━ [ ᴄʜᴀᴘᴛᴇʀ ɪɪ ]....
Korea Południowa-Seoul
10 września,2008 rok
Gdy jesteśmy już na dwudziestym piętrze, winda otwiera przed nami drzwi.
Mężczyzna wychodzi pierwszy a ja za nim.Ręce trzymałam w kieszeniach bluzy,wodząc wzrokiem po korytarzu.
Po chwili Pan Park zatrzymał się koło drzwi z numerkiem czterdzieści.
Podniosłam na niego swój wzrok.
— Jako, że iż jesteś pierwszą damską stażystką w Big Hit Entertainment to akademik będziesz dzieliła sama. — na jego twarzy mogłam zauważyć jakby uśmiech, co odpowiedziałam tak samo uśmiechem.
Mężczyzna otworzył akademik kluczykiem i pozwolił mi wejść pierwszą.
— Więc tutaj masz małą kuchnie i łazienkę, a tu masz miejsce do spania. — rozejrzałam się po pomieszczeniu i nawet nie był taki zły.Tylko był taki...ponury,bez życia, bez barw.
— Ah i bym zapomniał.Tutaj masz twój codzienny harmonogram — podał mi białą kartke na której były wypisane treningi.
CODZIENNY HARMONOGRAM VANESS'Y
05:00 - 06:00 : gimnatyka/prysznic
06:00 - 06:30 : zdrowe śniadanie
06:30 - 08:30 : lekcja śpiewu
08:30 - 09:40 : lekcja koreańskiego
09:40 - 13:00 : trening
13:00 - 13:30 : zdrowy lunch/czas na świerzym powietrzu
13:30 - 18:00 : trening
18:00 - 19:00 : lekcja rapu
19:00 - 19:30 : zdrowa kolacja/czas na świerzym powietrzu
19:30 - 20:00 : czas dla siebie
20:30 : pójście spać
Wytrzeszczyłam szeroko oczy,patrząc na godziny.Nikt nie powiedział, że będzie łatwo.Podziękowałam mężczyźnie,i Pan Park wyszedł.Zaczęłam rozpakowywać swoje rzeczy, i jako, że iż wzięłam zdjęcia moje i moich przyjaciół,postanowiłam je przywiesić na ścianie.Włożyłam ubrania z walizki do szafy,szczoteczke i pastę zębów do łazieneczki.I to właśnie tutaj, miałam spędzić następne lata trainee.
Zdjęłam bransoletkę od Jasmine i zaczęłam się jej bardziej przyglądać.
Miała mnóstwo ozdób,takie jak serduszka,kwiatuszki,gwiazdki i inne rzeczy.Uśmięchnęłam się sama do siebie,przypominając sobie o dwójce najlepszych przyjaciół,z którymi się znałam od urodzenia.Chodziliśmy razem na plac zabaw z naszymi rodzicami,na nocowanie czy to u mnie,Ethana lub u Jasmine.Graliśmy na konsoli w domu Ethana,pod pretekstem, że będziemy się uczyć.Siedzieliśmy razem w kozie i kryklaliśmy po stolikach grając w kółko i krzyżyk.Pamiętam jak pojechaliśmy z Jasmine i jej rodzicami na capping do lasu, a ja w nocy ich straszyłam,śmiejąc się do rozpuku,bo Ethan z Jasmine myśleli, że to jakiś ogromy niedźwiedź.Nie zauważyłam a po moich policzkach zaczęły lecieć łzy, ale szybko je starłam kciukiem.
~•❄•~
Korea Południowa - Seoul
11 września,2008 r.
Obudziłam się równo o piątej.Miałam mnóstwo czasu żeby się ubrać i przygotować na cały dzień treningów i lekcji.Pierwsze co zrobiłam to rozciąganie się,później wzięłam prysznic,
uczesałam włosy w kucyk.Nie malowałam się, bo i tak się bardzo spoce to on się zmyje, więc bez sensu robić makijaż.Spojrzałam na zegarek i była piąta trzydzieści więc do szóstej miałam jeszcze dużo czasu.Spakowałam do plecaka butelkę z wodą i wyszłam na śniadanie.
Poszłam do windy i wcisnęłam guzik z numerem piętnaście.W windzie sięgnęłam do kieszonki plecaka aby wyciągnąć z niej telefon,ale przypomniałam sobie, że komórkę wziął mi ochroniarz.Westchnęłam ciężko i zauważyłam,że jestem już na upragnionym piętrze.
Wyszłam z windy i poszłam w stronę stołówki.Pierwsze co mnie lekko zdziwiło to to, że byli tam praktycznie sami chłopcy.No może oprócz pań które podawały śniadanie.Przyznam, że czułam się lekko nie komfortowo.
Wzięłam od uśmiechniętej kobiety na około 38 lat talerz z śniadaniem i kubek z wodą.Zasiadłam do stołu,przy którym byłam ja sama.Moje śniadanie składało się z kanapki,jabłka i wody.Nawet jeśli zjadłam wszystko to i tak czułam, że nie jestem najedzona.Spojrzałam na zegar który wisiał na ścianie.Szósta dwadzieściasiedem.O szóstej trzydzieści miałam lekcje śpiewu,więc postanowiłam, że zacznę się zbierać, żeby się nie spóźnić tym bardziej, że to jest moja pierwsza lekcja.
