2. Przeprowadzka cz. 2
- Dziękuję :3 - szybko poszłam na górę w celu spakowania się.
Weszłam do swojego pokoju i zajrzałam do mojej szafy poszukując walizkę. Znalazłam! Wyjęłam ją z tego zakurzonego miejsca i oczyściłam ją z kurzu. Dawno z niej nie korzystałam i zapomniałam jak wygląda. Jest ona [U/K] w białe kropki.(Dop.a: Jeśli twój ulubiony kolor to biały to zamień kropki na czarny) A więc pora się pakować! Podeszłam do szuflady i wyjęłam z niej bieliznę i inne pierdoły. Teraz akcja biurko. Wzięłam mój ukochany szkicownik, piórnik, kredki i markery. Kocham rysować :3 Następnie szybciutko podbiegłam do majn szafy w celu spakowania moich jakże prestiżowych ubrać. (Dop.a: oczywiście musi być prestiż 😎) A mówiąc tak jakie ubrania mam na myśli? Bluzy. Takie zwykłe bluzy różnych kolorów. Moją ulubioną jest czarna*. Dobra koniec gadania. Trzeba sprawdzić czy wszystkk mam. Bielizna, jest. Szkicownik i reszta rzeczy do rysowania, są. Ubrania, są. A jeszcze kosmetyczka! Szybko pobiegłam do toalety i wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy, czyli szczoteczka do zębów, szczotka do włosów, trochę kosmetyków i chyba tyle. Teraz mam wszystko, a jeśli czegoś zapomnę to przecież się wrócę. No chyba, że rodzice wszystko spalą, a są do tego zdolni -_-. Wziełam jeszcze laptop, kilka książek i tam jeszcze jakieś pierdoły. Wszystko spakowałam do walizki (ledwo) i odłożyłam ją pod ścianę. Teraz nie mam co robić. Palnęłam na łóżko i odpłynęłam do krainy snów.
- Tord co tu się dzieje?! - Edd, Matt i ja podbiegliśmy do ogromnego robota.
- Hej Edd! Sory! Po prostu nie mogłem tego zostawić! Dzięki za zatrzymanie tego dla mnie! - krzyknął Tord siedząc w ogromnym robocie.
- Ale ja myślałem... Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi! - krzyknął Edd.
- Ha! Nie! Po co mi przyjaciele skoro mam to?! Jestem nie do powstrzymania! Hahaha!
- Hej! SUNSHINE LOLLIPOPS! - nagle ktoś o czarnych oczach, czyli Tom wyszedł z domu. - USIĄDŹ SOBIE! - rzucił w ogromnego robota jakimś kwadratem, który potem zmienił się w fotel.
- Oh! ZAMKNIJ SIĘ! - gigantyczny robot wystrzelił w czarnoookiego rakietą.
- Tom! NIE! - krzyknęłam i szybko so niego podbiegłam. Nie mogłam go znaleźć, bo leżaj pod kamieniami. Tom nie umieraj...
- Ah! Co za widok! Hahaha! Mam po co przyszedłem! - robot zaczyna lecieć w górę. - Żegnaj Edd! Świat sam się nie przejmie!
Obudziłam się o 5 rano. Wow, ten sen był bardzo realistyczny... Ale to tylko sen, prawda? Heh. Wstałam (niechętnie) z łóżka i przebrałam się w wcześniej przygotowane ubrania. Była to czarna bluza i niebieskie jeansy. Teraz udałam się do toalety w celu... No wiecie. Poranna rutyna i te sprawy xD A więc zrobiłam to co miałam zrobić i ruszyłam na dół do kuchni. Zastałam tam moją mamę robiącą... TOSTY! (Dop.a: Jej! Xd) Szybko podbiegłam do niej i się przywitałam.
- Hej mamo. Co tak wcześnie wstałaś? - zapytałam się.
- Mogę się ciebie zapytać o to samo. Chcesz tosta? - machnęł przede mną talerzem z jednym niebiańskim tostem. I co za pytanie. Oczywiście, że chcę!
- Tak, dziękuję - wzięłam od niej porcję i usiadłam przy stole. Mhm.... Ten ser rozpływający się w ustach... Ten chrupiący chleb... I ten ketchup dający całemu tostu życie. Pycha! Podczas delektowania się tostem na dół przyszedł mój tata.
- Cześć tato. - przywitałam się z nim.
