07.Zbliżenie.

Wróciłem do sypialni, opadłem na łóżko i wtuliłem się w poduszkę, pełen smutku, wtedy podjąłem decyzję w sprawie romansu.

Lee kroczył do swojej kwatery. Już miał do niej wejść, ale zatrzymał go średni Choi, mówiąc.
- Musimy porozmawiać.
- Nie mamy o czym. Mówiłem Ci, że nie będę sprawiał Ci problemów swoimi uczuciami. Kochaj kogo chcesz, hyung. - miauknął Won Jun.
Nagle Seung uderzył w drzwi oraz warknął pod nosem.
- Nie życzę sobie byś zbliżał się do innych wampirów. Masz być tylko i wyłącznie przy mnie. Jeżeli jeszcze raz zobaczę, że ktoś się przy Tobie kręci, rozszarpię go. Rozumiesz?
Wondan uniósł brwi, pełen szoku. Nie spodziewał się, jego ukochany potrafi być taki stanowczy.
- Rozumiesz? - powtórzył brat In'a i Min'a, na co Wonie skinął czupryną.
- Grzeczny chłopiec.. Kiedy wojna z ludźmi się skończy, rozmówię się z moimi i Twoimi rodzicami. Nie oficjalnie jesteś moim narzeczonym. - oznajmił Seung Yeop, a czerwonowłosy rozpłakał się. Seungie uśmiechnął się, wziął młodego wampira w ramiona oraz weszli do sypialni.

Baek wdrapał się na piętro. Miał wejść do Won'a, ale uznał, że da mu odpocząć, więc wkroczył do swojego pokoju.

Na piętrze pojawili się również Rano, Innie, Minnie oraz Junnie. Krwiopijcy stanęli na środku, zaś najstarszy z braci wszeptał.
- Rano, dlaczego nie powiedziałeś, że Sun Woo chce romansować z Hyu?
- Nie mogłem go zdradzić. Sam słyszałeś, co powiedział wujek, hyung. Myślę, że wszystko się ułoży, że los nimi pokieruje. Nie będę się w to mieszać. - wytłumaczyło dziecko nocy w granatowych włosach.
- A może lepiej, że będą mieli ten romans? Mój kuzyn jest bardzo przyciągający, słodki, uroczy. Może dzięki niemu Sun Woo-hyung coś poczuje, a wtedy pan Baek odpuści sobie tamtą dziewczynę. - dodał Oh.
- Wątpię. Wujek uparł się na nią. - stwierdził Yong Seop.

Wyszedłem z kwatery. Natknąłem się na dwóch braci Choi, Byun'a oraz mojego kuzyna. Zignorowałem ich i ruszyłem do Baek'a.
- Hyuka, gdzie? - zawołał Ye Jun.
- Nie Wasz interes. To moje życie. - powiedziałem, stanąłem przed drzwiami, po czym zapukałem. Wysoki przystojniak otworzył, zaskoczony.
- Możemy porozmawiać? - zacząłem, jak z innego pokoju wyszli Seungie i Wonie.
Sun Woo zgodził się, więc ogłosiłem.
- Zgadzam się na romans z Tobą. Robię to, ponieważ nie chcę niczego żałować, chcę zaznać wszystkiego, nim zostanę czyimś małżonkiem, hyung.
- Chcesz zrobić ojcu na złość nie? - odezwał się Gyeul.
- Chcesz mnie, czy nie? - zapytałem krótko, mając gdzieś pozostałych, którzy nam się przyglądali.
Wtem czarnowłosy złapał mnie w pasie, powoli przyciągnął oraz wziął sobie namiętny pocałunek. Moje, zimne ciało otoczyło takie, miłe uczucie.

Wondan uśmiechnął się, widząc ten pocałunek. Czuł, że wszystko się zmieni.
- Baekgyeul, a jak wujek się dowie? - wtrącił No, zaś ja i jego kuzyn spojrzeliśmy na niego. Zaraz syn pana Baek'a rzekł.
- To się dowie. Nie dbam o to. Moja narzeczona ma kochanka, więc ja też mogę mieć.
(...)
Minęło kilka dni. Wampiry, wilki i pozostałe rasy szykowały się do wojny z ludźmi. Mogłem jedynie przyglądać się temu.
- Nie martw się, Hyu. Oni sobie poradzą. - powiedział Jun.
- Mam nadzieję... Boję się. Ludzie wiedzą, jak z nami walczyć. - jęknąłem.
Nagle, od tyłu objął mnie Sun Woo, mówiąc.
- Nasi się nie dadzą. My jesteśmy szybsi, silniejsi, lepsi we wszystkim.
- Poza tym, jeżeli coś będzie się działo, dołączymy i pomożemy. - ciągnął Young Min.
- Tylko wy. Ja i Junnie mamy zakaz. - wyszeptałem.
- Nie tylko Ty, Hyu. Ja również mam. - wtrącił Lee, tulący się do średniego z braci.
- Obyśmy nie musieli walczyć. Oby pozostali dali sobie radę. - dodał Innie, jego dłoń ucałował kuzyn Baek'ów, a ja skinąłem czupryną.

