11. Robot Torda
~ Perspektywa [T/I] ~
Biegniemy teraz w kierunku naszego domu. Niestety trochę nam to zajmie, ponieważ galeria nie jest tak o przy domu. Biegniemy i wkońcu mijamy dom Eduardo, jakby ktoś nie wiedział to ostatnio Edd mi o nim powiedział (dop.a: Wohoho jakie rymy xD). Następnie stoimy przed naszym domem i naszym oczom ukazuje się ogromny, czerwony robot. Zobaczyłam, że w środku jego siedzi... Tord? Tak to on! Ale czekaj, ja tego robota skądś kojarzę... A on nie był przypadkiem z mojego snu? Czekaj, w takim razie... Tom zginie! O nie, nie mogę na to pozwolić... Podeszłam do zielonka.
- Edd proszę uważajmy... Ja to wszystko widziałam... Tom... On z-zginie... - kręciła mi się już łezka w oku.
- C-co? To musimy w takim razie postarać się, aby to się nie stało!
- Właśnie! - dopowiedział rudzielec.
-Tord co tu się dzieje?! - Edd, Matt i ja podbiegliśmy do ogromnego robota.
- Hej Edd! Sory! Po prostu nie mogłem tego zostawić! Dzięki za zatrzymanie tego dla mnie! - krzyknął Tord siedząc w ogromnym robocie.
- Ale ja myślałem... Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi! - krzyknął Edd.
- Ha! Nie! Po co mi przyjaciele skoro mam to?! Jestem nie do powstrzymania! Hahaha!
- Hej! SUNSHINE LOLLIPOPS! - nagle ktoś o czarnych oczach, czyli Tom wyszedł z domu. - USIĄDŹ SOBIE! - rzucił w ogromnego robota jakimś kwadratem, który potem zmienił się w fotel. (dop.a: powiedzmy, że nieznajomy sobie poszedł i zostawił Toma samego, więc on się rozwiązał :3)
- Oh! ZAMKNIJ SIĘ! - gigantyczny robot wystrzelił w czarnoookiego rakietą.
- Tom! NIE! - krzyknęłam i szybko so niego podbiegłam. Nie mogłam go znaleźć, bo leżał pod kamieniami. - Tom nie umieraj... - próbowałam go szukać... Na nic
- Ah! Co za widok! Hahaha! Mam po co przyszedłem! - robot zaczyna lecieć w górę. - Żegnaj Edd! Świat sam się nie przejmie! - szukałam Toma... I stało się tak jak w moim śnie... Proszę nie... Po jakiejś chwili szukania usłyszałam jakiś dźwięk wśród sterty gruzu. Szybko tam podbiegłam i zaczęłam szukać. Po minucie znałazłam go... Miał całą zakrwawioną głowę i ramię. Szybko wykonałam go z reszty kamieni i go przytuliłam.
- Już Tom wszystko będzie dobrze... Proszę nie umieraj... - miałam już łzy w oku.
- A czy j-ja *kaszl* mówiłem, że będę u-umierać? *kaszl* Nie zamierzam... - uśmiechnął się do mnie - Ale jeśli ma to się stać to wiedz, że.. *kaszl kaszl* cię kocham... - popatrzyłam na niego i mocno go do siebie przytuliłam. Zaczęłam płakać. Zobaczyłam chłopaków kątem oka jak próbują pozbyć się Torda na "dobry sposób". Tu nie ma dobrego sposobu. Jest tu tylko ZŁY SPOSÓB. - Tom nie umieraj... Ja też cię kocham... - Pocałowałam go w czoło i starannie go położyłam. Popatrzyłam na Torda, a następnie rozejrzałam się po okolicy. Pusto... Wszystko rozwalone... Lecz moją uwagę przykuło coś niebieskiego. A tym czymś był... Harpun! (dop.a: Harpuny najlepsze xDD) Szybko do niego podbiegłam i wzięłam do ręki.
