17
Pov: Zsrr
Nie wiem jak mam o tym powiedzieć dzieciakom... Coraz częściej miewam dziwne sny dotyczące przeszłości , i do tego ta fotografia... Nie pamiętam żebym jeszcze takową posiadał .
Westchnąłem.
Podniosłem się do siadu z łóżka i udałem się powolnym krokiem do kuchni.
Stwierdziłem, że zrobię dzieciakom żarcie w postaci klusek śląskich z boczkiem.
Uwielbiają je. Na myśl o dzieciach, a raczej o tym co niedługo się wydarzy złapałem się za skronie i oparłem się o blat wyczekując aż patelnią się rozgrzeje i woda zawrzy.
Gdy wszystko było gotowe, zacząłem pracować nad śniadanio-obiadem.
Skip: po obiedzie
Wszystkim smakowało. Tylko t/i się na mnie co chwilę patrzyła. Niech się nie martwi tym ,co jej nie dotyczy.
K/w ( twój kolor włosów) poszła na górę i razem z Ukrainą poszli sobie pogadać.
Ja usiadłem na sofie i myślałem.
W moich snach nawiedza mnie mała zakapturzona postura, która mówi że wkrótce się spotkamy.
Wziąłem do ręki lustro.
Wyglądam jak wyglądam. Złote oko ,które niegdyś było zakrywane że wstydu pod opaską, teraz stało się czarne .
Ęh upadek komunizmu mówi swoje.
Po jednej stronie lekko popękana twarz. Wyglądam strasznie ale i też sekso- o czym ty myślisz palancie. Trzepnołem się w łeb.
Położyłem się na sofie i zasnołem.
--------------------------------------------------------
Pov -T/I
Dzień jak każdy inny.
Siedzę z Ukrainą i Rosją w pokoju i gadamy o życiu.
Nagle nie z tąd ni z owąt gadanina zeszła na nieco gorszy temat.
U- A... Rosja jak tam z ojcem...- zapytał cicho Ukrainiec do ruska , naco ten spojżał na niego załzawionymi oczyma.
R- Weź już nic nie gadajcie...-chlipnął cicho do nas .
T/i- będzie dobrze chłopie -objełam lekko Ruska który zaczął szlochać w moją bluzę.
???-Starszy a zachowuje się jak dziecko...-powiedziała jakiś głos w mojej głowie.
Lekko się wystraszyłam bo nikogo tu nie było.
Zauważyłam także że Ukraina spuszcił głowę w dół i zaczał cicho szlochać.
Gestem ręki pokazałam mu żeby też się przyczepił co natychmiast uczynił.
Siedziałam teraz bezradnie na łóżku i obserwowałam dwóch braci któży się do mnie przykleili.
Siedziałam tak około 30 minut i nagle Rusek się odklejił.
R- sory że się przykleiłem .... Nie powinien..- niedokończył bo mu przeszkodziłam.
T/I- weź już nic nie gadaj , to norma spoko ...-powiedziałam mu kładąc rękę na ramieniu.
Ten się lekko uśmiechnął podnosząc kąciki ust.
R- dzięki że jesteś...., Idę do pokoju- powiedział na odchodne i poszedł do pokoju.
Ja spojżałam na śpiącego Ukrainca. Nie dam rady go wynieść do jego pokoju.
Trudno, zostanie u mnie.
Wstałam ,tak żeby go nie obudzić i położyłam na mojim łożu przykrywając kocem w pierogi .
Udałam się na dół z zamiarem pójścia spać na kanapie ale ta oczywiście była zajęta przez Komucha.
Ęh... Wróciłam na górę, wzięłam moją kołdrę i jakąś poduszkę i poszłam spać na dywanie... Bywa.
__________________________________
Ciekawe na co choruje komuch...???? Hmmm....
I czymś raczej kim jest (???) ?
Nie powiem wam jeszcze =°=
Do następnego!!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top