9/9


- Weź ją, bo CHYBA się wzruszyłem, gdy ją na tobie zobaczyłem. Bo ma sentyment. I wyglądasz w niej jak milion dolarów. I weź ją, bo jest moja - zbliżył się do nadal patrzącego prosto w jego oczy Aleca i wziął skórzaną kurtkę. Uniósł ręce chłopaka i zaczął ją na niego nakładać. - I na serio nie stać was na lepsze ciuchy. Bynajmniej ciebie, panie wieczny sweter. Nie macie forsy czy nie umiecie wybierać?

- Ty się chyba nigdy nie zmienisz - powiedział ze śmiechem Alexander, poprawiając na sobie kurtkę, którą Magnus mu nałożył. Dumny z siebie azjata uśmiechnął się.

- Cnie? Biedna twoja rodzina.

- Mhm, a ja to jestem najmniej poszkodowany, bo spędzam z tobą najmniej czasu, cnie?

- Nie umiesz być sarkastyczny.

- Bardzo mi przykro - parsknął śmiechem Alec, przybliżając się wolno do Magnusa. Ręce azjaty pomknęły do bioder Aleca.

- Może po prostu się zamkniemy? - spytał Magnus i potarł ich nosy o siebie, chuchnął na usta Aleca, które kusząco się rozwarły.

- Ty pierwszy... - szepnął chłopak.

- Skoro mi każesz...

Oboje nagle i szybko przylgnęli do siebie, aż uderzyli w drzwi.

Od razu zaczęli się szybko i namiętnie całować, jakby zaraz ktoś miał bez ostrzeżenie wpaść do środka i ich przyłapać, przerwać im. Ręce Aleca jeździły po ramionach i szyi Magnusa, palcami zahaczając o wisiorki i kolczyki. Dłonie azjaty, do tej pory mocno ściskające biodra Alexandra, zaczęły wędrówkę w górę, a potem coraz bardziej w dół.

Magnus poczuł podniecający go ogień w środku, kiedy pomruki Aleca stawały się głośniejsze, a usta uległe, ale wciąż szybkie i entuzjastyczne. Przygryzł wargę Aleca, a kiedy ten znowu zamruczał, Bane odepchnął się od drzwi. Napierał na Aleca, tyłem kierując go do sypialni.

Zjechał dłońmi na pośladki Aleca. Ścisnął je i aż uśmiechnął się w ich tańcu warg. Jednak Alexander w tej chwili zatrzymał się i emitował betonowy słup, co zmusiło azjatę do zatrzymania się. Usta rozłączyły się z mlaśnięciem.

- Nie dzisiaj... - szepnął cicho Alec, lekko chichocząc, kiedy Magnus posłał mu spojrzenie zbitego szczeniaka.

- Co? Dlaczego? - spytał i wygiął usta w smutną podkówkę. Rozpaczliwie znowu ścisnął pośladki Aleca.

- Po prostu nie mam ochoty.

- Na mnie nie można nie mieć ochoty... - wymamrotał urażony Magnus i zwiesił głowę, opierając ją o ramię Aleca. Lightwood uniósł swoje ręce i objął Magnusa w uścisku, znowu się śmiejąc.

- Racja, ale po całym dniu siedzenia na tych twardych ławkach boli tyłek...

- Wydaje mi się, że wszystko z nim w porządku - stwierdził Bane, masując pośladki Aleca. Przekręcił trochę głowę i musnął ustami jego szyję, przez co usłyszał mruknięcie.

- Właśnie, wydaje ci się - zaśmiał się Alec i wtulił się w Magnusa w zwyczajnym, ciasnym przytulasie.

- Jak sobie chcesz, panienko. Jutro ciebie wykorzystam.

- Ja wykorzystam ciebie.

- Oho, a jak? - Magnus uśmiechnął się wrednie, choć Alec i tak tego nie widział.

Ugryzł jego szyję, co spowodowało, że Alec uszczypnął go w kark. Azjata przyssał się więc do bladej, delikatnej skóry i zaczął robić dużą malinkę. Zauważył po chwili, że Alexander się wczuwa i odchyla głowę.

- Nie wiem, wymyślę coś, ale tym razem ja wykorzystam ciebie.

- Czekam... - szepnął Magnus prowokującym tonem, wzmacniając uścisk na tyłku chłopaka.

