━ [ ᴄʜᴀᴘᴛᴇʀ xxxɪɪ ]....

Korea Południowa- Seoul
20 września, 2020 rok

Dzisiaj nadszedł tak bardzo wyczekiwany przez nas dzień. Czyli adopcja dziecka.Strasznie się nie mogłam doczekać, aż para małych stópek zacznie biegać po naszym domu.
Obecnie siedziałam na kanapie i czekałam na JungMi, która robiła sobie włosy.

— Już zaraz! — oznajmiła dziewczyna z łazienki.

— Mówisz tak już od kilku minut, skarbie..— mruknęłam,przeglądając instagrama.Po chwili zobaczyłam dziewczynę w czarnej bluzie.

— Już? —

— Tak. — uśmiechnęła się. Po ubraniu butów, sięgnęłam po klucze samochodu które były na komodzie.

— Już się nie mogę doczekać, aż zaadoptujemy małego malucha..! — powiedziałam z podekscytowaniem w głosie.Kochałam dzieci, ale nie tak bardzo jak JungMi.JungMi na widok małych maluszków czy to w żłobku, przedszkolu, szkole mogłaby się popłakać ze wzruszenia.
Uczestniczyłyśmy w różnych fundacjach dla pomocy potrzebujących dzieci.

Wsiadłyśmy w samochód i ruszyłyśmy w stronę domu dziecka.Ja prowadziłam, i było mi troche ciężko mi się skupić na drodze, bo właśnie za chwilę nasza rodzina się powiększy.

Po chwili wysiadłyśmy przy dość dużym piętrowym budynku.Na dworze, za ogrodzeniem, był plac zabaw,duże drzewo na którym był domek na drzewie,
duża piaskownica.Na chodniku była narysowana gra "klasy", na co się lekko uśmiechnęłam.Zaczęłam skakać po każdym kolorowym kwadraciku.

— Grałaś kiedyś w klasy? — zapytałam, skakając z jednej nogi na drugą, albo obiema na kwadracikach.

— Tak, i to wiele razy.. —

— Z naszym bąbelkiem musimy grać częściej. — stwierdziłam, otwierając furtkę.JungMi uśmiechnęła się lekko i przeszła jako pierwsza przez furtkę.

Dziewczyna otworzyła drzwi do budynku, i pierwsze co mogłyśmy usłyszeć to radosne krzyki i piski dzieci.
W naszych oczach pojawiły się iskierki.

— Zaraz się popłacze, jakie te są urocze...— wyszeptała JungMi z radością w głosie.

— To ja pójdę do opiekuna, a ty tu zostań. — oznajmiła dziewczyna i poszła do już wspomnianej kobiety na oko 30 pare lat.Usiadłam na fotelu i patrzyłam na dzieci beztrosko się bawiące.W pewnym momencie w moje oczy rzucił się blondwłosy mały chłopczyk, który siedział w kącie pokoju zabaw i przytulał do siebie białego misia z czerwoną kokardą na szyji.

*Uroczy*

— Cześć gwiazdeczko...— podeszłam do chłopca, przykucając przy nim. Ten zakrył swoją twarz swoim misiem.

— Nie bój się mnie gwiazdeczko, nic ci nie zrobię...— szepnęłam do niego miłym głosem.Chłopczyk odkrył swoją buzię.

— Jak masz na imię gwiazdeczko? —
zapytałam.Blondwłosy chłopiec mocniej przytulił swojego misia.

— J-JiHoon... — wyszeptał mały chłopiec na co się lekko uśmiechnęłam.

— Ja jestem Vanessa. Miło mi cię poznać JiHoon. — uśmiechnęłam się ciepło, co chłopiec odwzajemnił.

*Jak się uroczo uśmiecha. Jakie słodkie dziecko (</3)*

— Mogę na lącki? — zapytał uroczo sepleniąc blondwłosy chłopiec, na co moje serce się roztopiło.

*Moje serce mój boże*

— Oczywiście, że tak, gwiazdeczko. — wzięłam malucha na ręce i poszłam do JungMi która rozmawiała z opiekunką.

