OPISÓWKA

O godzinie trzynastej Draco zaczął się szykować.Poszedł pod prysznic,umył włosy.Skończył prysznic,umył zęby I się ubrał.gdy skończył się szykować spojrzał na zegarek trzynasta pięćdziesiąt.
Wyszedł z domu wsiadł w samochód i pojechał po Ginny.
Dojechał.Wysiadł z samochodu podszedł do drzwi i zapukał.Otworzyła mu Luna Lovegood z którą mieszkała Ginny.
-eee hej,jest może Ginny ?
- Ginny?tak jest zaraz ją zawołam
Dziewczyna obróciła się i krzyknęła:
-Gin ktoś do Ciebie!
-Kto?
-A jak myślisz ruda!-krzyknął Draco  który nadal stał w drzwiach
-Idę!

Zeszła na dół pożegnała się z Luną i pojechała z Draco do Rona .
-To jedziemy do tego maczka?Bo jeszcze nic nie jadłam A mamy jeszcze ponad godzinę-Odezwała się Gin
-Pewnie też jeszcze nic nie jadłem
Podjechali do stanowiska zamówili to co zawsze zatrzymali się na parkingu,żeby zjeść.Panowała dość niezręczna cisza która w ich przypadku nigdy się nie pojawiała.
-To sądzisz o tym balu-Zapytała
-Wsumie nie głupi pomysł.Chociaż ciężko będzie znaleźć kogoś z kim chcesz iść
-Racja...
-Coś się stało?Teodor mówił,że ma zamiar zaprosić jakąś dziewczynę.To Ciebie zaprosił?
- Co?nie!Skąd ci przyszło to do głowy,że to O mnie chodzi?
-Skoro to nie o tobie to O kim ?
-Astoria
-Astoria!
-Tak może już jedźmy bo Ron zaraz będzie się niecierpliwił-powiedział ze kosmicznym uśmiechem czego Draco oczywiście nie zauważył.

Dojechali gdy wchodzili do pokoju wbiegł Ron z uśmiechem na twarzy.Ginny i Draco spojrzeli po sobie wzrokiem*On dopiero się rozstał z dziewczyną i już szczęśliwy*
-Co ty taki szczęśliwy?-Zapytała z niedowierzaniem Ginny
-A co dzisiaj ładny dzień.A poza tym muszę teraz pilnie porozmawiać z twoim towarzyszem -opowiedział i spojrzał na blondyna
-Yyy okej chodzmy więc.Ruszyli w stronę pokoju niegdyś Rona I Hermiony
-Ejj A ja?!Co ja mam zrobić?!
-No nie wiem zaparz sobie herbatę czy coś-odpowiedział Ron

-To O czym chciałeś porozmawiać?-zapytał blondyn
-Więc...chce zaprosić Lune na bal który jest za tydzień
- Nie rozumiem w czym jest problem ?
-Ugh.Nie wiem jak ja zaprosić
-To kup kwiaty,czekoladki i idź poprostu do niej
-Dzięki zawsze mogę na Ciebie liczyć jesteś dobrym kumplem  fretko
-Ty też chickronie .
Posiedzieli jest trochę A potem draco pojechał odwieźdź Ginny do domu

-To część...
-Pa-odpowiedział chłopak A potem odjechał chociaż było mu trochę głupio, że się jej nie zapytał czy nie poszlabys z nim na bal.Myślał,że dziewczyna ma partnera na bal po czym pokazało się jednak,że też nie ma Z kimś iść.

Sorki,że tak dziwnie jakoś Ale nie jestem dobra w pisaniu opisówek hahah

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top