rozdział 11/ Roczna ciemność ✔️
W sercu Kwatery Głownej Zabójców Demonów panowała cisza, którą przerywały jedynie kroki zmierzających na zebranie filarów. Nadchodzące chwile miały rozstrzygnąć poraz kolejny o losie młodego Tanjiro i jego siostry, ale nie tylko. Każdy wyczuwał panującą atmosferę. Była ciężka niczym głaz.
W pewnym momencie przed obliczem zebranych filarów znalazł się ranny Tanjiro wraz z swoją młodszą siostrą w skrzyni. Szermierze mieli różne zdania na temat Nezuko, nowiem wielu z nich nie wierzyło, że dziewczyna nie skrzywdziła ani razu człowieka. Wielu z nich było za natychmiastową egzekucją, jednak wejście Kagayi ich od tego powstrzymało. Ubuyashiki jak zawsze spokojnu i opanowany zaczął mówić o liście od Urokodakiego i Nezuko.
Jednakże nie każdy był tak spokojny jak szef korpusu, Sanemi zamierzał udowodnić wszystkim, że dziewczyna jest zwykłym potworem, tak jak wszystkie inne. Wziął więc swój miecz i zranił się w rękę, przez co zaczęła z niej wypływać krew. Niedaleko stała Nezuko powstrzymująca się od ataku. Mimo presji odwróciła głowę i nie zamierzała dać się ponieść żądzy.
Niedługo później pierwsza część zebrania się zakończyła. Nezuko jak i Tanjiro zostali przetransportowani do motylej rezydencji. Jednak na filary nadal czekała druga część ich zebrania. Wszyscy weszli do pomieszczenia wewnątrz kwatery i usiedli przed swym miestrzem czekając aż zabierze głos.
- Drugą sprawą dzisiejszego spotkania będzie kwestia dotycząca Atarisy i tego kim jest.
- He? To oczywiste mistrzu, że ona jest naszym wrogiem. - powiedział Sanemi
- Uważam, że nie jest to do końca prawda. Gdyby była wrogiem, to dlaczego nas chroni?
- Chciała mnie zabić. Tokito może potwierdzić w jakim wtedy była szale.
- To prawda. Nigdy wcześniej nie widziałem, żeby jej oczy były aż tak bardzo czerwone. Wyglądała jakby nie była sobą. - odezwał się Tokito
- Być może nie była -odpowiedział szef
- Albo była, a my jej nie znaliśmy - stwierdził Uzui
- Atarisa, jest aniołem. Kiedy przyszła podczas naszego osatniego zebrania, wyjaśniła mi wiele rzeczy. Ona.. stwierdziła, że odzyskuje pamięć. Wiele razy traciła nieprzytomność w trakcie rozmowy. W dodatku... całe jej ciało pokrywają rany. Mnóstwo ran...
- Jak to możliwe? - zapytała zakrywając usta Mitsuri
- Uważam, że to nie jest koniec jej histori. Skoro jeszcze nie odzyskała całej pamięci, to znaczy, że jest jeszcze wiele niewiadomych.
- To prawda, jednak nadal powinniśmy uznać ją za wroga. - odezwał się Iguro.
W cienu wisteri Atarisa dostrzegła zbliżającą się do niej sylwetkę. Wysoką, z szatą zakrywającą głowę...
- Była jedną z nas. Nigdy nas nie zawiodła. - odezwał się Rengoku
Stanęła przed nią zdejmując nakrycie głowy. Oczom kobiety ukazała się twarz mężczyzny, a przez myśl przeleciał jej wizerunek jego.
- Jest zdracją. - odezwał się Sanemi i Uzui
W wnętrzu kobiety zaczął wzbierać gniew.
-Ty!?
- Chroniła nas. Nie porzucę jej. Nawet jeśli przyjaźni się z naszymi wrogami. - stwierdziła Shinobu
Mężczyzna jedynie posłał jej uśmiech i wyciągnął do niej rękę oraz poruszył ustami, z których wydobyły się nieme słowa..
- Uważam, że Atarisa jest naszym wrogiem. - stwierdził Tomioka.
- Wróciłem, córeczko.
- Szanuję wasze zdanie i zezwalam wam na walkę przeciwko niej, ale tylko jeśli sama was zaatakuje. Wtedy będziemy mieć pewność, że jest naszym wrogiem. Zamykam dzisiejsze zebranie. - po tych słowach, szef korpusu wyszedł z pomieszczenia. Zebranie się zakończyło, jednak nie wszyscy zamierzali pzestrzegać słów Kagayi.
Nastała ciemność. Atarisa nie wiedziała gdzie jest. Nie wiedziała nic. Czuła jedynie narastający gniew i żal oraz... poczucie winy. Zabiła tak wielu aniołów. Tak wiele osób, które także miały rodziny... Kobietę zaczęły ciągnąć w dół wodne dłonie. Zaczeła tonąć.
..........
● korekta: 15.02.2025
● Za wszelkie błedy przepraszam : >
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top