20. Zdrajca?
- To zostawcie już mi
Odwróciłem się szybko w stronę głosu. Był to mężczyzna ubrany w taki sam strój co Tord tylko trochę bardziej... Biedny? Nie wiem jak to ująć w słowa. Na jego mundurze wisiała plakietka z napisem Patryck. Spojrzałem na resztę. Widać po nich było, że nie wiedzą za bardzo co powiedzieć. W końcu osoba za kratami odezwała się:
- No już, zbierajcie się. Nie mamy wiele czasu - zaczął się nerwowo rozglądać, a potem otworzył naszą celę.
- Kim ty jesteś? - zapytał się Matt.
- Patryck. Jestem po waszej stronie. Szybko zbierajcie się.
Znów spojrzałem się na resztę, a następnie wstałem i podszedłem do krat. Po chwili Edd, Matt i mama [T/I] dołączyli się do mnie.
- A skąd mamy pewność, że nie zabierzesz nas do Torda, albo kto wie gdzie? - wywróciłem oczami.
- A chcecie tu zostać, czy może uciec? Nie zadawaj głupich pytań tylko chodź szybko to może zdążymy uratować [T/I] - powiedział, a ja na samo słowo [T/I] szybko wyszedłem z celi, a reszta zrobiła to samo. Nagle Patryck zakuł nas w kajdanki.
- Ej co ty robisz?? - odsunął się szybko Edd, a ja zacząłem się szarpać.
- Spokojnie. Musimy mieć jakąś przykrywkę, aby nie było to podejrzane. Chodźcie. - po tych słowach udaliśmy się za nim. Mam nadzieję, że w końcu zobaczę [T/I]...
Idąc sam nie wiem gdzie omijaliśmy niestety dość sporą liczbę strażników, co pogarszało sprawę. Bo wiecie... Dziwnie wygląda jak idzie jeden strażnik prowadząc 4 osób. Każdy się na nas patrzył, ale na szczęście chyba uznawali to za normalne i wracali do swoich obowiązków. Po chwili idąc nie wiadomo ile czasu, zatrzymaliśmy się przy wielkich drzwiach.
- To tutaj - szepnął Patryck. - Mam nadzieję, że zdążyliśmy...
- Hmm? O co chodzi? - zapytała się mama [T/I].
- Chodzi o t-
- O proszę, proszę kogo my tu mamy, Patryck? - wszyscy podskoczyliśmy jak poparzeni. Za nami stał... On. Ten z mackami co był w moim pokoju razem z Tordem! - O... A my to się już kiedyś spotkaliśmy tak? - uśmiechnął się złośliwie. Na samo wspomnienie przeszły mi ciarki. Naprawdę. Nie polecam.
- A tak w ogóle... Co tu robicie? Czy więźniowie nie powinni siedzieć w celi, Patryck - popatrzył się na niego złowrogo.
- To nie twoja sprawa durna ośmiornico. Wracaj sobie do Torda
- Oj ktoś tu się zdenerwował... Bo wiesz... - Oplótł nas wszystkich swoimi mackami tak, że nie da się ruszyć. - Tord jest tu w tym pokoju i czeka na wizytę - po tych słowach otworzył drzwi i wrzucił... Dosłownie wrzucił nas do pomieszczenia.
- Co tu się dzieje?! - w naszą stronę odwrócił się Tord odchodząc od swoich czynności. Spojrzał następnie na nas i sztucznie się uśmiechnął.
- Szefie ~ Mamy małego zdrajcę w drużynie - facet z mackami podniósł Patrycka, a następnie rzucił nim o podłogę przed Tordem po czym się zaśmiał.
- Właśnie widzę... - Tord przykucnął przy Patrcyku i złapał go dłonią za podbródek aby ten na niego popatrzył - Ładnie to tak nas zdradzać? - uśmiechnął się złośliwie po czym brutalnie go uderzył. Wstał i znowu zwrócił się do nas. Ja jedyne co mogłem zrobić to tylko patrzeć co robi. - A więc chłopcy - spojrzał na mamę [T/I] - I pani... Przyszliście zobaczyć mój nowy wynalazek? Jak mi miło-
- Gdzie. Jest. [T/I]. - powiedziałem. Nie będzie nam tu teraz gadać o jakiś jebanych wynalazkach. Ten jedynie spojrzał na mnie i się uśmiechnął.
