biurze.-Odpowiedziała rozpromieniona. 

Westchnąłem i powiedziałem: - Mam na myśli w przyszłości ? Gdzie będę dokładnie pracował? 


- Będziesz pracował w biurze koło cukierni. Od rana do wieczora będziesz tam. 


Tak, ta cukiernia nazywa się kamień milowy. 

Poczujcie ten sarkazm. 

Nie ma żadnego pożytku w pytaniu jej o moją pracę. Może powinienem ją zapytać  o to, co kocham. 

- Teraz zadam ci szybko kilka pytań, a ty na nie odpowiesz bez przerywania. Jasne?

Pokiwała z zapałem głową. 

- Kiedy ja i Bella się pobraliśmy?

- Pobraliście się po południu. 

Spokój. 

- Powiedz mi coś o swoich dziadkach. Mam dwie babcie, Esme i Sue oraz dwóch dziadków, Carlisle'a i Charliego. 

Zamyśliłem się. Więc Charlie związał się na serio z mamą Setha. Uśmiechnąłem się pod nosem. 

Seth i jego siostra, Leah stracili ojca kilka lat temu. Leah ma pretensje do wszystkiego. Zawsze była taka zimna. Ale Seth jest przeciwnością jej. Jest najsłodszym i najśmieszniejszym dzieckiem jakiego kiedykolwiek widział*ś. 

- A twoi wujkowie?

- Moimi wujkami są Jasper, Emmett i Jake. 

Czy wspominałem kiedyś, że nienawidzę Jackoba? Każdej jego komórki? Jego egzystencja jest powodem mojej nienawiści do jego. Miał on oko na Bellę przez te wszystkie lata w liceum. Moją Bellę. Na szczęście ona wybrała mnie a jemu się odechciało (Przynajmnie się odczepił, nie tak jak ten Newton... ale to historia do opowiedzenia kiedy indziej)

- Mam jeszcze ciocię Alice i ciocie Rose. Ciocia Alice kocha robić zakupy. 

Tak, jakby to była rzecz, której nie wiedziałem. 

- Ciocia Alice i wujek Jasper są małżeństwem i mają dwoje bliźniaków. Ciocia Rose ma teraz dziecko w brzuchu. Jest żoną wujka Emmetta. 

Czekaj... CO?!

Alice i Jasper? Nie ma mowy!

Rosalie ma dziecko? Nie ma mowy! 

Spytałem ją chyba z tysiąc razy, czy mówi na serio. 

Powiem wam dlaczego. 

Alice jest moją młodsza siostrą. Jasper jest mim najlepszym przyjacielem. Nawet jeśli to jest naturalne dla nich, że stali się pociągający dla siebie, są oni różni. Alice zawsze dużo mówi i jest w centrum. 

Jasper jest inny... jest bardzo wstydliwym gościem, i bardzo trudno jest mu rozmawiać z innymi ludźmi. Głównie z dziewczynami. Bella raz próbowała wysłać ich na randkę i my, czworo poszliśmy razem na podwójna randkę. 

Najgorsza randka na świecie! 

Skończyło się na tym, że kelner flirtował z Alice, Jasper siedział i nic nie robił, żeby się o nią ubiec, Alice była zła na Jaspera, że nic nie robi, Jasper wyciąga rękę przez stół, aby ją pocieszyć, przez co strąca szklankę z wodą, która wylewa się na drogie buty Alice, firmy Jimmiego ( nie znam dokładnej marki), Alice wkurzona krzyczy i wychodzi. 

Ich połączenie jest gorsze niż czekolada i kurczak razem. 

A Rosalie... ma jakieś problemy, przez które nie może mieć dzieci.

Spojrzałem na dziewczynkę. Miała zamknięte oczy. 

Potrzebowałem telefonu. Wyszedłem z pokoju i po chwili wróciłem z komórką w ręce. 

A ona sobie spała spokojnie. 


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top