9. Gdy zrywacie cz.1
Chan
Chłopak obiecywał że pójdziecie do restauracji, dziś były twoje urodziny, chcieliście spełnić je razem, założyłaś suknię i szpilki byłaś gotowa, wyglądałaś jak milion dolarów, czekałaś i czekałaś ale chłopak się nie pojawił, postanowiłaś do niego zadzwonić
- Chan ? Gdzie ty jesteś miałeś być dwie godziny temu !
-Jestem na próbie, a co ?
- A co ? Przecież dziś moje urodziny...- głos ci się załamał
- Jeju, to idź do którejś z twoich koleżanek czy coś, jestem zajęty pa
Rozłączył się, tobie było cholernie przykro, zdjęłaś suknię i buty, ubrałaś dresy i top na długi rękaw, miałaś dość, jak twoje urodziny mogą być dla niego obojętne, postanowiłaś przejrzeć Instagrama, to co zobaczyłaś wywróciło cię z równowagi, Felix wstawił zdjęcie, nic by się nie stało gdyby nie to że w lustrze odbijały się sylwetki Chana i Momo + siedziała mu na kolanach a on trzymał ją za biodra, (jebany chujniak obudził wewnętrznego smoka jebany) ubrałaś się i wyszłaś z domu, kierując się prosto do Jyp, przy drzwiach stał Jisung i Felix gadali o czymś
- o chej T/I - powiedział Felix na równi z Jisungiem
- Gdzie ta szmata ?
- Kto ?
- Momo i Chan- powiedziałaś przez zaciśnięte zęby
- Umm są w sali aleeee nie wchodź tam lepiej
- Wiem już - obeszłaś ich i weszłaś do sali
- T/I ?! - spytał przestraszony twoją obecnością Chan
- Nie kurwa święty Mikołaj- powiedziałaś z ironią w głosie
- Co ty robisz z tą szmatą na kolanach? -nadal siedziała na nim
- Chan, przewaliła się i zaczęła płakać, więc ją przytuliłem
- Tak ? Oooo to pseplasam, może chcę różowy plasterek ??
- Nie, już mi dobrze - zeszła z jego kolan i dała szybkiego całusa w usta, co to to nie
- Teraz.Masz.Przejebane.- podeszłaś i chwyciłaś za włosy, wyszłaś sali, i poszłaś prosto pod salę Twice ciągnąc ją za sobą, dziewczyna piszczała, gdy zapukałaś otworzyła ci Jihyo
- Chyba wam się pies zgubił, przyprowadzam zgubę, chyba że mogę ją zabić to skorzystam, wrzuciłaś ją do środka, przewaliła się przed stopami Jihyo
- No to ppapaa dziewczyny- powiedziałaś i poszłaś prosto do wyjścia, za rękę złapał cię Chan
- Co ty robisz mogą mnie wylać !! Mogłaś zrobić jej krzywdę ! Mogą kazać nam się nie spotykać !
- Chan...nie muszą, bo ja już więcej nie chcę się z tobą spotykać, zawiodłeś mnie, zamiast być przy mnie w moje urodziny, ty obściskiwałeś się z nią, mam dość, żegnam Chan...
Wróciłaś do domu i zaczęłaś pakować Chana, dom był twój więc miałaś prawo wykopać go na zbity pysk, wyrzuciłaś walizkę przed drzwi, a resztę rzeczy przez okno
Woojin
Na pierwszy rzut oka, byliście perfekcyjną, kochająca się parą, ale tak nie było, chłopak nie przychodził dość często do domu, wstawiał pełno zdjęć jak świetnie się bawi, a to ze Stray kids, a to na próbie z (G)-IDLE, miałaś tego serdecznie dość, wymienił cię na swoich znajomych, a ty całymi dniami siedziałaś sama w domu, to cię wykańczało, sekundę po sekundzie, dość tego, poszłaś do studia nagraniowego w Jyp, gdy weszłaś znów zobaczyłaś jak Woojin gada z Soojin, śmieją się, przytulają, oparłaś się o ścianę, ciekawe kiedy cię w końcu zobaczy, dopiero gdy Soojin wyszła do drugiego studia, spojrzał w twoją stronę
- T/I, co ty tu robisz ? Powinnaś być w domu
- właśnie o to chodzi, ja jestem ciągle w domu SAMA- podkreśliłaś ostatnie słowo
- Nie przesadzaj- odpowiedział bez żadnych uczuć
Podeszłaś do chłopaka i dałaś mu do ręki klucze od dormu w którym mieszkaliście
- Mam nadzieję, z Soojin będzie ci lepiej, wracam do swojego domu, nie zobaczysz mnie już więcej- wyszłaś za nim zdąrzył coś powiedzieć, po drodze wpadłaś na Minho
- Cześć T/I- powiedział promiennie
- hej Minho- powiedziałaś, spuszczając wzrok
- Co ta- czekaj, ty płaczesz ? Co się stało ?
- Spytaj Woojina lub Soojin, wyprowadzam się z waszego dormu- pożegnałaś się i odeszłaś
Minho
Wiedziałaś że coś jest nie tak z Minho, od miesiąca, ma cię w dupie, nie rozmawiacie, nie przytuli cię, nie pocałuje nic, przechodząc nie powie nawet głupiego hej, wstaję, je śniadanie, idzie do dormu i Jyp na próby, wraca, zasypia, i tak ciągle jak w pieprzonej karuzeli, zaczęło cię to dobijać więc i ty zaczęłaś mieć go w dupie, omijałaś go szerokim łukiem, nie odzywałaś się, śniadanie jadłaś na mieście byle by daleko od niego, oddaliście się od siebie jak nigdy dotąd, wy już chyba nie istnieliście, postanowiłaś to przerwać, gdy miał wychodzić złapałaś go za rękę
- T/I puść muszę iść
- Ty ciągle musisz gdzieś iść, nie widzisz że MY już nie istniejemy, nie odzywamy się do siebie, kompletnie nic, mam dość i widzę że ty chyba też, dlatego zrywam z tobą, tak będzie lepiej i będziemy mieli spokój, może ty znajdziesz kogoś lepszego, zbudziłam ci się po kilku miesiącach, jak wrócisz z próby już mnie nie będzie, dowodzenia Minho- puściłaś jego rękę, pozwoliłaś mu odejść...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top