8. Co do niego czuję?

Obudziłam się znowu w BARDZO wygodnym łóżku Toma. Serio skąd on je wytrzasnął? Otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pokoju. Nikogo nie było i dzięki temu mogłam obejrzeć dokładniej jego miejsce. Jest tu bardzo przytulnie, miło... I ładnie. Moją uwagę przykuły drzwi, które są całe zadrapane... Jak ja tego wcześniej nie zauważyłam? Podeszłam bliżej do nich, aby się lepiej przyjżeć. Zadrapania wyglądają na duże i niestety nie wiem co mogło je zostawić. Nawet jeśli byłam bardzo dobrą harcerką w dzieciństwie to i tak nie mogę rozpoznać jakie zwierzę zostawia takie ślady... Zaczęłam chodzićpo pokoju i się rozglądać. Jest tu gitara... Kilka plakatów jakiegoś zespołu i kilka innych rzeczy. Nagle usłyszałam otwieranie drzwi i lekko podskoczyłam. Odwróciłam się i ujżałam w progu Toma.

- Wstałaś już? Dobrze się czujesz? - od kiedy on się o mnie martwi?...

- Tak. Jestem wypoczęta w stu procentach! - uśmiechnęłam się do niego. On się lekko zarumienił.

- Słodko wyglądasz jak się rumienisz... - zakryłam szybko usta rękoma. - C-czy ja to powiedziałam na głos? - spaliłam buraka. On z resztą także.

- Tak... I... Dzięki?... - spaliliśy jeszcze większe buraczki. I tak w ogóle to czemu ja o nim tak pomyślałam? Czyżby się.... Zakochałam? Nie to niemożliwe... Chociaż jest przystojny i w ogóle, ale... No i kurde znowu pomyślałam o nim.

- [T/I]? Żyjesz tam?

- Um.. Tak, tak... A co chciałeś widelcu? - uśmiechnęłam się do niego chytrze. Troszę się z nim podroczę hehe. A i zapomnijmy, że wcześniej o nim pomyślałam...

- Jak ty mnie nazwałaś? - troszku się wkurzył, ale lubię jak się wkurza :3

- Widelec :3 Chyba, że wolisz ananas... - coś przygwoździło mnie do ściany. To była ręka Thomasa.

- Powiem ci jeszcze raz: NIE nazywaj mnie tak. - trochę groźnie się zrobiło.

-  A co mi zrobisz? - uśmiechnęłam się do niego.

- To. - zamachnął się ręką i miał już uderzyć, ale walnął pięścią w ścianę. Ja zamknęłam oczy. Nagle poczułam coś na ustach. Otworzyłam szybko oczy w celu sprawdzenia co to było i był to Tom. Czekaj co?! On mnie całuje? Spaliłam WIELKIEGO buraka. On tylko odsunął się ode mnie, uśmiechnął się razem z lekkim rumieńcem i sobie poszedł,  a mnie tu zostawił. CO. TO. BYŁO. Tom... On mnie... Pocałował. I co ja mam teraz myśleć? Bardzo zgłodniałam i mam ochotę na tosty. Zeszłam na dół w celu przygotowania "jedzenia bogów" (czyt. Tosty). Był tam już Edd, Matt, Tord i Tom... Wszyscy się ze mną przywitali oprócz Toma. On tylko się do mnie dziwnie uśmiechał i cały czas się na mnie patrzył. Wkońcu zabraliśmy się za jedzenie i przy tym rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym.

- Dobra, ekipa idziemy do galerii handlowej! [T/I] idziesz z nami, czy jeszcze chcesz zostać w domu? - zapytał się zielonek.

- Okej pójdę, bo jak pójdziecie beze mnie to ja nie wiem co mi Tord kupi. Na samą myśl się boję.

- Kupiłbym ci PIĘKNY strój ~

- Ha! W twoich snach. Tom idziesz z nami? - zapytałam się jego.

- Ugh.. Dobra pójdę, bo muszę kupić trochę jedzenia.

- Czyli postanowione. Wszyscy idziemy! - zakrzyknął Matt.

- Okej. Wsiadać do samochodu. Tom prowadzisz, [T/I] siedzisz z przodu, ja, Matt i Tord z tyłu. - oznajmił zielony. A czemu ja obok Toma? Nadal nie wiem co myśleć o tamtej sytuacji. Wsiadłam do samochodu OBOK Thomasa. On tylko się na mnie popatrzył i uśmiechnął się trochę zarumieniony.

- Wszyscy siedzą? Ruszamy! - krzyknął Tom.

--------------------------------------------------
Heyo ~

Chciałam wam podziękować za 50 gwiazdek! Nie wiedziałam, że tak szybko je zdobędę :3

Szybko jeszcze powiem, że dzisiaj pojawi się jeszcze jeden rozdział.

A teraz Hamska reklama!

Zapraszam was do mojego Artbooka :3 Jest tam kilka rysunków z Tomem jakby ktoś chciał zobaczyć :3 No i miło by mi było gdybyście zajrzeli, bo przy rysunkach zależy mi na ocenie innych :3

Koniec hamskiej reklamy

Bayo~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top