2
Pov. Nick
Po tym jak Karl wyszedł z naszego mieszkania, moi znajomi również poszli. Nie miałem co robić więc postanowiłem że pójdę po zakupy. Nasza uczelnia znajdowała się 40 minut od najbliższego supermarketu więc stwierdziłem że pojadę na deskorolce. Wróciłem do pokoju po deskę, plecak, portfel oraz słuchawki podłączone do mojego telefonu. Napisałem na karteczce że niedługo wrócę i zostawiłem ją na klamce naszego mieszkania. Zamknąłem drzwi na klucz i udałem się korytarzem do wyjścia. Otworzyłem drzwi, włożyłem sobie słuchawki do uszu i włączyłem playlistę na Spotify'u. Ułożyłem deskorolkę na chodniku i zacząłem jechać przed siebie. Muzyka była głośno puszczoną więc zagłuszała mi nieprzyjemne dźwięki aut. Przez to że się wsłuchałem, nie zauważyłem nawet że dojechałem na miejsce. Wziąłem deskę do ręki i wszedłem do sklepu.
Pov. Karl
Razem z Alex'em przez parę godzin spacerowaliśmy po parku, koło 19 zaczęliśmy wracać pod uczelnię. Miałem zamiar od razu ułożyć się w łóżeczku, ale na moje nieszczęście, Nick'a nie było w mieszkaniu. Zostawił karteczkę że poszedł do sklepu i zaraz wróci. Oparłem się o ścianę i zacząłem przeglądać instagrama w nadziei że zabije mi czas oczekiwania.
Pov. Nick
Kupiłem wszystko co było potrzebne aby uzupełnić naszą lodówkę i szafkę na jedzenie. Nie zabrakło też kilku pączek chipsów i zupek chińskich. Spakowałem wszystko do plecaka i zacząłem wracać. Znów podróż minęła mi szybciej niż powinna, przynajmniej tak mi się zdawało. Spojrzałem na zegarek i wystraszyłem się godziną jaką tam zobaczyłem. Było po 23. Szybko pobiegłem pod mieszkanie i zastałem tam siedzącego i śpiącego Karl'a. Otworzyłem drzwi i odłożyłem szybko deskorolkę oraz placak, po czym wróciłem po śpiącego chłopaka. Wziąłem go na ręce a jego telefon włożyłem sobie do kieszeni aby mu nie spadł. Zamknąłem drzwi wejściowe i otworzyłem drzwi do jego pokoju. Położyłem Karl'a na łóżku a jego telefon odłożyłem na biurko. Wyszedłem z pokoju i zamknąłem drzwi. Po cichu zapaliłem światło w kuchni i zacząłem rozpakowywać kupione produkty. Gdy włożyłem wszystko do lodówki, usłyszałem otwieranie drzwi i gdy się odwróciłem zobaczyłem zapłakanego szatyna. Podszedł do mnie i mnie przytulił. Lekko skołowany uścisnąłem gobi pozwoliłem mu się uspokoić.
Pov. Karl
Obudziłem się cały roztrzęsiony i zapłakany. Śnił mi się koszmar że wszystkie ważne dla mnie osoby były zabijane na moich oczach. Śniła mi się też śmierć Nick'a, został zastrzelony z pistoletu. Na drżących nogach wstałem z łóżka i wyszedłem z pokoju. Podbiegłem do szatyna i go przytuliłem, nadal płacząc. Nie wiem czemu to zrobiłem. Nie znamy się długo i nie nawiązaliśmy jakiejś specjalnej więzi, poczułem że poprostu tego potrzebuję. Ku mojemu zdziwieniu, odwzajemnił mój gest i również mnie objął. Odsunąłem się i otarłem łzy, by zacząć zaraz gorączkowo przepraszać.
-Karl, naprawdę nic się nie stało, nie masz za co mnie przepraszać- powtórzył kolejny raz Nick.
-A-ale..-przerwała mi ręką współlokatora na moich ustach.