- Ej Tord może byś tak się ze mną pożegnał, co? - uśmiechnęłam się chytrze. - Albo lepiej... Zabrał mnie ze sobą? - popatrzyłam na resztę i puściłam im oczko - Tu jest banda samych głupków... Ty jesteś wspaniały - zaczęłam się zbliżać w jego kierunku, chowając za sobą moją zdobycz.
- O.. panienka wkońcu się na mnie zdecydowała? Pomyślmy... Mógłbym cię zabrać - uśmiechnął się zadziornie i powoli lądował na ziemi.
- Tak ~ Jesteś taki wspaniały i niesamowity - podeszłam jeszcze bliżej. - Ale wiesz co? Zmieniłam zdanie. - Uśmiechnęłam się chytrze i zwinnym ruchem wyjęłam zza pleców harpun i rzuciłam nim w stronę komunisty. - Jesteś OKROPNYM, BEZ SERCA KOMUNISTĄ! Tylko jakaś poje**na laska chciałaby takiego debila jak ty! - robot Torda zaczął się jakoś dziwnie wiercić i psuć aż nagle eksplodował i nasz jeba** komunista odleciał daleko w pi*du.
- Ugh! Jeszcze tego pożałujesz [T/N]! - zdążył krzyknąć i już po nim ani słychu, ani widu. Spowrotem podbiegłam do Toma przy którym już siedział Matt i Edd. Kucnęłam przy nich.
- Bardzo dobrze mu pokazałaś [T/I]! - powiedział Matt.
- Zgadzam się z nim w stu procentach. Nie znałem cię od tej strony - uśmiechnął się do mnie zielonek.
- T-ta... Ja też *kaszl*
- Ta... Dzięki Tom.. Czekaj.. Tom?! - wszyscy odwróciliśmy się w jego stronę, a ja tylko się na niego "rzuciłam" i przytuliłam.
- Jezu... Ty durniu nie strasz mnie tak więcej... - przytuliłam go jeszcze mocniej. Później zobaczyłam Edda robiącego lenny.
- Zakochana para! Zakochana para! Zako... - oj Matt już widzę tego siniaka na twoim oku.
- Matt powiem ci tak: lepiej uciekaj, bo ja jestem jeszcze sprawna i z każdą chwilą mogę podbić ci twoją zacną twarzyczkę - uśmiechnęłam się do niego -
- Tylko nie moja twarz! - ukrył ją w dłoniach, a my wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
- [T/I] odkupujesz harpun. - powiedział Thomas.
- Przepraszam co?! Weź ty mi tu nie żartuj - zaśmiałam się. - Dobra może chodźmy znaleźć... Dom? Ah... Ostatnio szukałam i teraz znowu. Ja to mam szczęście heh. - wszyscy wstaliśmy, a ja pomogłam Tomowi i popatrzyliśmy jeszcze raz na nasz dom.
- Ej a może... Odbudujemy go? - zapytał się Edd.
- Tak to bardzo dobry pomysł tylko pytanie gdzie będziemy podczas budowy spać? - zapytał się rudzielec.
- Może... Ja będę spać w domu u rodziców i może uda się mi jakoś wykombinować dla was miejsce w ich domu? Tylko ciężko będzie ich wybłagać, ale spróbuję.
- Dobrze to załatwione -uśmiechnął się Edd. - Idziemy!
~ Perspektywa ??? ~
No, no, no... Nie wiedziałem [T/I], że tak to rozegrasz... Tylko smutne jest to, że myślicie, że już po wszystkim, a tu się mylicie. Odwróciłem się w kierunku czytelnika i uśmiechnąłem się chytrze.
- Eh... A ty nadal nie wiesz kim jestem. To takie proste, a ty nadal nie doszłeś do rozwiązania... Pomyśl, to może coś zobaczysz.
- tO dOpIeRo PoCzĄtEk
---------------------------------------------------------
Heyo ~
Dziękuję wam za 100 gwiazdek i ponad 600 wyświetleń ❤️❤️❤️ Naprawdę dziękuję wam z całego mojego serduszka ❤️
Bayo ~
PS. Ty NaDaL nIe WiEsZ?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top