10. Gdy zrywacie cz.2


Changbin

Dziś postanowiłaś iść z Changbinem do parku, piknik, lody, kino coś w tym stylu, ale chyba miał inne plany, ogarnęłaś się i czekałaś aż zadzwoni po ciebie, jak można się domyśleć nic z tego, telefon nie zadzwonił, postanowiłaś ochłonąć, bo strasznie się zdenerwowałaś, poszłaś do parku gdzie mieliście spędzić czas, przy wierzbie siedziały ci znajome dwie sylwetki, jego i dziewczyny, zapomniałaś jej imienia, bo tylko wspominał że ma dobrą koleżankę, usiadłaś na ławce centralnie przed nimi, nie dało rady cię rozpoznać bo miałaś czapkę z daszkiem, zasłaniała ci twarz, przyglądałaś się tak dobre kilkanaście minut, tylko gadali, gdy miałaś odejść ta szmata zbliżyła się do Changbina i pocałowała go, byłaś przekonana że on ją odepchnie, albo chociaż zaprotestuje, ale on wziął jej twarz w swoje ręce i zaczął oddawać pocałunek, nie mogłaś wytrzymać tego widoku, podeszłaś do nich i oparłaś się o drzewo

- Um, pomóc w czymś pani ?- odpowiedziała dziewczyna

- Niech się zastanowię...tak szmato- powiedziałaś ze złością w głosie

- Co ty sobie gówniaro uważasz, nie pozwolę żebyś wyzywała moją dziewczynę- dostałaś cios prosto w serce, zdjęłaś czapkę

- Zniszczyłeś mi życie, i zdeptałeś uczucia, a ty suko dobrze wiedziałaś że jest ze mną- wskazałaś na nią

- Teraz możesz się Kurwo do niego wprowadzić, bo ja się wyprowadzam, i kończę jeden z rozdziałów w moim życiu którym jesteś ty- i na odchodne dałaś mu z całej siły w twarz

- O matko nic ci nie jest kotku ? - spytała ta szmata

- Nienormalna jesteś ?!- podeszła do ciebie i cię pchnęła, wzięłaś zamach i uderzyłaś ją z całej siły, przewróciła się

-Nie.Dotykaj.Mnie.Nigdy.Więcej.Dziwko - odeszłaś

Hyunjin

Wyszłaś na spacer z jego pieskiem, chodziliście tak długo, kochałaś tego psiaka, postanowiłaś pójść do kawiarni, pracuję tam twoja koleżanka więc wpuści cię z pieskiem, każdego wpuszcza, usiadłaś za jakąś parą, chłopak siedział tyłem, ale wyglądali razem słodko, do stolika podszedł kelner i podał ich zamówienia

- Smacznego i gratuluję pani- powiedział z uśmiechem

- Dziękuję, to już 7 miesiąc- odpowiedziała Koreanka z uśmiechem, widać że byli szczęśliwi, gdy odezwał się chłopak, serce ci zamarło, to był twój Hyunjin, jak on mógł to zrobić, 7 miesiąc, tyle czasu w kłamstwie, wstałaś i wyszłaś razem z psem, gdy chłopak zobaczył swojego psa wyszedł za tobą

- T/I ?

- Taa, idę do domu, spakuję się a psa zostawię po drodze w dormie, jesteśmy ze sobą prawie dwa lata, jeśli było ci źle, mogłeś poprostu powiedzieć, mniej bólu i kłamstwa, ją też okałamałeś - z twoich oczu zaczęły płynąć łzy

- T/I tak strasznie przepraszam, ale-

- Wiem, jest w ciąży, spokojnie, nic jej o nas nie powiem, zniknę już dziś, nie przejmuj się niczym, widziałam że jesteś naprawdę szczęśliwy, nie mogę ci tego odebrać, zostań z nią, bądź szczęśliwy, chcę dla ciebie tego co najlepsze, może i tego nie okazałam, ale naprawdę to czuję - podeszłaś do Hyunjina i go przytuliłaś

- Do widzenia Hyunjin- uśmiechnęłaś się przez łzy, nie mogłaś zepsuć życia osobie która kochasz...

- Jezu T/I - chłopak zaczął płakać gdy odeszłaś, złapał się za głowę, odeszłaś...






Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top