II
Per.Rosji
Dupa, dupa, pieprzyć, pieprzona wiedźma, to wszystko przez nią. Takie myśli pojawiły się w mojej głowie gdy zapierdalałem za tym jebanym niedźwiedziem. No to się kurwa nie dzieje na prawdę. Już nie miałem siły biec, ale musiałem to jest prawdopodobnie jedyna szansa na odzyskanie Польша. I ten zajebany niedźwiedź się wyjebał. Польша z niego zeszła wzięła swoją zgaduje, że siostrę na plecy i zaczęła zapierdalać.
P- Wo dogonisz nas później ok?
Wo- *intensywne odgłosy niedźwiedzia*
Польшa trochę zwolniła i skręciła gdzieś w las, a ja za nią. Po chwili zatrzymała się i zaczęła coś mówić do siostry i to małe gówno zaczęło zapierdalać. Польша za to została, była przerażona, ale widać było że nie da sobie nic zrobić.
R- Польша...
P-KIM TY KURWA JESTEŚ? SKĄD WIESZ JAK SIĘ NAZYWAM?
R-Польша to ja Россия przecież... ja... Польша... Nie poznajesz mnie?
P-Nie a teraz spierdalaj z mojej ziemi!
Nie poznała mnie...
Per.Polski
Kto to jest? Kojarzę jego głos ale nie wiem z kąd. Mówi w jakimś języku, ale nie wiem w jakim, znam ten język. Teraz stoi i się na mnie patrzy z bólem wymalowanym w oczach.
R-Польша proszę wróć do domu. Błagam. Венгрия dostaje załamania nerwowego, mój ojciec obwinia się za to co zrobił, Франция żałuję, że ci nie pomógł, proszę...
Bez ciebie jest źle proszę...
Stałam i patrzyłam na chłopaka, wpatrywał się we mnie z nadzieją. Obróciłam się w stronę w którą pobiegła Litwa i zaczęłam biec.
Per.Rosji
Pobiegła gdzieś w las no kur. Nie no idę do domu po pomoc do poszukiwań. Szedłem chwilę przez las i uświadomiłem sobie, że mi nie uwierzą nie mam dowodu. Telefon. Mam włączony dyktafon 24h przez 7 dni w tygodniu. Zacząłem szukać telefonu jak szaleniec. Jest. W tylnej kieszeni spodni od piżamy był telefon. Zerwałem się z miejsca i pobiegłem do domu. Wparowałem do środka i od razu wpadłem do gabinetu taty.
R-TATO Польша ŻYJE MAM DOWÓD SERIO BERZEMY UKRAŚA, KAŹIKA I NIEMCÓW, I IDZEMY JEJ SZUKAĆ!
ZSRR-Spokojnie jeszcze raz powoli, odpocznij sobie i pokaż mi te dowody.
Poczułem się słabo. Ledwo stojąc na nogach podałem tacie telefon z nagraniem i runołem w dół. Potem słyszałem krzyk ojca i poczułem jak ktoś mnie łapie. Wszystko było jak we mgle.
Per.Polski
Zgubiłam go. Ale i nie tylko jego Litwa też zniknęła, szukam jej już godzinę może dwie... Liciu gdzie jesteś. {dop.Autorki: teraz będzie skakanie po perspektywach}
Per.Rosji
Obudziłem się po godzinie, tata siedział nade mną z miną pod tytułem "zajebiście, ale martwię się o ciebie synu".
ZSRR-Jak się czujesz?
R-Dobrze. Idę szukać Польша.
ZSRR-OK. Miej przynajmniej naładowany telefon i dzwoń jakby coś się działo, poruszajcie się szybkimi trójkami, Urcio i Kaźo mają mapy wierzę w ciebie.
R-Pa.
ZSRR-Tylko się nie zabij.
Krzyknął mi na odchodne a ja dołączyłem do Chin i Korei Północnej. Ruszyliśmy, szliśmy przez las. I nagle dostałem telefon od Ukraśa.
U-Braciaku pijaku znalazłem twą lubę. Brzybąć tu po nią. Bo straszna jest.
R-OK. POZDRAWIAM SERDECZNIE Z BYDGOSZCZY.
U-Czyli będziesz za chwile. O KURWA!
I w tym momencie urwał się sygnał. Zaczęliśmy zapierdalać w sektor Ukiego. Gdy dotarliśmy na miejsce zobaczyliśmy Polcie i Ukraśa z jego gangiem. Польша wyglądała pięknie i przerażająco, jej białe niegdyś małe i słabe skrzydła, były teraz wielkie, zabarwionie w niektórych miejscach od krwi i śilne. Jej błękitne oczy były teraz czarne od przerażenia. Gdy napotkała mój wzrok schowała skrzydła i chciała zacząć uciekać jednak skoczył na nią Казахстан i podał jej środki uspakajające.
581 słów. Wróciłam na Wattpad'a po 3 miesiącach! Trochę nie miałam weny, trochę mi się nie chciało, trochę miałam malutki wypadek na obozie harcerskim, ale żyje (nie wiem jakim kurwa cudem) i napisałam rozdział. W najbliższym czasie może pojawić się trochę więcej rozdziałów. Do następnego.
~Żaba
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top