-Siedź cicho.. - powiedział odwracając głowę w drugą stronę. Staliśmy tak jeszcze chwilę, aż Sap powiedział że idzie spać. Zaproponował to również mi, ale wiedziałem że tej nocy i tak już nie prześpię, więc poprosiłem Sapnap'a o klucze do mieszkania. Gdy tylko chłopak zasnął, wziąłem portfel i słuchawki z pokoju i wyszedłem z domu zamykając drzwi. W akompaniamencie muzyki, powędrowałem przed siebie do najbliższego monopolowego po energetyki. Przeszedłem obok jakiejś łąki i pomyślałem że fajnie by było wybrać się na nią w weekend. Gdy byłem już praktycznie pod sklepem, zauważyłem kilku pijaków pod jego drzwiami. Lekko się przestraszyłem ale stwierdziłem że przejdę obok i mnie nie zauważają. Niestety, zauważyli mnie i zaczęli się do mnie dobierać. Próbowałem się wyrwać ale słabo mi to szło przez brak kondycji i jakichkolwiek mięśni. Już prawie się poddałem gdy jakaś osoba wyszła że sklepu. Zaczęła na nich krzyczeć że mają spadać i nie wracać. Po chwili podeszła do mnie, była to trochę niższa ode mnie dziewczyna z włosami do połowy łopatek, pofarbowanymi na fioletowo.
-Cześć, jestem Minx. Nic ci nie jest? - przedstawiła się i podała mi dłoń. Lekko ją chwyciłem i wstałem.
-Chyba już wszystko okej. Jestem Karl, miło mi cię poznać - zdobyłem się na najbardziej realny, fałszywy uśmiech.
-Chcesz jeszcze wejść do sklepu? Miałam zamykać ale przez tą sytuację jeszcze jest otwarty- powiedziała Minx. Pokiwałem lekko głową kierując się do wejścia. W środku były fioletowe Ledy podwieszone pod sufit i bardzo ładne czarne szafki i lodówki. Od razu skierowałem się na dział z energetykami. Wziąłem 5 fioletowych i 4 białe monstery. Te dwa to moje ulubione, więc kupię na zapas żeby w tym tygodniu więcej nie chodzić. Podszedłem z nimi do kasy i wyjąłem kartę.
-Chcesz może siatkę? Masz tego sporo więc może Ci się przydać - wspomniała ekspedientka.
-Tak, proszę- odpowiedziałem patrząc na puszki. Dostałem siatkę i zapłaciłem za całe zakupy. Wpakowałem je do torby i pożegnałem się z dziewczyną. Wyszedłem ze sklepu i otworzyłem jedną puszkę. Napiłem się trochę i zacząłem iść w stronę kampusu. Spojrzałem na zegarek a na nim widniała godzina 3.20.
-Ehh, kolejna nieprzespana noc.. - Szepnąłem do siebie cicho. Gdy byłem pod budynkiem akademika, delikatnie schowałem pustą już puszkę do siatki. Po cichu otworzyłem drzwi budynku i delikatnie je za sobą zamknąłem. Lekkim krokiem poszedłem do naszego mieszkania i otworzyłem drzwi. Wstawiłem energetyki do pustej części lodówki, a puszkę zaniosłem do pokoju i ustawiłem na szafie. Wróciłem się do kuchni po białego monstera i usiadłem na łóżku. Otworzyłem napój i zacząłem przeglądać instagrama. Koło 5 nad ranem, znalazłem konto Sapnap'a. Z ciekawości przejrzałem jego profil i dowiedziałem się, że nie jest heteroseksualny. Ja sam myślę że jestem asexualny i biromantyczny, ale nie jestem pewien w stu procentach. Na takich bezsensownych rozmyślaniach, minęły mi 2 godziny. Cieszę się że dzisiaj sobota i nie muszę iść na uczelnie. Postanowiłem że pójdę na tą łąkę, która wczoraj widziałem. Ubrałem beżowe spodnie, białą koszule oraz ciemnozielony sweter. Dobrałem do tego moje ulubione, czarne convers'y za kostkę. Szybko ogarnąłem się w łazience i wyszedłem z pokoju. W salonie zastałem Nick'a jedzącego płatki.
-Hej Nick, smacznego- przywitałem się.
-Cześć Karl, dziękuję. Jadłeś coś? - zadał najgorsze pytanie jakie mógł zadać. Co miałem mu powiedzieć, nie Nick, ale za to opierdzieliłem dwa energole? To brzmi absurdalnie więc stwierdziłem że skłamię.
-Tak.
-Kiedy? Siedzę tu od 5, a ciebie nie widziałem- zagiął mnie chłopak. Wróciłem z powrotem do pokoju, chcąc przemyśleć całą sytuację.
-----------------------
Koło 1027
Hey guys, macie rozdział. Zaczynają się tutaj problemu jakie ma Karl w tej opowieści, jeśli widzicie gdzieś błąd, możecie mnie poprawić. Proszę, zostawcie gwiazdkę!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top