~47~
Dym powoli, ale zamaszyście sączył się z komina
z domu na przeciwko.
Słońce sprawiło, że niebo
stało się krwisto czerwone.
Samego słońca już nie było widać, ale nadal
był po nim ślad.
Ja natomiast samotnie siedziałam przy kuchennym
stole z książką i laptopem u boku.
Od czasu do czasu zerkając na niebo
i dym z komina, albo całkowicie
oddając się ich urokowi.
Słuchając muzyki wspominałam lato.
Wspominałam piękną melodie świerszczy i żab,
które kryły się tam gdzieś w ostatnich rzucanych
przez słońce blado pomarańczowych cieniach.
Wdychałam letnie powietrze, a w moich
związanych ciasno w kucyka włosach,
bawił się letni wiatr.
Tak bardzo tęskniłam za tym uczuciem spokoju,
które sprawiało, że zapomniałam o wszystkim.
Jeszcze tylko trochę.
Jeszcze tylko parę tygodni.
Wtedy znowu odzyskam spokój.
Wierzę w całym sercem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top