11.Prawda.

Minęło kilka dni. Zaszyłem się w kajucie, myśląc o moim, ukochanym Kapitanie. Tęsknota oraz cierpienie nie pozwalały mi skupić się na czymś innym.
Podszedłem do okna, dotknąłem go, szepcząc do siebie.
- Wybacz mi mój kochany, ale wszystko co robię, to dla Twojego oraz naszych przyjaciół dobra. Mam nadzieję, że kiedyś ktoś pokocha Cię równie mocno, jak ja i zaznasz szczęścia.

Seongie nie potrafił znaleźć sobie miejsca. Cały czas myślał o Kang'u, i choć Książę go zranił, to nadal go kochał całym sercem.
- Yeo, nie mogę bez Ciebie żyć.. wraz ze sobą zabrałeś moje serce oraz duszę.. tęsknię.. – wydukał srebrnowłosy, który siedział w gabinecie, pijąc rum.

Z drzwiami byli przyjaciele Park'a. Cała szóstka martwiła się o niego. Nie chcieli, by się rozchorował po odejściu Yeo.

Po powrocie do Aurory, ludność powitała mnie radośnie. Udawałem, że cieszę się z pustym uśmiechem. Wewnątrz moje serce krwawiło.
Kiedy wszedłem do pałacu, rodzina uściskała mnie mocno. Matka obejrzała, czy nie jestem ranny, siostra skakała z radości, natomiast ojciec pytał o wszystko.
Wieczorem byłem tak zmęczony, że nie zszedłem na kolację, po prostu położyłem się spać. Nim zasnąłem, spojrzałem na puste miejsce obok. Wszystkie wspomnienia wypełniły moją głowę.
(....)
Następne dni spędziłem w komnacie. Straciłem ochotę na jedzenie, nawet na malowanie. Bez Seong Hwy moje życie nie miało sensu.

Seong zaszył się w sypialni. Czasami leżał, czasami wychodził na balkon, by popatrzeć na niedokończony obraz Księcia. Przestał się odzywać, wychodzić, czy cieszyć się ze swojego domu.
- Nie mogę na to patrzeć. Seong-hyung tak bardzo cierpi, że i mnie się to udziela. – zaczął Sternik, którego objął Young.
- Sanie, nam wszystkim to się udziela, ponieważ my również tęsknimy za Yeo. – stwierdził I Oficer, zaś Yunie oraz Jongie zwiesili czupryny.
- A wam co? – wyskoczył Min Gi.
- Nie mogę, nie dam rady.. – miauknął Medyk.
- Chłopaki, co się dzieje? – ciągnął Woo Young.
- Chodzi o Yeo Sang'a.. On wrócił do domu, by nas uratować. Prosił nas, byśmy skłamali dla dobra Seong-hyunga. Prawda jest taka, że nasz Książę kocha naszego Kapitana. – wyznał Kwatermistrz, tuląc do siebie czerwonowłosego.
- Czyli dobrze czuliśmy. Yeo jednak kocha Seong-hyung... O rany.. poświecił się dla nas. – wyszeptał starszy Choi.
- Pokochał nie tylko Seong Hwę, ale również nas. Staliśmy się dla niego bezcenni, choć prawda jest taka, że nie jesteśmy nic warci. – rzekł II Oficer.
- To nie istotne.. Co robimy, hyungowie? Trzeba by było sprowadzić tutaj Yeo Sang'a, bo Seong-hyung nam uschnie. – jęknął Jong.

Całą rozmowę usłyszał Kapitan „AteeZ", który zszedł na parter po kolejną butelkę rumu. Zaraz oparł się o ścianę, drżąc. Nagle zbił wazon z kwiatami, dosłownie wpadł w szał.
Usłyszeli to pozostali. Przeszli do holu, patrząc jak srebrnowłosy rozbija wszystko, co szklane. Min oraz Hong powstrzymali go, obejmując w pasie.
- Seongie, uspokój się! – krzyknął Kim.
- Jak mam być spokojny?!... Moja miłość kolejny raz była gotów się poświecić dla mnie, dla was... a ja uwierzyłem w takie kłamstwo. Przecież to logiczne. Gdyby mnie nie kochał, nie zostałby tutaj z nami, nie pozwoliłby mi na zbliżenia. – wymruczał Seong Hwa.
- Hyung, cały czas Ci mówiliśmy, że Yeo Sang Cię kocha. – odezwał się Young.
- Ech.. Płyniemy po niego. Nie będę tutaj siedział i cierpiał. Chcę z nim spędzić resztę życia. Chcę, by zawsze był ze mną. – oznajmił Park.
- Seongie, jesteś pewny? A jak nas złapią? – zapytał wysoki czerwonowłosy.
- Nie złapią. Mam plan. – dodał wysoki przystojniak.
(...)
Mijały kolejne dni. Przestałem wstawać z łóżka. Rodzice myśleli, że jestem chory, ale ja po prostu tęskniłem, cierpiąc przy tym bardzo mocno.

