rozdział 2/ Wspomnienia ✔️

Sakura No Hama - piękna wioska, która za dnia była niesamowita, pełna życia, lecz znajdowała się nieopodal nawiedzonego lasu. Dlaczego nawiedzonego? O tym wiedzieli jedynie mieszkańcy wioski. Tragedia, która się wydarzyła na zawsze wstrząsnęła owym miejscem.

Wioskę zamieszkiwała pewna trzy osobowa rodzina (małżeństwo i ich mała córka), a jej głową był mężczyzna w średnim wieku. Słynął on bowiem z najlepszego alkoholu, czy ubrań szytych na miarę. Jego umiejętności były na tak wysokim poziomie, że ludzie po jego produkty przyjeżdżali nawet z drugiego końca kraju. Człowiek ten był szanowany przez każdego. Wszystko było cudowne, ale życie nie jest piękne.
Pewnego dnia zarządca widząc wzrastające poparcie dla swojego niegdyś przyjaciela postanowił się go pozbyć. Rozkazał roznieść plotki o rzekomym morderstwie dokonanym przez mężczyznę. Było to oczywiste oszczerstwo, ale kłamstwo powtarzane wielokrotnie po pewnym czasie staje się prawda. Mężczyzna zbankrutował przez co nie mógł już utrzymywać rodziny.

Wtedy powstała kolejna plotka - rodzina krwiopijców...

Mieszkańcy stanęli z narzędziami rolniczymi, niektórzy nawet z katanami, tuż przed domem owej rodziny. Podłożono ogień pod dom śpiącej rodziny. Płomienie zaczęły w zastraszającym tempie pochłaniać budynek, aż w końcu zaczęły dobywać się z niego odgłosy. Krzyki.

- MAMO? MAMO GDZIE JESTEŚ?

Nagle zapanowała grobowa cisza, by następnie przerwał ją kolejny krzyk tym razem nie był on pełen przerażenia, a złości.

- GŁUPI LUDZIE CZY WIECIE CO UCZYNILIŚCIE!? Przez nich, PRZEZ MOJĄ RODZINĘ, Zapomniałam kim jestem i co zrobiłam, ale to juz koniec, te czasy nie wrócą, a WAS spotka KARA, począwszy OD DZISIEJSZEJ NOCY AŻ DO KRESU TEJ WIOSKI, KAŻDY Z WAS KTO WEJDZIE DO LASU MAJĄC KREW NA RĘKACH JUŻ Z NIEGO NIE WYJDZIE! NIEMOWLE, DZIECKO, DOROŚLI CZY STARCY. KAŻDY Z WAS MA ICH KREW NA SWYCH DŁONIACH.

Głos ucichł, a po budynku zostały jedynie niedopalone skrawki drewna oraz dwa zwęglone ciała.

Mieszkańcy przelękli się zapowiedzi ich kresu, dlatego postanowili uśmierzyć ból dziewczynki i w miejsce starego spalonego domu, pobudowali nowy, wstawiając przed nim tabliczkę: DOM ZAGINIONEJ...

Niektórzy nawet po tym zdarzeniu opowiadali, że zaginiona dziewczynka została przygarnieta przez ród Ubuyashikich, mistrza zabójców demonów.

Atarisa spała smacznie na drzewie pomimo ostatnich wydarzeń, nie zamierzała by cokolwiek zakłóciło jej sen, jednak tak się nie stało, wyrwały ją bowiem Krzyki dochodzące z wioski. Nie żeby jakoś bardzo ją interesowało to dlaczego mieszkańcy krzyczą. Gdy mówiła o ich zgubie po prostu ją trochę poniosło, ale zrozumiala to dopiero gdy ochłonęła po trzech dnia w domu Pana Ubuyashikiego.

Chcąc, nie chcąc podniosła się i poszła sprawdzić co się dzieje.

Kobieta nigdy nie sądziła że wioska może być w takim stanie. Zalana krawią. Pełna trupów. Co tu się u licha stało?

Odpowiedzi nie trzeba było szukać daleko, tuż za rogiem byli winowajcy. Demony.

