18. Salon gier
~ Perspektywa Toma ~
Szybko szliśmy w stronę następnej zagadki. Salonu gier. Mam nadzieję, że pójdzie nam to bardzo szybko i sprawnie, bo naprawdę martwię się o [T/I]... Mam nadzieję, że nic się jej nie stanie, bo jak ktoś ją chociaż dotknie to oberwie! Eh... Jeszcze raz to powiem, ale martwię się...
Po chwili wszyscy zatrzymaliśmy się przed dużym budynkiem z napisem "Salon Gier". Wbiegłem tam jak torpeda i zacząłem się rozglądać za jakąkolwiek zagadką.
- Ej przeszukanie tu wszystko. Ja idę tędy. - pokazałem ręką jedną alejkę z grami i poszedłem w jej kierunku.
Rozglądałem się wszędzie! Podchodziłem do każdej gry i ją dokładnie przebadałem. Patrzyłem na ścianach, plakatach i nic! Została mi jeszcze jeden automat, którego nienawidziłem... Była na nim ulubiona gra Torda... Pff jak on może lubić takie ścierstwo? Ten automat ssie. Z wielką niechęcią podszedłem do wspomnianej wcześniej śmieciowej gry, która wcale nie jest grą, i zacząłem ją oglądać. Na początku przebadałem klawisze, potem ekran i boki. Na końcu został mi tył do którego za cholerę nie mogłem się dostać. Musiałem cicho przesunąć ten automat, aby obejrzeć czy tam niczego przypadkiem nie ma. A więc, ukradkiem wsunąłem się za pudełko i dokładnie obejrzałem. Zobaczyłem dziwne rzeczy. Jakiś czerwony znak, niestety nie wiem jaki, ulubione hentai Torda... Moje oczy płoną Edd ratuj. Zobaczyłem też, że z jednego z komiksów, nie wiem czy nawet to zasługuje na taką nazwę, wysunęła się jakaś karteczka. Szybko ją wziąłem i wyszedłem zza automatu. Miałem już biec z tą kartką do reszty gdy nagle ktoś złapał mnie za ramię. Z prędkością światła odwróciłem się do tyłu i ujrzałem ochronę... No to wtopa.
- A pan to co robił za automatem, hmmm? - zapytał się jeden. I co ja miałem mu odpowiedzieć?
- Wyleciała mi z ręki ta kartka i tam wpadła, więc musiałem ją wyjąć, hmmm? - powiedziałem obojętnie, ale mam nadzieję, że to zadziała.
- Hm... Pokaż kartkę - wyłożył rękę, abym dał mu moją zdobycz. Ugh... Edd weź im przypierdol. No chyba, że ja to zrobię... No ale wtedy może przyjechać jeszcze policja i z naszej zagadki nici. Nagle podszedł do nas zielonek i reszta, czyli mama [T/I] i Matt.
- Em.. przepraszam, ale co się tu dzieje? - zapytał Edd.
- Powiedziałem oddaj kartkę. A ty smarkaczu się nie wtrącaj. - syknął do niego ten drugi. Ja z niechęcią dałem kartkę, a ten ją dokładnie zbadał. Po chwili tylko powiedział:
- Brać ich. - w tym momencie ktoś zasłonił moje usta ręką i drugą uniemożliwił mi wyrwanie się. Całą resztę też złapali. Po chwili wbili mi coś do szyi i czułem jak powoli zasypiam... Ja nie chcę... Muszę uratować [T/I]... I w tej chwili nic więcej nie widziałem.
~ Perspektywa ??? ~
- Szefie, mamy ich. Ekipa D już się tym zajęła i do nas jadą. Co teraz? - zapytałem się.
- Dobrze, niech teraz wkroczy do akcji oddział F. Mają robić to tak jak na ćwiczeniach. Pamiętaj, Paul jest dowódcą tego oddziału. Lepiej, żeby tego nie zchrzanił... - wywrócił oczami Lider - A ty masz na razie pilnować naszej niewolnicy. Potem cię zawołam i będziesz miał misję specjalną. - oznajmił.