Para Cesarska nie wiedziała, co dolega ich synkowi, więc postanowili odwiedzić go i szczerze porozmawiać z nim.

Do mojej komnaty zawitali rodzice, ale ja nawet na nich nie zareagowałem. Matka usiadła na brzegu, pytając.
- Yeo Sang, co Ci jest? Powiedz nam szczerze, co Ci dolega? Co Cię męczy?
- To nieważne.. – stwierdziłem.
- Nieważne? Nie jesz, nie strzelasz z kuszy, nie jeździsz konno, nie malujesz, tylko leżysz. Umierasz powoli. Widzimy to z mamą. – powiedział ojciec.
- Jeżeli wyznam, co mi jest, to spełnisz moją prośbę? – wyszeptałem.
- Mów. – wymruczał Cesarz.
- Kocham Kapitana Park'a, kocham go tak mocno, że zrobiłbym dla niego wszystko. Niestety, by go chronić, musiałem tutaj wrócić. Pozwól mi do niego płynąć. – zdradziłem, a tata nie zgodził się.
- Nigdy.
- Dlaczego? Bo jest mężczyzną? – ciągnąłem.
- Nie, ponieważ jego ludzi porwali Cię i jest piratem. Wolę byś umarł, niż był z takim człowiekiem. – wytłumaczył ojciec.
- Mój drogi, nie mów tak. – jęknęła mama.
- Ale ja go kocham. Nie potrafię bez niego żyć. Bez niego nie ma mnie. – nie dopuszczałem.
- Będziesz musiał nauczyć się... - przerwał Cesarz, gdyż pałac został zaatakowany, a do mojej kwatery wszedł Seongie, mówiąc.
- Przybyłem po moją miłość. Tym razem porywam go oficjalnie.
- Seong Hwa! – zawołałem.
- Nie pozwolę Ci na to, piracie! – rzekł głośno ojciec.
- Wasza Cesarska Mość chyba nie rozumie. Kocham pańskiego syna całym sercem. Jestem gotów poświęcić się dla niego w pełni, tak jak on poświęcił się dla mnie, dla naszych przyjaciół. – wyznał Kapitan „AteeZ."
- Nie oddam Ci mojego syna. Jesteś piratem. – obstawał przy swój tata.
- Wiem, że nie jestem godny, by nawet być jego przyjacielem, ale kocham go i tego nie zmienię. Oczarował mnie sobą pod każdym względem. Całe „AteeZ" go pokochało. Proszę mi pozwolić zabrać go stąd. – nalegał Park.
- Lepiej... - przerwał Cesarz, gdyż Cesarzowa weszła mu w słowo.
- Proszę go stąd zabrać. Mój syn bez pana nie może żyć, a ja pragnę, żeby żył, był szczęśliwy, nawet u boku pirata.
- Żono.. jak możesz? – zapytał ojciec.
- Mogę. Nasz syn kocha ze wzajemnością i pragnie szczęścia, tak jak każdy. Nie pozwolę, by zmarł z tęsknoty oraz cierpienia. – odpowiedziała mama.
- Tato, naprawdę kocham Kapitana Park'a. To szczere uczucie. Chcę być z nim do końca swoich dni, nawet jeżeli będziesz musiał mnie wydziedziczyć, nawet jeśli przestanę być Księciem. – wtrąciłem.
Ojciec machnął ręką i wyszedł, tuż za nim matka, natomiast ja spojrzałem na mojego ukochanego. Zaraz podszedł do łóżka, uklęknął przy nim, ujmując moją dłoń, którą ucałował.
- Tęskniłem za panem, panie Park. – wyszeptałem.
- A ja za Tobą, Wasza Wysokość. Kocham Cię. – wymruczał czarująco wysoki przystojniak.
- Także Cię kocham, Seong Hwa. Wracajmy do domu. – rzekłem z uśmiechem na twarzy.

Koniec.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top