Alec tylko mruknął i wjechał dłońmi na klatkę piersiową Magnusa, żeby go od siebie odepchnąć, co mu się udało.

- Idę zamówić coś do jedzenia - powiedział, uśmiechnął się słodko jak zwykle i czmychnął za drzwi kuchni, wyjmując telefon z kieszeni.

Magnus wykrzywił usta w zadowolonym uśmieszku, poprawił swoje włosy i udał się do salonu, chcąc wybrać jakiś film do oglądania jego połowy, a potem się całowania.

***

Na ekranie telewizora przewijały się sceny nawet ciekawego filmu, ale Magnus nie mógł się na nim skupić w najmniejszym stopniu.

Ciagle kręcił szyją, do której przyjemnie przyssał się Alec od prawie że początku filmu. Robił Magnusowi już chyba którąś malinkę albo cały czas pieścił tę samą. Azjata nie mógł określić nawet tego. Było zbyt rozkosznie.

- Och... - westchnął w pewnym momencie Magnus, nie mogąc się powstrzymać. Ale zaraz po tym gwałtownie zasłonił sobie usta. Rozbawiony tym Alec zachichotał u jego boku.

- Zamknij się... - burknął Bane i skręcił szyję w bok.

Sedział na kanapie rozwalony, z rękoma rozpostartymi wzdłuż jej oparcia, z nogami skrzyżowanymi na stoliku przed nimi między pudełkami po pizzy. Alexander siedział słodko skulony przy azjacie, opierając się o niego. I seksownie atakując jego szyję od jakichś trzydziestu minut. Chyba film mu się nie spodobał.

Magnus odchylił głowę do tyłu, kiedy Alec zwinnie wpełzł okrakiem na jego kolana. Chłopak zacisnął pięści na koszulce Magnusa i znowu schylał się do jego szyi, ale wtedy azjata poderwał głowę i ich usta spotkały się na krótką chwilę.

- I ten ktoś siedzący na moich kolanach i robiący mi malinki wcale nie ma na nic ochoty... - wymruczał sprośnie Magnus.

- No nie. To są zwykłe czułości - odparł zwyczajnie Alec. Magnus oparł ich czoła o siebie. - Tak pokazujesz, że kogoś lubisz.

- Ale ja jestem upośledzony w tych sprawach i dalej nie wiem, czy mnie lubisz czy nie... - uśmiechnął się głupkowato Magnus.

- Nie tylko w tych sprawach jesteś upośledzony... - zachichotał Alec.

- Czy ty właśnie próbujesz być chamski? - zapytał z krzywym, ciekawskim uśmiechem azjata.

- Ciekawe po kim to mam...

- Po tatusiu - oznajmił stanowczo Bane i szybko złapał w dłonie pośladki Aleca.

- Przestań mówić takie rzeczy - parsknął śmiechem Alec, kręcąc głową.

- Nie przestanę, bo wtedy się brechasz i czerwienisz, przesłodki Alexandrze... - wymruczał Magnus. Patrzył w błękitne oczy Aleca, które były błyszczące, roześmiane i żywe. Za każdym razem podniecało to Magnusa.

- Mhm, jaki jeszcze jestem...? - Alec z lekkim uśmiechem i czerwonymi policzkami położył się na torsie Magnusa, policzek opierając o jego ramię. Bane się zaśmiał i ścisnął tyłek swojego chłopaka.

- Uroczy.

- No, ale to już mówiłeś... Powiedz coś nowego - powiedział i pokręcił głową, łaskocząc włosami szczękę Magnusa.

- Bardzo uroczy? - zaśmiał się Bane.

- Wysil się.

- O matko... - rozbawiony Magnus wywrócił oczami i poklepał pośladek Aleca. - Te myśli zostawiłbym dla siebie...

- Mów.

- Jesteś uparty - zaczął Magnus, chcąc mieć tą kiczowatą jego zdaniem rozmowę za sobą. - I... Inteligentny. Wyrozumiały, bo nadal nie sprzedałeś mnie policji - zaśmiał się cicho. - Uroczy, i nie, nie przestanę tego powtarzać, bo jesteś uroczy. Prawie dorosły, a uroczy. Albo zawsze będziesz uroczy? Cóż, póki będziesz mój - mimowolnie posunął się do przodu, chcąc przytulić się do Aleca bardziej. - Miły i kochany. Pomocny. Wrażliwy, mała bekso... - parsknął śmiechem, kiedy Alec uszczypnął go w ucho. - No i... No i nie wiem, co jeszcze chcesz, żebym powiedział, idioto...