- Hej... Co na śniadanie? - tata spojrzał się na talerze pełne tostów. To teraz już wie. - Aha. Tosty. Rodzice dosiedli się do mnie i razem zjedliśmy śnaidanko. Następnie postanowiliśmy zagrać w Monopoly, aby umilić czas czekając na Edda. Graliśmy tak 3 godziny. I zgadnijcie kto wygrał? Oczywiście, że tata. On ZAWSZE znajdzie sposób, aby wybrnąć ze złej sytuacji. Razem z mamą postanowiłyśmy go "zniszczyć" i prawie nam się udało, lecz tata jak to tata ZAWSZE udaje mu się przetrwać. A tak poza tym grało nam się bardzo przyjemnie. Była już godzina 9:15 i mieliśmy grać w Tetris, ale zadzwonił dzwonek. Szybko podbiegłam do drzwi, otworzyłam, a moim oczom ukazała się niska postać w zielonej bluzie, która była Eddem.
- Edd! Tak dawno cię nie widziałam! Jak się cieszę! - rzuciłam mu się na szyję. Zobaczyłam, że zrobił się trochę czerwony, ale to pewnie z powodu, że go trochę duszę :3.
-No hej! Ale mogłabyś mnie puścić? Duszę się! - puściłam go i zaczęłam się śmiać. On przyłączył się do mnie. Ah, brakowało mi go. - Dobra, [T/I] jesteś spakowana? Bo mam jeszcze... Jak to ująć... Takie jakby "spotkanie" - przy ostatnim słowie pokazał rękoma cudzysłów.
- Em.. Tak! Już lecę po walizkę! - szybciutko pobiegłam do mojego pokoju. Otworzyłam drzwi, wzięłam walizkę i miałam już wychodzić, ale chciałam się jeszcze raz rozejrzeć po moim (znaczy już nie moim xD) pokoju. Bardzo go lubiłam. Teraz wróciłam na dół.
- [T/I] co tak długo? - uśmiechnął się.
- Chciałam ostatni raz rozejrzeć się po moim pokoju. Tyle wspomnień. - zaśmiałam się, ale akurat wspomnień jest tam najwięcej.
- Dobrze to chodźmy. Dowidzenia! - Edd pożegnał się z moimi rodzicami, a ja podbiegłam do nich i mooocno wyściskałam.
- Pa mamo! Pa tato! Będę was odwiedzać! - wyszłam z domu. Edd wziął ode mnie walizkę... Jaki normalnie z niego DŻEMtelmen xD. Wsadził walizkę do bagażnika, ja usiadłam z przodu. Edd po chwili też wsiadł.
- To... Edd. Prowadź :D - zaśmiałam się. Nagle włożył swoją rękę do (Dop.a: ( ͡° ͜ʖ ͡°)) kieszeni, by następnie wyjąć z niej Colę xD. - Edd... A opowiesz mi coś o tych chłopakach? - chcę się dowiedzieć o nich czegoś więcej.
- Um.. Okej. To najpierw Matt. Jest narcyzem, ma kolekcję zabawek... Nie pytaj. - szybko odpowiedział na moje pytanie, które chciałam mu zadać. - Lubi lusterka, zakupy i takie tam. No i jest bardzo miły. - zapowiada się jak narazie ciekawie. - Następny jest Tom. Dla osób, które zna długo jest miły, ale dla nowych nie jest "przyjaźnie" nastawiony, ale napewno cię polubi :3 Tom kocha grać na gitarze i... Przeklinać. No i jest trochę wredny, ale bardzo kochany :3 - z nim będzie trochę ciężej się zaprzyjaźnić. - I ostatni... Tord. Radzę ci się trzymać od niego z daleka, gdy jesteś z nim sama w domu.... Em... Taki z niego mały zboczuszek.. No dobra. Duży zbok xD. Lubi jakieś tam hentaie, bronie palne i palić. Jest też bardzo miły, ale na swój sposób... O dojechaliśmy! Chodź [T/I], wysiadamy na przystanku nowy dom :D - zaśmiałam się. A co do tego Torda, to będzie z nim ciężko... A tak przy okazji, to imię bardzo mi się z czymś kojarzy, ale nie pamiętam z czym... Wyszłam z auta. Rozejrzałam się po okolicy i stwierdziłam, że jest tu bardzo ładnie.
- Już idę Edd! - podeszłam do niego i zatrzymaliśmy się przed dwupiętrowym domem. Jest bardzo ładny.
- To co [T/I], gotowa?
- Raczej tak, a powiedziałeś im o mnie? - jak to z Eddem bywa... Pewnie zapomniał.
- Em... Tak. Chodź! - Otworzył drzwi od domu.
--------------------------------------------------
Hej ~
Mamy 1080 słów!
Chciałam wam jeszcze powiedzieć, że rozdziały będą wrzucane co tydzień w piątek lub w sobotę (to zależy) i jak będę miała czas pisać w tygodniu to może będzie 2 razy w tygodniu :3
A i wszystkiego najlepszego z okazji dnia dziecka! <3
Bayo ~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top