—Widzę, że już wybrałyście kogo zabieracie do domku? — zapytała z ciepłym uśmiechem kobieta, na co ja pokiwałam głową, gdy chłopiec trzymał swoją blondgłówke na moim ramieniu.

— JungMi, zobacz jaki słodziaczek...— odwróciłam się do niej tyłem, aby mogła zobaczyć jego twarz.Na widok jego ślicznej buzi JungMi prawie się nie popłakała z jego słodkości.Postawiłam chłopca na ziemi, a dziewczyna go przytuliła.

— Dobrze, JiHoonie, pójdź do swojego pokoiku i spakój swoje rzeczy, dobrze? — dodała po chwili. — A was zapraszam do siebie, musicie wypełnić pare papierów. — Pokiwałyśmy głowami, a chłopiec poszedł do swojego pokoju.

~•❄•~

Niosłam na rękach JiHoona, a JungMi wzieła jego plecaczek.Otworzyłam samochód i usadowiłam chłopca w foteliku oraz zapięłam go pasami.Ja usiadłam na miejscu kierowcy a JungMi na miejscu pasażera.

— Wziąłeś wszystko, gwiazdeczko? —
zapytałam, a chłopczyk kiwnął głową na tak.Opiekunka powiedziała, że JiHoon jest mało mówny, i nie można go zmuszać do tego, aby mówił, bo sam się musi przyzwyczaić.Blondwłosy mocniej przytulił swojego pluszaka.

— Słodziaczek z niego. — powiedziała JungMi,patrząc na niego przedniego lusterka.Chłopiec był zapatrzony w okno i oglądał sobie obrazy za oknem.

— Bardzo...— uśmiechnęłam się do siebie, zatrzymując się na światłach.

— Gwiazdeczko, przygotowałyśmy dla ciebie wcześniej pokoik, mamy nadzieję, że ci się spodoba. — powiedziałam do małego chłopca, któremu zaświeciły się oczy.

— Pokolik..? —

— Tak gwiazdeczko, pokoik. — zaśmiałam się chicho.Te dziecko było strasznie urocze.

Dojechałyśmy do domu, a JiHoon był bardzo podekscytowany tym, że będzie miał swój pokój.JungMi wyciągnęła go z auta a on jak torpeda pobiegł do drzwi.

— Gwiazdeczko, nie biegaj tak, bo się
wywrócisz! — zaśmiałam się z JungMi, widząc podekscytowanie chłopca.
Odkluczyłam drzwi do domu, a JungMi zaprowadziła go do jego pokoju, a ja poszłam za nimi.

Pokój JiHoona był niebieski, i miał biały dywanik na środku. Po prawej stronie było dość duże łóżko, z dużym białym misiem na nim i poduszkami,po lewej zaś była półka na której były książeczki dla dzieci, i kupione przeze mnie i JungMi pluszaki.Na przeciwko drzwi przy oknie stało białe biurko a na nim zestaw kredek i książeczka do kolorowania.

JiHoon wszedł do pokoiku i pisnął z radości.Na ten widok oparłam całe swoje ciało na JungMi,przytulając ją mocno.

— Jaki ten dzieciak jest słodki,zabij mnie...— szepnęłam, na co czarnowłosa się zaśmiała.Chłopiec położył się na łóżku, na co obie zachichotałyśmy.

— Dobrze gwiazdeczko, JungMi idzie zrobić obiad, a ja z tobą tu zostanę, dobrze? — JiHoon pokiwał głową.
Bawiłam się z chłopcem w chowanego,koloraliśmy,czytałam mu bajki.W pewnym momencie usłyszeliśmy wołanie z kuchni.

— Obiad gotowy! —

— Chodź gwiazdeczko. JungMi zrobiła obiadek. — wzięłam chłopca na ręce, przez co pisnął.

— Jak wysoko..!— pisnął JiHoon na co się uśmiechnęłam.

~•❄•~
Hej
Nie powiecie mi, że JiHoon nie jest słodki (jest w ch0j słodki)
Mam nadzieję, że wam się podoba rozdzialik ❄
Następny w piątek
(03.05.24r.)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top