- W sumie nie musisz nic mówić... - przerwał cichszym głosem Alec. - Nie musisz.

Magnus lekko zmarszczył brwi, czując niesprawiedliwość.

- To po jakiego chuja ja się tu uzewnętrzniam? - sarknął oburzony. I poczuł jeszcze większe oburzenie, kiedy zauważył, że Alec się z niego zaśmiał. - Ty debilu. Ja tu myślę nad komplementami, bo sam je chciałeś, a ty nagle wyparowujesz z tekstem, że jednak nie muszę nic mówić? To jest romantyczne twoim zdaniem? - mruczał mocno zirytowany, a Alec śmiał się coraz głośniej. - No i co cię tak bawi?!

- No ty... - odpowiedział rozbawiony Lightwood, śmiejąc się głośno. Uniósł się z torsu Magnusa, więc ajata mógł dobrze widzieć, jak jego chłopak ma z niego ubaw.

- A co we mnie takiego, kurwa, śmiesznego? - burknął Magnus, a prawie że warknął. A Alec dalej chichotał. Bane nie rozumiał, dlaczego.

- Twoje zbulwersowanie... - chichotał nadal Alec.

- Bo się ze mnie śmiejesz, a ja nie wiem dlaczego! - krzyknął rozgniewany azjata. Ku jego zdenerwowaniu Alexander roześmiał się tylko bardziej.

- Jesteś słodki... - rechotał się wciąż i wciąż Alexander, przez co oko Magnusa zaczęło drżeć.

- To, kurwa, słodki czy zbulwersowany... - fuknął Bane. - Spadaj - złapał za biodra Aleca i zrzucił go z siebie z powrotem na kanapę.

Założył ręce na piersi, słysząc głośniejszy śmiech Aleca, i zaczął gapić się w film w telewizorze.

- A tylko spróbuj mnie znowu pocałować, pieprzony komarze - ostrzegł Magnus i złapał się za szyję.

Po krótkiej chwili, kiedy Alec przestał śmiać się tak bardzo, wstał i zaczął obchodzić kanapę. Magnus starał się nie patrzeć na tył jego spodni.

- Idę spać... - powiedział zmęczonym, rozbawionym tonem Lightwood. - Chodź do łóżka...

- Sam sobie idź - rzekł buntowniczo Bane i nie zamierzał odrywać wzroku od ekranu telewizora. Przy okazji coś go tchnęło i uniósł rękę, pokazując Alecowi środkowy palec. - Tak przy okazji, ładne mam pierścionki?

- Tak, bardzo ładne - zaśmiał się Alec ostatni raz, bo potem Magnus usłyszał ciche kroki i skrzek drzwi. W końcu sobie poszedł. Do sypialni Magnusa i jego łożka. Azjata uśmiechnął się z zadowoleniem na tę myśl.

Po kilkunastu minutach, kiedy film prawie się kończył, ale Magnus nawet nie wiedział, o czym były ostatnie sceny, bo myślał o Alecu, dostał SMS. Rozciągnął się na kanapie, ziewnął i chwycił swój telefon w rękę. Dostał wiadomość od tego kogoś, z kim był w jednym mieszkaniu.

Książę💙: Chodź juzzzz 💝

Ja: Masz Prezesa Miau ✌️

Książę💙: Nie chcę Miau. Chcę ciebie... :3

Magnus zagryzł wargi, nim kliknął w naklejkę, odpisując:

Ja:🖕

Po tym rzucił telefon na kanapę i spojrzał w ekran telewizora. Jakaś nudna, hetero para całowała się na klifie, a wokół nich biegał jakiś irytujący skrzat. Alec byłby tym skrzatem, pomyślał Magnus.

Chwilę później wstał i szybko podreptał do swojej sypialni.

***

- Przestań... - mruknął zaspany Magnus, który próbował spokojnie spać, ale nie mógł, bo jego chłopak nie mógł spać.

Alec od dwóch godzin kręcił się po łóżku, skręcał się jak precel, szukając wygodnej pozycji albo po prostu się nudząc. Magnus tego nie wiedział. Ale zaczynało go to drażnić.