- Chcesz ją zobaczyć? To chodźcie za mną, ale najpierw zrobię jedną rzecz... - podszedł do mnie na bardzo bliską odleglośc. Próbowałem się odsunąć, ale w tym momencie obwinęła mnie macka tego typa. Spojrzałem się na resztęz którzy się szamotali. Jedynie mama [T/I] stała nieruchoma. Płakała. Popatrzyła się na mnie cała załamana... Nie mogłem na to pozwolić, lecz teraz... Jestem bezbronny. Jednak z moich rozmyślał wyrwał mnie głos Torda.
- Klasyczny, głupi Tom. - zaśmiał się - Powiedz mi... Jak to jest? Być teraz... Tym gorszym, hmm? Jak to jest być bezbronnym przed twoim największym wrogiem? - zamilkł i spojrzał się w dół, a następnie na wszystkich. - Wiesz teraz czy nie? Czy wiesz jak JA się czułem, kiedy mi za każdym razem wszystko zabierałeś? Czy wiesz jak JA się czułem kiedy oni zawsze woleli ciebie ode mnie?! - jego głos się załamywał.... Jestem w szoku... - POWIESZ MI DO CHOLERY CZY NIE?! - W tej chwili z całej siły walnął mnie w twarz. Bolało... Spojrzałem się na niego, a on... Płakał? Nie. To było coś innego. Niestety nie umiem tego wytłumaczyć. Niektóre emocje trzeba samemu odkryć... Nie da się ich opisać... Spojrzałem znów na Torda, który chyba już opanował emocje, bo znowu wrócił do swojego wrednego uśmiechu. Odwrócił się i powoli idzie w głąb pomieszczenia.
- Chodź za mną i weź ich ze sobą. - powiedział chyba do tego typa z mackami. Zastanawiacie się dlaczego chyba? Bo ciężko było to stwierdzić, ale upewniło mnie to, że typ kiwnął głową i ruszył za nim.
Po krótkiej chwili byliśmy w jasnym pomieszczeniu, w którym. Była dziwna rzecz przykryta jakim białym materiałem. Podeszliśmy bliżej tej rzeczy i mogłem się przyjrzeć. Rzecz przykryta była wielkości człowieka.. trochę mnie to niepokoi, ale nie będę robić strasznych teorii. Dalej rozejrzałem się po pokoju. Obok było wiele urządzeń z ekranami i innymi rzeczami, których nazwać nie potrafię. Nie byłem dobry z chemii czy czegoś tam, heh. Z moich rozmyślań znowu wyrwał mnie głos Torda.
- O to mój najnowszy wynalazek. - uśmiechnąl się - Mam nadzieję, że polubicie nową wersję [T/I] - po tych słowach zrzucił materiał z tej dziwnej rzeczy i zobaczyłem... [T/I]. Była w dziwnej kabinie, butli... Nie wiem jak to nazwać. Byl to okropny widok. Wyglądała jakby była martwa...
- Co ty jej zrobiłeś?! - krzyknął Edd. Tord się zaśmiał.
- Nic... Tylko zmieniłem ją w demona. [T/I] pokażesz się? - uśmiechnął się wrednie, a w tym samym czasie kabina otworzyła się o wyszła z niej [T/I]. Popatrzyła się na nas bez życia. Była w niej pustka a jej oczy były całe białe. Nagle rozbrysło swiatło przez co nas zaślepilo. Jak znów odzyskałem wzrok spojrzałem na [T/I], lecz jej tam nie było... Zamiast niej był demon z wielkimi czarnymi skrzydlami.
- Powitajcie prawdziwą [T/I]
•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Hej :') Powiedzcie mi jakim cudem mnie jeszcze nie zabiliście... Przepraszam was bardzo :'(
Po prostu... Już nie mam pomysłu na pisanie tej ksiązki i też mam jedną wiadomość... Dochodzimy już do końca tej książki...
No i przepraszam was bardzo za to, że tyle musieliście czekać...
To do następnego ~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top