/10/
Per. Toma
Zakończyliśmy pocałunek. Oboje rumieniliśmy się a nasze twarze przypominały dojrzałe jabłka.
-Tom co teraz będzie? Chodzi mi o..o nas i o operacje-zapytał Tord.
-...-westchnąłem-Operacje i tak wykonam więc już na.. 90% będę chłopakiem więc... oficjalnie zostaniesz gejem-uśmiechnąłem się żartobliwie.
-Nie ważne czy będę gejem, biseksualny czy hetero lub inne takie, najważniejsze jest dla mnie żebym był z tobą,Tom.
-Jesteś kochany-pocałował mnie w policzek i przytulił.
-Tom, czy zgodzisz się być moim chłopakiem? Pięknym, czarnookim chłopakiem-Wymienił moje oczy i płeć abym wiedział,że mnie akceptuje?
-Pod jednym warunkiem - puściłem go.
-Tak?
-Masz mnie dziś w nocy wycałować za wszystkie czasy-znów uśmiechnąłem się złośliwe.
-Obiecuję! Całować cię mogę do śmierci, zasługujesz na to-uśmiechnął się.-Pewnie dużo przeszedłeś jako malutki transik
-Trochę tego było-uśmiechnął się.-I..to słodko brzmi jak tak mnie nazywasz,serio
-Słodziej brzmi "Jesteśmy razem" i "Będę cię wspierał Tommy"
-Naprawdę będziesz?
-Oczywiście słoneczko-przytulił mnie do siebie mocno.-Czas powiedzieć chłopakom,hm?
Również się przytuliłem. Było mi z nim dobrze o dziwo. Przecież toczyliśmy ze sobą śmiertelne wojny. Heh na szczęście już jest pokój bo jak wszyscy wiemy, po deszczu zawsze jest słońce.
-Pomiędzy nami są maliny, Tord
-Zgadzam się, kwaśne jak kłótnia lecz czasem trafiają się słodkie jak zgoda
-Heh ale to ty jesteś słodszy od malin
-Wiesz, dziś wieczorem jeszcze trochę będziesz mi musiał powyjaśniać parę spraw.
-Jakich na przykład?
-Jak zmieniłeś głos-zapytał.
-Ty serio nie wiesz nic o "Trans-osobach". To testosteron
-O, ciekawe
-Cóż, muszę wszystko powiedzieć teraz naszemu zielonkowi i rudzielcowi-przerwało mi skrzypienie drzwi, cholera ja naprawdę muszę je ciągle zamykać na klucz.
-W zasadzie już wszystko wiemy-Do pokoju wszedł Edd a za nim Matt.
-... - byłem zaskoczony.
-Przepraszam, że podsłuchiwaliśmy-odezwał się Edd.
-Nic się nie stało, wybaczam-puściłem Torda i podszedłem do Edda.
-I naprawdę przez ten cały czas byłeś dziewczyną?-odezwał się Matt.
-Tak jakby, przepraszam, że was okłamywałem-przytuliłem zielonka.
-W zasadzie to nie masz za co przepraszać-odwzajemnił z uśmiechem przytulasa-Heh ale to trochę wstydliwe, jestem pewny, że powiedzieliśmy ci dużo męskich tajemnic.
-Heh ta, za dużo ich było-zaśmiałem się a następnie przytuliłem Matta-przepraszam
-Wybaczę ci jak mi jutro kupisz ciasteczka z czekoladą-uśmiechną się.
-Są w kuchni w dolne szafce
-Wybaczam!
-Dzięki-puściłem rudzielca.
-Tom, gratuluję związku z Tordem-Edd posłał mi i rogaczowi uśmiech.
-Dzięki heh-Ja i szarooki zarumieniliśmy się.-Dzięki,że nas akceptujesz
-To co teraz?-Zapytał po jakimś czasie Tord.
-Proponuję wyjście do kina z okazji waszego związku i wyznania prawdy-uśmiechnął się Edd-ja stawiam.
-Jutro o 11:00 ma być Deadpool 2-powiedział Matt.
-Czyli już nawet wiemy co obejrzeć, dobra to ja kładę się spać -Powiedział Edd-dobranoc wszystkim-wyszedł z pokoju.
Matt również wrócił do swojego pokoju, zostałem tylko ja i rogacz.
-Mogę spać u ciebie?-zapytałem z uśmiechem.
-Cóż, moje ściany są grube więc nikt nic nie usłyszy jak coś
-Wciąż jesteś idiotą-uśmiechnąłem się i wyszedłem z pokoju gasząc światło.-Zboczonym
Tord poszedł za mną. Weszliśmy do jego pokoju i zamknęliśmy drzwi. szarooki rozebrał się do samych bokserek a spojrzałem na niego pytająco.
-Zawsze tak śpię, w tedy mi wygodnie-wyjaśnił.
Przewróciłem oczami i nie zdejmując spodenek położyłem się na łóżku.
-Tu nie ma miejsca na dwie osoby Tord-wstałem.
-Zaraz będzie
Tord położył się na łóżku i kazał położyć mi się na jego brzuchu. Rzeczywiście to zrobiłem a głowę położyłem na klatce piersiowej karmelka. I już było miejsce.
-Dobranoc-powiedział rogacz.
-Ej,ej,ej miałeś mnie wycałować..
-To co tu robisz na mnie? Ty masz być pode mną.
-Heh-wstałem z Torda.
Rogacz też wstał więc położyłem się na łóżku patrząc na niego mimo iż w pokoju było ciemno. Stanął nade mną. Tord zaczął całować mnie po chyba 16 razy w każdy najdrobniuteńki milimetr mojej twarzy. Zacząłem się cholernie rumienić i było mi gorąco, mimo to zamknął oczy i oddałem się pocałunkom komunisty. W końcu pocałował mnie w usta. Najpierw po prostu mnie cmoknął a później zaczął całować mnie namiętnie. Oddałem pocałunek pogłębiając go.
Jeździłem rękami po policzkach Torda przez co ten dodał do pocałunku język a ja zrobiłem to co on. Po zakończeniu pocałunku wycałował mi ręce, brzuszek, szyję i oczywiście ramiona. Nie zadawał żadnych pytań tylko położył mnie na swojej klatce piersiowej. Wtuliłem się w niego i tak zasnęliśmy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top