Opisowy Leoikna

Leoikna wiedziała że coś jest nie tak, przecież nie przypominała sobie żeby w ogóle się tak nazywała.

Ku zdziwieniu wszystkich w wielkiej sali przeprosiła osoby które skrzywdziła.

Kompletnie zapomniała dlaczego to zrobiła, postanowiła zrobić wszystko żeby się dowiedzieć o co chodzi. Sprawdziła telefon, przeszukała dormitorium oraz popytała Lune.

Zmieniła również imię, brzmi to trochę idiotycznie ale bardziej głupiego imienia chyba nie dało się wymyślić.

Więc teraz nazywała się Leo ( po prostu) Sorrender, prosiła nawet żeby nią tak nazywać.

Dręczyła również ją sprawa z Rue, co jeśli nieświadomie przyczyniła się do jej śmierci? Nie... to chyba niemożliwe.

Wiedziała prawie wszystko co robiła przez ostatnie pare miesięcy, miała jednak luki w pamięci. Tak jakby była pod wpływem jakiegoś zaklęcia.

Kiedy nie widziała już żadnego rozwiązania, wpadła na genialny pomysł. Co jeśli pójść do pokoju życzeń myśląc o rozwiązaniu sprawy? Czy wtedy naprawdę pojawi się rozwiązanie? Dowody na kogoś winę?

Właśnie była przez pokojem życzeń, pomyślała o swoim celu.

Weszła przez duże drzwi które się pojawiły na ścianie do pomieszczenia. W środku było dosyć mało miejsca, ściany były czarne a na środku był stolik. Lampa nad stolikiem oświetlała dużą część pokoju.

Blondynka postanowiła podejść bliżej, wszystko było dla niej troszeczkę straszne ale podeszła.

Na stole leżała kartka.

Dziewczyna ją wzięła i zaczęła czytać na głos, żeby się uspokoić.

Niestety pokój życzeń w takiej sprawie nie może bardzo pomóc. Jednak warto się przyjrzeć ,,domownikom'' w swoim domu rodzinnym. Nierozwiązana sprawa śmierci uczennicy jest nieco trudniejsza ale, ten który już nie żyje ma jeszcze swoich fanatyków.

To brzmiało trochę jak przeprosiny od hotelu za brak danej obsługi, Leo parsknęła.

Jednak potem doczytałam drugą część. Tylko że o kogo fanatyków chodzi. Przecież Voldemort tak samo jak Dumbledore oraz Grindewald nie żyją, a tylko o ich fanatykach słyszała

Tylko że jak ma się przyjrzeć domownikom swojego domu rodzinnego? Przecież oni mieszkają w Australii. Te dwie sprawy się coraz bardziej komplikują. Nie może ich nawet powiedzieć swoim ,, znajomym'' ponieważ jej nie uwierzą. Sama straciła ich zaufanie niewiedząc o tym.

Jeśli chodzi o mordercę Rue, myślała na początku że Chang jest do tego zdolna.

Jednak jest to niemożliwe, jest psychopatką ale by tego nie zrobiła. Po prostu to się kupy nie trzyma, oraz nie ma nic wspólnego z Grindewaldem, Voldemortem lub Dumbledorem. Nie gardziła mugolami oraz nie uwielbiała dyrektora. Theodor również nie byłby do tego zdolny.

Głowa już nią bolała a zaraz musiała się uczyć na owutemy, chciała wiec iść do pani Pomfrey po jakiś eliksir na to.

Bała się samej siebie, kiedyś w telewizji widziała wywiad z człowiekiem który ma pare osobowości i kiedy jest inną nie pamięta co zrobił. A co jeśli była chora psychicznie? Albo ją coś opętało?

Nie, chyba nie...

A może?

Nie,

Lepiej chyba dopytać o to przy okazji pani Pomfrey?

Doskonały pomysł, na szczęście była już prawie w skrzydle więc nie musiała więc rozmyślać nad samą sobą. Kiedy weszła zobaczyła że pielęgniarka jest w swoim gabinecie więc tam ruszyła.

- Madame Pomfrey? Ma pani chwilkę?- spytała się blondynka.