- Dobrze Liderze! - zasalutosałem i wyszedłem z pokoju, lecz wychodząc usłyszałem słowa: " On nas zdradzi..." Ugh... To pewnie ten durny z mackami tak powiedział. Jak ja go nienawidzę...
Udałem się w stronę celi , aby wykonywać swoją robotę, czyli stanie i pilnowanie więźniów. Jakże wspaniała robota... Eh. A ile emocji! Normalnie szok... Westchnąłem i zacząłem oglądać czy oni nic nie odwalają. Jeden śpi, drugi... Lepiej nie pytać... Moje oczy... A nasza [T/I] siedzi sobie na krzesełku zawiązana dalej... Może ją rozwiążę? Hm... Chyba tak zrobię bo trochę mi jej szkoda... Cicho wszedłem do celi i rozwiązałem jej węzły. Miałem już wyjść, lecz ona mnie zauważyła.
- T-tord?... - zapytała się. Słychać było w jej głosie rozpacz, strach i załamanie. Chciałem jej pomóc, lecz muszę zostać twardy.
- Nie. - odpowiedziałem srogo.
- D-dziękuję... Że rozwiązałeś mi węzły... - cicho powiedziała... Ja byłem cicho, wyszedłem z celi i ją zamknąłem. Nic więcej nie zrobiłem tylko stałem i ją pilnowałem.
~ Time skip ~
Minęła już godzina, a ona nadal siedzi i się na mnie patrzy błagalnym wzrokiem... I co ja mam tu teraz zrobić? Uh... Za 10 minut przyjdzie szef, więc może ją zawiążę... Znowu podszedłem do celi i do niej wszedłem.
- Em... Posłuchaj. Mam dla ciebie propozycję... Gdy będę cię pilnował to rozwiążę ci węzły... Ale jak będzie przychodził Lider to spowrotem ci je zawiążę... A jeśli nie to cały czas będziesz przywiązana do krzesła... Umowa stoi? - powiedziałem i dziewczyna chwilę się zastanawiała.
- Zgoda. - podszedłem do niej i przywiązałem ją do krzesła. Uśmiechnąłem się do niej.
- Zaraz przyjdzie szef... Powodzenia. - wyszedłem szybko i czekałem na Lidera. Po chwili przyszedł. Zaczął się rozglądać i stanął przed celą z dziewczyną.
- Duże z nią kłopoty były? - zapytał się.
- Nie. - mam nadzieję, że nic jej nie zrobi i to nie będzie ten etap...
- Dobrze. Zabrać ją i zanieść do sali 18. Szybko. - no i dupa... Naprawdę mi jej szkoda... A teraz nic nie mogą zrobić. Patrzyłem tylko jak ją zabierali, a ona bezbronna próbowała się wyrwać i co chwila pytała co chcą z nią zrobić...
~ Perspektywa [T/I] ~
Nieśli mnie do jakiejś sali, a ja nie miałam już siły... Zmarnowałam ją na nieskuteczne próby wyrwania się... Jestem taka bezsilna... słaba... Co oni kur** mają ze mną zrobić?! Chciało mi się płakać... Chciałam przytulić się do Edda, Matta, mamy... I Toma... Mojego kochanego Toma... Czemu życie musi mnie tak karać? Z moich smutnych rozmyślań przerwał mi głos Torda... Zauważyłam, że byliśmy już w białym pomieszczeniu z jakimś stołem na środku... Przypomina mi to coś do badań. O nie...
- Położyć ją tutaj. - rozkazał i zaczęli mnie nieść w stroną stołu.
- Nie nie! Ja nie chcę nie! - zaczęłam się rwać na wszystkie strony - Tord! Proszę nie! - ten tylko się zaśmiał i w końcu udało im się to zrobić. Przyczepili mnie do tego i zawiązali. Włączyli także światło, które mnie oślepiało.
- Uśpić ją - nie nie! Ugh... Nie mogłam się teraz rwać, bo oczywiście byłam tak zawiązana, że nic by tu nie pomogło... Wbili mi tą okropną igłę i popadłam w wielki, okropny sen...
---------------------------------------------------------
Heyo ~
No to mamy rozdział :3
Mam nadzieję, że wam się podoba ^^
Do następnego i bayo ~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top