- Nie chce mi się spać... - wyszeptał głośno Alec. Po chwili Magnus poczuł żar na powiekach, a gdy je uchylił, zauważył, że Alexander włączył lampkę na szafce nocnej.

- A co mnie to interesuje, że ci się nie chce... - mruknął Bane. - Idź spać i tyle w temacie, Lightwood... - powiedział, po czym oplótł rękoma talię Aleca i żwawo przyciągnął go do siebie, stając się dużą łyżeczką. Trzymał Aleca mocno i nie zamierzał puścić.

- Puść mnie... - jeknął irytująco Alec i próbował się wyrwać, choć robił to mozolnie, więc Magnus pomyślał, że stwarza on tylko takie pozory i znowu udaje niedostępnego.

- Śpij.

- Okey - mruknął głośno Alec i przestał się wiercić.

Magnus westchnął i ziewnął, poluźniając swój uścisk. I wcale się nie zdziwił, kiedy Alexander szybko wyplątał się z jego rąk i położył na brzuch, opierając łokcie na poduszce. Bane szerzej otworzył oczy. Alexander patrzył w bok w ciemne okno. Jego profil z tej perspektywy przyciągał wzrok, aż miało się ochotę zrobić zdjęcie.

- Mam propozycję na twoją dzisiejszą bezsenność - zaczął Magnus, patrząc na twarz Aleca, który odwrócił głowę i spojrzał na niego. - Kochajmy się.

- My kochamy się w każdej sekundzie minuty - zaśmiał się Alec.

- To pieprzmy się, skoro słowo "kochajmy" inaczej interpretujesz.

- Zaproponowałbyś mi jakąś herbatę na sen czy coś.

- Za kogo ty mnie masz? - prychnął Magnus i aż prawie się zaśmiał.

- Za kochającego chłopaka? - spytał ze śmiechem Alec.

- Proponuję ci przecież ciepłe mleko na sen - wyjaśnił Bane i poruszył znacząco brwiami, oblizując usta.

Kiedy Alec zrozumiał, o co Magnusowi chodzi, poczerwieniał i schował twarz w poduszkę. Po chwili jednak zaczął trząść się ze śmiechu, co spowodowało, że azjata też się zaśmiał z siebie samego.

Po minucie cichego chichotu w poduszkę, Alec uniósł głowę i znowu spojrzał w okno. Magnus za to zaczął gapić się na niego i czekać. Pomyślał też przy okazji, że takie spędzanie nocy jest ciekawsze niż chowanie się po garażach z Ragnorem i Raphaelem, ćpając, pijąc i paląc.

- I co? - spytał po kilku minutach Magnus.

- Nie, nie zasnę - oznajmił Alec i westchnął zrezygnowany, patrząc w okno.

- Może to i dobrze.

Nim Lightwood zdążył zapytać, o co Magnusowi chodzi, ten już poderwał się i zawisł na czworaka nad Alekiem, obniżając biodra, aż ich bokserki nie zetknęły się. Azjata mruknął i pocałował skrawek bladego karku chłopaka.

- Magnus... - zaśmiał się cicho Alec, ale nie próbował nawet przerwać Magnusowi, co azjatę ucieszyło i podnieciło jednocześnie.

Bane docisnął biodra do pośladków Aleca. Nagle odczuł wrażenie, jakby ciało Alexandra same się pod nim wyprężyło. Alec znowu skręca się jak precel, pomyślał Magnus. Ale tym razem skręca się jak precel w dobrym tych słów znaczeniu.

- Alexander nie może spać, bo ma chwilową bezsenność... - wymruczał ironicznie Magnus, całując wygiętą w bok szyję Aleca. - Wcale nie chodzi o to, że od początku chciał seksu...

- Nie próbuj mnie teraz upokorzyć, bo ci nie dam... - rzekł Alec. Magnus wiedział, że chłopak po tych słowach stara się nie śmiać. Ale gdy zaśmiał się Magnus, po chwili parsknął śmiechem i Alec.

- Okey, okey... - zachichotał Bane i szybko zmienił pozycję, przekrecając Aleca na plecy. Wśliznął się między jego nogi, pocałował w usta i wjeżdżał ręką pod bokserki.

A później wszystko potoczyło się tak, jak miało się potoczyć.


💙💙💙
Oke, takich 9 rozdziałów zachciało mi się napisać od tak XD mam nadzieję, że było Malec'owe 👌💝💝💝

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top