━ [ ᴄʜᴀᴘᴛᴇʀ ᴠ ]....
Korea Południowa-Seoul
1 czerwca,2013 rok
Dzisiaj dowiedziałam się od CEO, że ma do mnie sprawe.Co do tego to się nie boje co to może być, ale stylu głowy mam ciemne scenariusze typu,że "Przykro mi, ale wylatujesz" albo "Bardzo mi przykro, ale nie zadebiutujesz".Nie po to tyle razy przekonywałam rodziców,opuściłam dom,szkołe,
przyjaciół i kraj,żeby usłyszeć negatywne wieści.Nie po to wylewałam tyle łez,krwi i potu.A najlepsze jest to że NamJoon ma mieć debiut w tym samym miesiącu.Chyba lepiej być nie mogło.
Też zdążyłam się nauczyć języka koreańskiego.Było trudno ale jakoś dałam radę.
"Praktyka czyni mistrza" jak to powtarzała pani Kim.
Byłam w drodze do wytwórni, a wracałam z odwiedzin mojej mamy.
Dość długo się nie widziałyśmy i chciałam się z nią spotkać.Jakoś CUDEM mi pozwolili i nie zaczęli się na mnie jak to kolokwialnie powiem "drzeć".Głowe miałam spuszczoną na dół, a po chwili poczułam,że się z kimś zderzam.Podniosłam głowę do góry i zamiast zobaczyć faceta z brzuszkiem to zobaczyłam dziewczynę z brązowymi oczami oraz czarnymi jak noc oczami.
— O boże, przepraszam..Nie chciałam..Zamyśliłam się i no wiesz... — spojrzałam na dziewczyne.
— Ja też cię przepraszam.. —
— Nic się nie stało — powiedziałam z uśmiechem i spokojem. — Tak właściwie to Vanessa jestem ale możesz na mnie mówić Van — odparłam po chwili i podałam jej rękę.
— Jennie — odpowiedziała odpowiedziała i uścisnęła moją dłoń.
— Masz dzisiaj wolne? Jak tak mogłybyśmy się spotkać? —
— Wiesz, ja bardzo bym chciała, ale wytwórnia mnie udusi jak się za kwadrans nie pojawię, a mam dosłowny zakaz spotykania się z innymi. — przegryzłam wargę i spuściłam lekko głowę w dół.
Jeśli miałabym opisać jak wygląda to nawet ładnie.Jej brązowe włosy swobodnie opadały na jej ramiona,a oczy były zasłonione okularami przeciwsłonecznymi.
— To szkoda — po chwili dodała. — A w jakiej jesteś? —
— W Big Hit Entertainment.Jestem stażystką dość długo bo już sześć lat...
— Wow..To naprawdę długo..— odpowiedziała otwierając szerzej oczy.
— Ja jestem w YG entertaiment — odpowiedziała
— O matko, zaraz trzynasta! To ja będę się zbierać, to do zobaczenia! — pomachała mi na odchodne co ja odwzajemniłam i poszłam do wytwórni aka Bug Hit Entertainment aka wytwórnia z piekła rodem (według mnie przynajmniej)
Kiedy zobaczyłam wytwórnie rzuciłam się w jej kierunku.Spojrzałam na zegarek.
Czterdzieści pięć sekund.Na luzie zdąże.
Weszłam szybko po schodach i podeszłam do drzwi następnie je otwierając i weszłam do środka.
— Jestem! — powiedziałam do mężczyzny który spoglądał na zegarek na nadgarstku.
— No, Vanessa...Nie spóźniłaś się.Jesteś w samą porę. — powiedział i się uśmiechnął.Niewiedziałam, że on potrafi się uśmiechać.
Kiwnął głową w moją stronę i na jego twarz wrócił wredny wyraz,na co ja ruszyłam pędem do swojego pokoju.
Znowu na kogoś wpadłam.Czy wpadanie na jakieś osoby miałam już w genach?
— Namjoon! — Krzyknęłam,przytulając go — Co ty tu robisz?