Przed wieczorem zawitał do mnie wysoki przystojniak. Podniosłem na niego patrzałki w milczeniu. Podszedł do mnie, usiadł obok, pytając.
- Dlaczego nie zszedłeś na kolację?
- Nie jestem głodny.. a coś mnie ominęło? - wymruczałem.
- Nie... nic ciekawego, prócz tego, że Min i Jun oficjalnie są narzeczeństwem, tak jak In-hyung i mój kuzyn, czy Seung Yeop i Won Jun. - zdradził Gyeul.
- To było do przewidzenia, hyung. Zakochali się w sobie, a ja popieram ten związek. - oznajmiłem.
- Dowiedziałem się też, że Twój ojciec poznał moich, pozostałych kuzynów, ale nie podjął jeszcze decyzji, z którym będziesz. - ciągnął, opierając się za mną.
- Nie interesuje mnie kto to będzie.. Szkoda, że moja matka nie żyje. Myślę, że ona pozwoliłaby mi walczyć z innymi. - powiedziałem szczerze.
- Na pewno..,. a moja nie odpuściłaby do zaręczyn z tą panną. Wiem, że wybrałby mi kogoś, kogo pokochałbym od pierwszego wejrzenia. - wyznał czarnowłosy i spojrzeliśmy sobie w oczy. Rozchyliłem wargi. Nie potrafiłem oderwać ślepi od niego, tak bardzo nimi czarował.

Syn Ji Min'a był wpatrzony w Won'a, niczym zaczarowany. Śliczne oczy, zgrabny nosek oraz kuszące, malinowe usta, takie słodkie, takie miękkie.

Sun Woo nie odrywał ode mnie patrzałek, a ja zastanawiałem się nad naszym romansem. Jedyne, co robił, to obejmował mnie albo brał sobie namiętne pocałunki. Na razie nie dotknął mnie palcem. Może chce, by to potrwało dłużej, dlatego się nie spieszy???
- Myślisz, że Twoja mama byłaby w stanie znaleźć Ci wampira, w którym na pewno byś się zakochał, hyung? - odezwałem się.
- Tak. Ona zawsze wiedziała czego pragnę. Nie wiem, jak to robiła, ale potrafiła to. - potwierdził Baek.
- Szkoda, że nie będę mógł jej poznać. - miauknąłem.
- Gdyby żyła, to nasze rodziny nie tkwiłyby w konflikcie i byłaby Tobą zachwycona. - stwierdził wysoki przystojniak, na co ja się uśmiechnąłem. Po chwili przysunął się do mnie. Zerknąłem na niego ponownie, wtedy on musnął nosem mój nosek. Potem wsunął dłoń w moje włosy, zbliżył się, by zaraz mnie pocałować. Od razu odwzajemniłem uroczo. Następnie powoli opadliśmy na łóżko, dalej się całując. Poczułem pragnienie, bardzo duże, więc rozebrałem się, a Baekgyeul obsypał mnie czułościami, które zakończyły się zbliżeniem.

Kiedy kuzyn Yong Seop'a kochał się z Hyu, poczuł się inaczej. Won pozwolił mu na wszystko, czego chciał. To było niezwykłe, takie inne od pozostałych romansów, ponieważ otoczyło go spełnienie...
(...)
Przez kolejne dni sypialiśmy ze sobą nawet rano i wieczorem. Szczerze, było mi z nim dobrze. Wiedział, jak zadbać o najmniejszą czułość.
Gdy kolejny raz robiliśmy to w gabinecie, zostaliśmy przyłapani przez Byun'a, braci Choi, Lee oraz Oh. Cała szóstka odwróciła się. Zawstydzony, ukryłem się za biurkiem. Czarnowłosy ogarnął się, pytając.
- Czego chcecie?
- Wujek i pan Won właśnie przybyli. Czekają w holu. - przekazał No.
- Już idziemy. - rzekł krótko Gyeul, a oni zaczęli wychodzić, jednak zdążyłem usłyszeć komentarz Innie'go.
- Kochają się ze sobą, jakby byli małżeństwem. To takie fajne.
Po tym jak zamknęły się drzwi, zmieszałem się. Było mi głupio, że nas przyłapali, że najstarszy z Choi'ch tak powiedział.
Poprawiłem się, przeczesałem dłonią włosy, po czym ruszyłem do wyjścia. Wtem mój kochanek zastąpił mi drogę, mówiąc.
- Zaczekaj.. Chcę Ci coś zaproponować.
Podniosłem na niego ślepka, nieco zaskoczony. Zaraz dodał.
- Pozwól mi wybrać Ci narzeczonego. Znam najlepiej moich kuzynów.
W tym momencie moje serce przeszył ból, a to znaczyło, że zakochałem się w nim. Niestety, nie mogłem mu tego wyjawić, ponieważ miał narzeczoną oraz nie potrafił kochać.
- Dobrze. Zgadzam się. - wyszeptałem i opuściłem gabinet.

Baekgyeul odwrócił wzrok, jakiś taki niezadowolony. Szczerze, nie podobało mu się to wszystko. Jego nastawienie zmieniło się.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top