~•❄•~
Jest obecnie trzynasta jedenaście.
Lekcja śpiewu i koreańskiego nie okazały się takie złe tak jak myślałam.Obecnie mamy czas na świerzym powietrzu.Siedzę z notatnikiem w rękach i zapisuje słowa piosenki.
It's not your fault I ruin everything
And it's not your fault I can't be what you need
Nuciłam sobie słowa cicho pod nosem.
Od kąd pamietam,pisanie piosenek szło mi nawet dobrze.Zawsze pokazywałam je Jasmine i Ethan'owi.Kiedyś nawet Jasmine mi powiedziała, że powinnam zrobić do tego podkład i to zaśpiewać na konkursie, ale ja ją wyśmiałam mówiąc, że bym się bardziej ośmieszyła niż zachwyciła.Teraz trochę sama chce się cofnąć w czasie i powiedzieć jej, że chętnie bym to zrobiła.
Kiedy pisałam kolejne linijki tekstu,poczułam, że coś albo jednak ktoś mnie obserwował.
— Mądry tekst. — odparł bez zastanowienia chłopak który dosiadł się na ławce na której siedziałam.Ja tylko błądząc po nim wzrokiem odsunęłam od niego zeszyt.
— Nie wiem o czym ty mówisz. — wiatr roztrzepywał moje włosy.Zamknęłam zeszyt i założyłam ramiona na piersi.
— Ładny zeszyt. — wskazał na okłdke,która była obklejona różnymi naklejkami i niebieskim brokatem.
Zaczerwieniłam się lekko na twarzy na co on się cicho zaśmiał.
Wyciągnął rękę w moją stronę.
Uśmiechnął się ciepło pokazując dołeczki.Na sam ich widok na mojej twarzy pojawił się cień uśmiechu.
Uroczy
— Jestem NamJoon. A ty? — przedstawił się, a na jego twarzy pojawił się większy uśmiech.
— Jestem Vanessa — podałam mu rękę.
Otworzyłam zeszyt na tekście który pisałam.Przez chwilę trwaliśmy w ciszy,jedyny dźwięk który było słychać to było pisanie ołówka.
— Co piszesz? — zapytał przybliżając się do mnie aby przyjrzeć się tekstu.
Oddaliłam od niego zeszyt.
— Piosenkę.Zastanawiam się nad tytułem. — podrapałam się po głowie.
Czasami się wstydziłam swoich piosenek.
— Mógłbym zobaczyć? Obiecuje, nie będę się śmiać. — nieśmiało pokiwałam głową i podałam chłopakowi otwarty zeszyt na odpowiedniej stronie.
NamJoon śledził uważnie tekst.
— Mówiłem już, że jest to mądry tekst? —
Ja tylko pokiwałam głową.
— To mówię jeszcze raz! Bardzo mi się podoba. — oddał mi moją własność.
— Może się poznamy? Wiesz, jestem tu kompletnie sama,jestem podobno jedyną damską stażystką i... — spuściłam głowe na dół i przegryzałam wnętrze policzka.
— Pewnie! To może będziemy sobie nawzajem zadawać pytania? — pokiwałam głową z uśmiechem i z zadowoleniem, że wkońcu kogoś będę znała i nie będę samotna.
— To ja zacznę.Skąd jesteś? — zapytał siadając po turecku.
— Jestem z Stanów Zjednoczonych a dokładnie z Los Angeles — uśmiechnęłam się.
— Ja jestem z Korei, ale to już może zdążyłaś zauważyć. — zaśmiał się co mu dorównałam.
— Moja kolej.To....kiedy się urodziłeś? —
— Urodziłem się 12 września 1994 roku — znów te dołeczki.
— Ja 11 lutego 1994 ro-
— W takim razie jesteś moją Nooną! —
powiedział, na co ja zmarszczyłam brwi.
— Kim? —
— Nooną! Tak się zwraca młodszy chłopak lub mężczyzna do starszej od siebie dziewczyny.— wyjaśnił pokazując dołeczki w policzkach.Mówiłam już, że jego dołeczki są urocze? Tak? To jescze raz mówię.
~•❄•~
Był już wieczór i szykowałam się do spania.Suszyłam włosy ręcznikiem spoglądając przy tym w lustro.Uśmiech nie zchodził mi z twarzy jak tylko sobie przypominałam o jego dołeczkach.Były strasznie urocze.Odwiesiłam ręcznik na wieszak i przebrałam się z szlafroka w piżame w kotki.Tak miałam piżame w kotki.Położyłam się na łożku rozmyślając nad dzisiejszym dniem.
Poznałam osobę, która będzie moim najlepszym przyjacielem.W końcu nie będę sama...
Leżąc w łóżku sięgnęłam do zeszytu z tekstami piosenek i otworzyłam na stronie na której skończyłam.
Chwyciłam ołówek i zaczęłam pisać ostatnie wersy piosenki.
It's not your fault I ruin everything (everything)
And it's not your fault I can't be what you need
Baby, angels like you can't fly down hell with me, oh
Angels like you can't fly down hell with me
Na pierwszej stronie na której pojawił się tekst,napisałam na górze tytuł:
“ Angels Like You „
~•❄•~
Hej ♡
Rozdział ma 1195 omg :O
Następny rozdział w środę 😚
(17.01.2024 r.)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top