Miały zamiar wówczas zająć się za dzieci, nie interesowała ich nawet obecność nieumarłej. Wśród gromady wyróżniało się jedno dziecko - dziewczynka. Ile mogła mieć? 6? 7 lat? Jednak to nie wygląd był zaskakujący, a jej uśmiech. Wyglądała jakby podobał jej się widok śmierci swoich przyjaciół. Jak można być tak okrutnym? Ta wioska od samego poczęcia była skazana na ten los. Atarisie przestało już być żal. Tyle ludzi, tyle okrucieństw, a to tylko jedna wioska.

Kobieta postanowiła ruszyć spowrotem do lasu. Tam idąc nocą po wydeptanej już przez siebie ścieżce natknęła się na niespodziewaną osobę - Dōmę. Mężczyzna szybkim ruchem podniósł At przez co znajdowała się w pozycji jakby ją Pan Młody wnosił na sale weselną. Miała ogromną ochotę wyrwać się z jego ramion ale obecnie nie miała na to sił. Brak krwi przez tyle lat dawał się w znaki.

Musiała odpocząć tylko jak? Przy nim? Nie było wyjścia.

- Tylko mnie nie zjedz tęczowa dwójko - powiedziała po czym zasnęła, a na twarzy mężczyzny pojawił się mały uśmieszek.

Ciemność.
Mrok.
Kim jestem?
Gdzie ja jestem?
MAMO?
Słyszysz mnie?
Gdzie jesteś?
Nie widzę cię!
Proszę nie zostawiaj mnie znowu samej!
Nie chcę cię stracić po raz drugi!
Mamooooo!!!

Atarisa obudziła się o dziwo nie pożarta przez Dōmę, a na swoim ulubionym drzewie mężczyzny już nie było obok niej, ale zostawił jej mały prezent. Całe jej ubranie było pokryte czyjąś krwią.
Zmusiło to ją do ponownej wycieczki do wioski. Tylko tam najbliżej była bieżącą woda.

Wioska była opustoszała, zaschnięta krew nie dawała o sobie zapomnieć, mimo to At jedynie ruszyła do domu "zaginionej". Zaczynało się ściemniać. Zostawanie po zmroku w opustoszałej wiosce wyglądającej obecnie jak z horroru nie byłoby zbyt przyjemne.

Niebo było bezchmurne dzięki czemu Atarisa była w stanie dostrzec ogromne skupisko gwiazd. Drogę mleczną. Kobieta kochała gwiazdy, być może nie dlatego że były piękne, nie dlatego że rozświetlały nocne niebo, powodem jej miłości była nieżyjąca już biologiczna matka nieumarłej. To ona strzegła na rozkaz gwiazd, to ona decydowała kiedy będą mogły wyjść zza chmur a kiedy nie. Spoglądanie na gwieździste niebo,uświadamialo jej jak bardzo ludzie są mali, i nic nie znaczący dla tego okrutnego wszechświata.

Z obserwowacji wyrwał At ogromny ból, o wiele silniejszy niz poprzednio, krew na nowo wytrysnęła z jej ust, a ona jedyne co mogla zrobić to zwijać się z bólu. Tym razem nie wytrzymała i zemdlała.

- Myślisz, ze masz prawo mnie zabić? Hej! To że jesteś jednym z najważniejszych aniołów nic nie znaczy! Dobrze wiesz, że jeśli ona się o tym dowie ty również zginiesz, a wraz z tobą upadną wszyscy inni. NASZA CÓRKA ICH ZABIJE!

Atarisa zerwała się z koszmaru, czy to co widziała było w ogóle nim? Czy to może wspomnienia? Ale czyje? Na pewno nie należały one do niej.

Tuż po przebudzeniu i uświadomieniu sobie pewnych spraw nareszcie dojrzała siedzącego obok niej Dōmę.

- ohayoooo Atttt- chaaann już się dobrze czujesz? - mężczyzna po raz kolejny brzmiał niczym dziecko.

- tak, dziękuję... - odpowiedziała bez najmniejszych uczuć.

Ale co się dzieje? Dlaczego odkąd go spotkała sytacja zaczęła się pogarszać,dlaczego wszystko zaczęło wracać...?

<<<<<<<>>>>>>>

● 940 słów

● korekta 05.04.2024

● Mam nadzieję, że rozdział się spodobał

● korekta 3 rozdziału pojawi się jutro lub w niedzielę

● Mogę gwiazdkę?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top