— Jestem stażystą i miałem mieć trening— odpowiedział oddając uścisk
— Spotkamy się dzisiaj tam gdzie zawsze? — zapytałam
— No oczywiście, że tak! — uśmiech wkradł się na jego twarz.I te dołeczki.
— Ja tylko muszę pójść do CEO,bo ma podobno dla mnie jakąś wiadomość.— pomachałam mu poszłam w stronę windy i wcisnęłam guzik z numerkiem trzydzieści pięć.
— Dzień dobry. — powiedziałam wchodzc do gabinetu mężczyzny.Ten na mój głos odwrócił wzrok z nad papierów.
— Dzień dobry, siadaj Vanessa.— wskazał reką na krzesło przed sobą,na co ja usiadłam i splotłam ręce.
Zaczęłam się trochę stresować.
Nie chce, aby te sześć lat stażu poszły na nic.
— Pewnie już wiesz,po co tu jesteś. — pokiwałam głową, a kosmyki włosów zakryły mi widok.
— Kiedy były przesłuchania na trainne Big Hit Entertainment w Los Angeles, a zobaczyliśmy ciebie, wiedzieliśmy, że taki talent jak twój nie może się zmarnować. — przełknęłam ślinę i podniosłam na nigo wzrok.
— Aczkolwiek, nie myliliśmy się.I nie, nie są to negatywne wieści. — zacisnęłam usta w wąską linie i zgarnęłam włosy z twarzy.Na jego osobie spoczywał wzrok.
— I podjeliśmy decyzje.W tym miesiącu, a dokładniej dwudziestego czerwca zadebiutujesz. — uśmiechnął się szeroko a ja zakryłam twarz dłońmi.
— T-To jest sen..? —
— Nie, to nie jest sen. — zaśmiał się i objął mnie ramionami.Łzy spływały po mojej twarzy, mocząc przy tym jego koszule.
— Dobra, pójdź sobie odpocząć. — powoedział odsuwając mnie od siebie.
Pokiwałam głową lekko i wyszłam z jego biura, i znów zakryłam twarz dłonią.
Pognałam w stronę piętra na którym stażyści spędzali swój wolny czas.
— NamJoon! — krzyknęłam w jego stronę a ten odwrócił głowę w moją stronę.
— Co się stało? Zmienili ci z jabłka na mandarynke czy co? — zaśmiał się a ja usiadłam koło niego na naszej ławce.
— Bardzo śmieszne, wiesz? A tak serio,TO W TYM MIESIĄCU ZADEBIUTUJE! —
— ŻARTUJESZ?! — kiwnęłam głową a później zaczęliśmy krzyczeć i się przytulać.
— Nie krzyczcie tak! — krzyknął ochroniarz na co my zaczęliśmy się cicho śmiać.NamJoon był moim jedynym przyjacielem.Był jedyną osobą,którą tutaj znałam...
~•❄•~
Dzisiaj znowu poprosiłam ochroniarza o zadzwonienie do przyjaciół i rodziców.
Podeszłam do recepcji i zadałam to same pytanie.
— Jak tak bardzo już musisz to zadzwoń...Ale masz godzine, ani sekundy dłużej, zrozumiano?! — pokiwałam szybko głową z moją komórką w rękach i poszłam gdzieś dalej.Wybrałam numer do mojej mamy i zadzwoniłam.
— Hej Mamo. —
— Cześć, słońce,już się stęskniłaś? — zaśmiała się pogodnie,na który na mojej twarzy wkradł się uśmiech.
— Mam ci coś do powiedzenia.— powiedziałam błądząc wzrokiem po holu.
— Co takiego słońce? —
— Za niedługo będę miała debiut a dokładniej dwudziestego czerwca. — przymknęłam oczy i uśmiechając się przygryzłam wargę.
— Vanessa słońce wiedziałam, że ci się uda! Jestem z ciebie taka dumna...— westchnęła po czym usłyszałam odgłosy płaczu.
— Mamo, ty płaczesz? —
— Płacze, ale ze szczęścia! — uśmiechnęłam się ciepło.
~•❄•~
Hej ❤
Następny rozdział we wtorek
(23.01.2024 r.)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top