- Oczywiście złotko, pytaj oraz proś o co chcesz tylko proszę powiedz że nie chodzi o ciąże.- odrzekła kobieta a Leo to zbiło z tropu.

- Co?

- Uff! Już się bałam, ostatnio przychodzi do mnie mnóstwo dziewczyn z ostatniej klasy w sprawie ciąży lub zapezpieczenia.- zaczęła Poppy.- Na prawdę powinnam chyba brać klasy od piątych w górę na rozmowę o... łąkach i fiołkach.

- Spokojnie, przyszłam tutaj po coś na ból głowy. Ostatnio trochę bardziej się stresuje owutemami i rozumie pani...- wytłumaczyła Leo.

Matrona od razu wstała, poprawiła swój fartuszek oraz pobiegła po jakieś fiolki. Po chwili siedemnastolatka była już po wypiciu eliksiru poza skrzydłem szpitalnym. Powiedziała również że ostatnio ma za dużo myśli więc na to też dostała eliksir.

W drodze do biblioteki myślała dosyć pozytywnie jak na jej ostatnie myśli, widziała przed sobą dobrą szarlotkę z lodami oraz szklanką ognistej w...

Wtedy sobie zdała sprawy że nigdy nie piła alkoholu, więc czy ten eliksir powodował alkoholizm?

To już wiadomo co pił Zabini kiedy był jeszcze w brzuchu swojej matki.

Czuła nagle zmęczenie, niestety wieża krukonów była daleko ponieważ blondynka była pod biblioteką. W sumie to można się przespać na kanapie przed kominkiem w bibliotece nie? Jakby czy jest napisane w regulaminie że nie można?

Leo od razu zobaczyła upatrzoną przez siebie kanapę kiedy weszła do biblioteki, nie minęła nawet sekunda a ona, już na niej spała.

Nie czuła nawet tego że to nie jej łóżko, ani w ogóle łóżko. Nigdy nie opisywała jak się śpi ja Hogwarckiej kanapie w bibliotece która głównie jest przeznaczona do czytania. Ta kanapa była jakby stworzona dla niej, dokładnie jej wzrostu oraz ogólnie wymiarów. Idealna miękkość, taka żeby nie zatonąć oraz nie spać na głazie.

Śniła jej się kanapa oraz opis jej.

Wstała o dziwo przykryta kocem, otworzyła oczy i...

- Kim ty u diabła jesteś?!- krzyknęła na całą bibliotekę krukonka, ale Madame Prince o dziwo nie zwróciła na to uwagi.

Przed nią siedział na ziemi dosyć przystojny, uroczy chłopak. Wyglądał na siódmoklasite, miał lekko roztrzepane brązowe włosy oraz, prawie czarne oczy. Może byłby super kandydatem na randkę gdyby nie to że jest przerażający. Jakby kto normalny się umawia z kimś kto patrzył jak śpisz?

- Przepraszam!- krzyknął o dziwo cicho chłopak.- Nie chciałem cię przestraszyć, ale nie chciałem też cię budzić bo wyglądałaś na zmęczoną. Trudna nauka?

- Nadal mi się odpowiedziałeś na pytanie.- zauważyła Leo.- To jak się nazywasz? Ile masz lat oraz do jakiego domu należysz?

- Wow, nigdy nie sądziłem że będę miał z kimś wywiad ale dobra.- zaśmiał się czarnooki.- Nazywam się Ram Poults, osiemnaście i Hufflepuff.

- Nigdy nie słyszałam tego imienia.- zastanowiła się na głos blondynka.

- Uwierz mi, moi rodzice je wymyśli mniej więcej w przerwie przed porodem na kolanie.- powiedział bardzo poważnie puchon.

- Wiesz co? Mam do ciebie jedno pytanie.






********************

Hej to ja z kolejnymi pytaniami dla zasięgów XD

Jak bardzo szitowskie są moje opisówki?

Co tam u was?

Nakarmiliście pieski lub kotki na Olx?

Wszystkie najlepszego z okazji urodzin!

Nie wiem o co chodzi z tymi życzeniami BL nawet nie znam osoby która ma dzisiaj urodziny

Ok

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top