🍒 15 🍒

@jinnie

Sleepy baby 😪❤ @rm

- Kiedy zrobiłeś to zdjęcie? Wyglądam na nim jak jakiś...kartofel!

- Przestań! Wyglądasz jak...takie słodkie, małe bubu.

Użytkownik @rm polubił Twoje zdjęcie

- Mogłeś mi chociaż zamknąć usta. - Śmieje się blondyn i chowa telefon do kieszeni, po czym znów zaczyna poświęcać uwagę mojej, wrażliwej na każdy dotyk, szyi.

- Chciałem, ale-

- Yoongi, zostaw! Teraz będą Teletubisie! - krzyczy Hoseok głosem pełnym oburzenia.

- Hobi, ile ty masz lat? - odpowiada mu Min.

- Dwadzieścia cztery. Ale co to ma do rzeczy?

- A to, że bajki są DLA DZIECI. Mam ci to przeliterować? A może przesylabizować? DLA DZIE-CI...

- O nie... - Wbiegam do salonu i wyrywam z dłoni Mina pilot do telewizora. - Od Teletubisiów to ty się odczep - mówię, zajmując miejsce obok Hobiego, posyłającego mi szeroki uśmiech.

- Ktoś powiedział Teletubisie?! - Do pokoju wpada uradowany Tae.

- A może wolicie Barbie, księżniczki? - pyta Yoongi kpiącym tonem, po czym wychodzi na taras, bo, jak powiedział, "nie ma zamiaru siedzieć w towarzystwie chorych psychicznie dzieci".

***

- Wiesz co, Hobi? - mówię, nie odrywając wzroku od ekranu. - Gdyby buzię teletubisiowego słoneczka zamienić na twoją buźkę - ta bajka była by o wiele bardziej weselsza.

J-Hope wybucha głośnym śmiechem.

- Ja słoneczkiem z teletubisiów?! Skąd ten pomysł?

- Nie słuchajcie go - wtrąca się przysypiający na fotelu Yoon. - Jak zwykle bredzi...

- Nie śmiej się, Nam. - Spoglądam na blondyna, który cały trzęsie się od wstrzymywanego śmiechu. - Sam przyznałeś mi rację, gdy powiedziałem, że Nadziejka, kiedy się uśmiecha, wygląda jak promyczek. - Szturcham go lekko w ramię. - No i skończyło się - dodaję, głosem pełnym żalu. - Ktoś jest głodny?! - wołam, podnosząc się z miejsca.

- Mogę zamówić pizzę - proponuje Tae.

- Nie. Ja coś ugotuję! Mogę swobodnie rozgościć się w kuchni? - zwracam się do najmłodszego Kima.

- W porządku, tylko...ostrożnie, okej? Jeśli coś zepsujesz albo stłuczesz - mama mnie udusi. Kuchnia to jej królestwo.

- Spokojnieee. W gotowaniu jestem mistrzem!

***

Gotować w tak dobrze wyposażonej kuchni, to prawdziwa przyjemność.

Uwielbiam spędzać czas na przyrządzaniu potraw i deserów. Nigdy nie przestanę marzyć o zostaniu kucharzem we własnej restauracji.
Z drugiej strony, zostanie k-popowym idolem też brzmi świetnie.

Jestem tak zaabsorbowany smażeniem na patelni kawałków pysznej i pożywnej wołowinki, że nie zauważam obecności Nama w pomieszczeniu.
Dopiero jego dłonie, dotykające moich bioder, uświadamiają mnie w tym, że mam towarzystwo.

- Głodny? - pytam, zerkając na gotujący się w garnku ramen. - Za piętnaście minut wszystko będzie gotowe - dodaję, próbując ignorować ciepłe dłonie blondyna, wkradające się pod różowy fartuszek, który ubrałem na czas gotowania. Chociaż tak bardzo mam ochotę porzucić przygotowywanie dań na rzecz pocałunków, jakich Kim najwyraźniej się domaga.

- Co robicie? - pytam, wrzucając na patelnię kolejne kawałki mięska. - Zdaje się, że w coś graliście... - dodaję, przypomniawszy sobie krzyki i śmiechy, które jakiś czas temu docierały do mnie z salonu.

( "to nie fair!" )

( "dlaczego on ciągle wygrywa?" )

( "ale to wcale nie jest trudne" )

( "od początku mówiłem, że to bez sensu. Zagrajmy teraz w Mortal Kombat" )

( "dobra, ale potem gramy w wyścigi. Jestem w tym najlepszy!" )

- Tak. Graliśmy w Just Dance. Ale Hobi ograł nas wszystkich.

- Tak, słyszałem wasze okrzyki oburzenia - mówię rozbawiony, lecz nagle zamieram, zaczynając nasłuchiwać. - Co tak cicho? Co oni tam robią?

- Nie ma ich. Całą trójką poszli do pobliskiego kiosku, bo Yoongiemu skończyły się papierosy.

- Doprawdy, jak można tyle palić... - Kręcę głową z dezaprobatą. - Pomożesz mi? Nakryj do stołu, dobrze?

- Jasne. - Nam niechętnie odsuwa się ode mnie, na co ja niechętnie mu pozwalam, lecz zaraz wrócą głodomory i zaczną domagać się jedzenia.
Przekładam ostatnie kawałki soczystego mięska na talerz, kiedy ciszę w domu przerywa głośny dźwięk tłuczonego szkła.
Przerażony wbiegam do jadalni, gdzie pierwszym, co rzuca mi sie w oczy są kawałki potłuczonych na podłodze talerzy.

- NAM, COŚ TY ZROBIŁ?! - krzyczę, łapiąc sie za głowę.

- Ja...Ja nie chciałem. To Yeontan wbiegł mi prosto pod nogi... Chciałem go o-ominąć... Ale się potknąłem i...

Trzask drzwi... Oboje rzucamy przerażone spojrzenia w kierunku przedpokoju. W głowie mam tylko jedną myśl: wrócili...

- YOONGI, ZACZEKAJ!... - woła Tae, a ja stoję jak skamieniały, oczekując tylko na to, aż najmłodszy Kim wejdzie do jadalni. Jednak nic takiego nie następuje. Słychać tylko dudniące na schodach kroki oraz nawoływania Taehyunga:

- Yoongi!

Jednak zamiast odpowiedzi ze strony Mina, dociera do nas trzask drzwi, tym razem na piętrze. Wymieniamy z Namem porozumiewawcze spojrzenia. Oboje dobrze wiemy, że stało się coś złego...


✖✖✖

Ktoś domyśla się, o co może chodzić?

Miłego wieczorku 💕

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top