02.Decyzja.
- Od dziś jestem na Twojej łasce, Kapitanie Park. – powiedziałem cicho.
- Dobrze powiedziane... Chłopcy, zaczyna świtać! Do pracy! – rzekł wysoki przystojniak.
Jego „chłopcy" rozeszli się, zostało tylko kilku.
- Hyung, gdzie go umieścimy? – odezwał się wysoki czarnowłosy.
- Nie mamy zbyt wiele miejsca. Ty dzielisz kajutę z Woo Young'iem, Hongie z Minnie'm, a bracia Choi są razem, więc zostaje moja kajuta. – stwierdził srebrnowłosy.
- Mogę spać z załogą. Nie musi być pan aż tak miły. To pana statek, a ja jestem Ci zbędny. – wymruczałem.
- Fakt, nie jest mi na rękę Twoja obecność, ale nie dasz rady spać z załogą. Widziałem, jak na Ciebie patrzą. Schrupaliby Cię przy możliwej okazji. Dla nich jesteś ślicznym chłopcem. Lepiej, aby nie skradli Twojej niewinności. – wyznał Seong, na co ja się zawstydziłem.
- On jest uroczy. – wymsknęło się chłopakowi w czerwonych włosach.
- Hyung, uczyń go swoją ozdobą. – palnął drugi w czarnych włosach.
- Może tak zrobię.... Jongie, zaprowadź go do mojej kajuty. – dodał Kapitan.
Chłopak w czerwonych włosach podszedł do mnie, gestem ręki wskazał kierunek, więc ruszyłem razem z nim.
Seongie odprowadził Yeo Sang'a wzrokiem, nieco zauroczony jego buzią.
- Seongie, wiesz że możemy mieć przez to problemy? – wyszeptał Min Gi.
- Wiem, ale nie wyrzucę go za burtę. On nic nie zawinił, trafił tutaj przypadkiem. Zostawimy go w najbliższym porcie i wrócimy do naszego życia. – oznajmił Park.
- Zmiękłeś, Seong Hwa. Chyba buzia Księcia namieszała Ci w głowie. – powiedział Hong.
- Może odrobinkę. Szkoda go zabić, a może nam się przydać... Koniec gadania. Min, Hong, Yun i Young spać. Ja zostaję z San'em. – rozkazał srebrnowłosy, a Ci zasalutowali.
Jong Ho odprowadził mnie do kajuty. Po drodze przedstawił się, opowiedział mi nieco o innych, ważnych na tym statku oraz o sobie. Odniosłem wrażenie, że jest najbardziej normalny z nich wszystkich.
- To tutaj, Wasza Wysokość. – rzekł Medyk.
- Dziękuję Ci. Możesz zwracać się do mnie po imieniu. Tutaj nie jestem Księciem. – jęknąłem.
- Dobrze. Proszę odpocznij, Yeo Sang.
I zostawił mnie.
Rozejrzałem się dokładnie. Kajuta była czysta, zadbana. Po mojej, prawej stronie stało łóżko, na środku biurko z krzesłem. Przy wielkim oknie witrażowym stół. Były tutaj także półki z książkami, szafa z ubraniami.
- Ciekawe, gdzie mam się przespać? – wyszeptałem sam do siebie, usiadłem przy stole, oparłem się o niego, by zaraz zatopić się w sen.
W tym czasie do siebie weszli oficerowie. Blondyn wyciągnął rum, natomiast wysoki czerwonowłosy szklaneczki. Po chwili obaj się napili.
- Hongie, myślisz, że nasz przyjaciel naprawdę uległ buzi tego Księcia? – zaczął Song.
- Tak to wyglądało. Wcześniej, gdy Yeo Sang na niego wpadł, to też się w niego wpatrywał, ale nie dziwię mu się. Ten chłopak jest zjawiskowy, jest piękny, nawet ja po dłuższym wpatrywaniu się, mógłbym wpaść w jego urok. – wyznał Kim.
- Z Ciebie też jest urocza istotka. Gdyby nie Twój charakter, to był byś rozkoszny. – palnął Minnie, zaś Hongie trzepnął go w ramię, pytając.
- Przestań. Upiłeś się, czy co?
- Nie wiem. Może to zmęczenie... idę spać.. – stwierdził II oficer, dopił rum oraz ułożył się na łóżku.
Jong ruszył do swojej pracowni, przed którą stał Yun. Widząc go, uniósł brwi, po czym odezwał się.
- Hyung, a Ty nie śpisz?
- Youngie chrapie, więc nie mogę zasnąć. Mogę zdrzemnąć się w Twojej pracowni? – wytłumaczył Jeong.
- Oczywiście. Proszę, wejdź. – zgodził się młodszy Choi i weszli do środka.
W południe do kajuty zawitał Seong Hwa. Zmienił go Bosman. Jung stanął obok Sanjook'a, przechodząc do rozmowy.
- Jak tam, Sanie? Senny?
- Trochę. Nie długo powinien wymienić mnie Min-hyung albo Hong-hyung, hyung. – wyszeptał Sternik, ziewając sobie.
- Co myślisz o obecności Księcia na statku, Sanie? – ciągnął Youngie.
- Mam mieszane uczucia. Myślę, że jak najszybciej powinniśmy go odstawić na ląd. Nie chcę mieć na głowie całej Aurory. – miauknął straszy Choi.
- Racja... ale Książę jest słodki. Może zostać naszym pupilkiem. – stwierdził czarnowłosy.
- Pupilkiem? – powtórzył San.
- No. Zapewne umieć grać na czymś, śpiewać, czy coś tam. Dzięki niemu, czas będzie nam milej płynął. – sprostował Young, na co różowo włosy skinął czupryną.
Gdy Park przekroczył próg, ujrzał Księcia śpiącego przy stole. Nieco zaintrygowany podszedł do niego. Widząc go w takim stanie, uśmiechnął się czarująco.
- Książę... - zawołał srebrnowłosy.
Obudził mnie głos Kapitana. Uchyliłem powieki, przetarłem patrzałki, a on odezwał się.
- Trzeba było spać na łóżku.
- Nie dał mi pan pozwolenia na spanie w pana łożu... nieważne.. Coś się stało, panie Park? – zmieniłem temat.
- Nie. Idę odpocząć. Jeżeli chcesz się odświeżyć, to proszę. W szafie znajdziesz też coś dla siebie. – rzekł, ściągnął długi płaszcz, oficerki, odpiął koszulę, po czym położył się.
Umyłem się oraz wybrałem sobie odzienie. Następnie wyszedłem na pokład. Zaraz wszystkie oczy były skierowane na mnie...
Jong Ho pracował nad swoim lekiem, zaś Yun Ho smacznie spał. Po chwili młodszy z braci Choi podszedł do niego, by okryć starszego przyjaciela, ale dostrzegł, że wysoki czarnowłosy jest bardzo przystojny. Momentalnie jego serce mocniej zabiło. W końcu ocknął się, wziął swój płaszcz, chcąc okryć nim Jeong'a. Kwatermistrz otworzył patrzałki z uśmiechem na twarzy, natomiast Medyk uniósł brwi, zaskoczony.
- Dziękuję, że tak o mnie dbasz, Jongie. – wymruczał czarująco Yunie, złapał czerwonowłosego za rękę oraz przyłożył ją do swojego policzka.
- Nie ma za co. Przyjaźnimy się, hyung. – jęknął uroczo młodszy brat San'a, który był również zawstydzony.
Rozejrzałem się po piratach. Wszyscy się na mnie gapili.
- Oho, Księżniczka naszego Kapitana wstała. – palnął jeden z nich i został upomniany przez blondyna.
- Cisza! Wracać do pracy! Nie chciałbym być na Waszym miejscu, jak Kapitan się obudzi i zobaczy ten nie ład!
Od razu wszyscy zamilkli, a ... to był zapewne I oficer. Stanął obok mnie, proponując.
- Czy Wasza Wysokość ma ochotę coś zjeść? Napić się?
- Nie, dziękuję, Panie Kim. – odezwałem się.
- Jaki „Pan". Wasza Wysokość może zwracać się do mnie po imieniu. – oznajmił Hong Joong.
- Nie wypada. Jest pan starszy ode mnie. Jong Ho opowiedział mi trochę o was. – wyjaśniłem.
- Więc „hyung"? Pasuje? – dodał Kim.
Uśmiechnąłem się oraz skinąłem czupryną. Potem wspięliśmy się do steru, przy którym stali starszy brat Jong Ho – San i Woo Young – Bosman. Hongie zwolnił Sternika. Różowo włosy od razu udał się na odpoczynek.
- Jak długo już pływacie? – zapytałem.
- Jakieś 5 lat, ale to ja, Min i nasz Kapitan. – odpowiedział blondyn.
- Ja i Yunie 4 lata. Odkąd Seongie-hyung ma swój statek. Najmłodsi to San i Jongie . Oni są z nami 2 lata. – wtrącił Jung.
- Rozumiem.. Zapewne sporo zwiedziliście, hyungowie. – ciągnąłem.
- Wasza Wys... - przerwał I oficer, gdyż wszedłem mu w słowo.
- Yeo Sang... Zwracajcie się do mnie po imieniu. Tutaj nie jestem Księciem.
- A więc, Yeo Sang, zwiedziliśmy dużo krajów. Niektóre z nich zachwyciły mnie ogromnie mocno. – dodał Hongie.
- Może i jesteśmy zachłanni, grabimy, plądrujemy, ale życie pirata jest wspaniałe. Odwiedzamy ciekawe miejsca, odkrywamy skarby. – powiedział czarnowłosy.
- Brzmi naprawdę interesująco. Macie życie pełne przygód, romansów. – wyszeptałem.
- Romansów, co? Nie mamy czasu na takie rzeczy, ponieważ ciągle pływamy. Poza tym Seongie-hyung uważa, że lepiej się nie zakochać. – wyznał Young.
- W sumie, to ma rację. Szkoda by było zostawić ukochaną osobę na lądzie. – zgodziłem się.
- A Ty masz narzeczoną, Yeo Sang? – zapytał Hong Joong.
- Um, nie. Moja siostra ma narzeczonego. W przyszłości obejmą tron Aurory. – wytłumaczyłem, ale nie czułem tęsknoty. To było dziwne...
https://youtu.be/NX8Pp1u-tFI
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top