Rozdział 5 - 𝐓𝐨 𝐣𝐮𝐳̇ 𝐧𝐢𝐞 𝐭𝐨 𝐬𝐚𝐦𝐨
Art w mediach podesłała mi _Machisu, bardzo dziękuję❤️
Uwaga! Zmieniłam styl pisania.
I wiem że znowu ale tak zmieniam imię CC na Evan, przepraszam XDD
I ten- tu jest dużo nawiasów, nawet za dużo :'>>
Ale cóż, miłego czytania :'DD
_______________
POV Michael Afton
*Godzina 23:51*
Leżałem w łóżku. Od 2 godzin próbowałem zasnąć. Wiedziałem jednak, że nie usnę. Chodzę teraz wcześnie spać, ponieważ często nie przesypiam pół nocy przez koszmary w których występuje mój zmarły brat.
Właśnie, jeśli mowa o moim bracie... Tęsknię za nim. Podczas jego pogrzebu musiałem jak najszybciej pójść do domu, ponieważ samo patrzenie na jego trumnę sprawiało że czułem mocne pieczenie w klatce piersiowej.
Odkąd go z nami nie ma, w naszej rodzinie zaczyna być coraz gorzej. Panuje naprawdę niemiła atmosfera, a na dodatek nigdy nie może być spokojnie przez kłótnie rodziców.
Codziennie muszę słyszeć ich krzyki i niekiedy płacz matki. Niestety nadal nie przyznałem się do winy. Z jednej strony bardzo bym chciał, ale z drugiej boję się konsekwencji.
Czasami, kiedy idę korytarzem, słyszę jak mama śpiewa, aby Lizzy szybciej usnęła, bo przez całą sytuację ma problemy z zasypianiem. Z resztą jak ja.
Wziąłem książkę i zacząłem czytać. Nie miałem siły na nic innego, a spanie wcale nie pomagało.
Chce, aby to się już skończyło...
POV William Afton
Dzisiaj miałem naprawdę ciężki dzień, więc postanowiłem położyć się wcześniej niż zwykle. Leżałem i zastanawiałem się jak mogę zemścić się na Henrym (nie pamiętam czy już o tym wspominałam że chciał zabić Charlie więc sr jeśli się powtarza). Przez niego Evan umarł...
Czekaj, wróć, to przez jego gówniane roboty. To one mi go odebrały. Mam ochotę go zabić... Albo nie. Wiem, co zrobię.
~Zemsta będzie słodka, Henry~
POV Elizabeth Afton
Leżałam w łóżku, próbując jakoś zasnąć. Wierciłam się, bo jakkolwiek bym się nie położyła, było mi nie wygodnie (uh, bitch, jak ja to teraz piszę to też nie mogę się ułożyć 👁️👄👁️👌). Mamusi nie widziałam od rana, i nie przyszła mi zaśpiewać, co mnie zmartwiło. Może Mike mi zaśpiewa?
W tamtym momencie mnie oświeciło. Od zawsze chciałam zobaczyć jak Michael śpiewa.
Wstałam z łóżka i skierowałam się w stronę pokoju mojego starszego brata. On chyba też jeszcze nie spał, bo jego lampka nocna była włączona, a on leżał, czytając książkę.
— umm.. Mike? — spytałam niepewnie, a on się odwrócił.
— Czegoś potrzebujesz, Liz? — kiedy na mnie patrzył, zrobiło mi się go żal.
Jego oczy były całe czerwone od płaczu, a cera strasznie blada.
Usiadłam obok spokojnie, jednak wahałam się, bo nie byłam pewna, czy się na to zgodzi.
— Możesz mi zaśpiewać? — rzuciłam szybko, i na jednym wdechu. Zacisnęłam oczy. Nie chciałam teraz na niego patrzeć, za bardzo bałam się jego reakcji.
— Pewnie — wtedy spojrzałam na niego zdziwiona. Szczerze mówiąc myślałam, że wygoni mnie do pokoju i rozkaże abym usnęła normalnie.
Uśmiechnęłam się, i przysunęłam się bliżej. Mikey objął mnie ręką i wziął wdech. Czekałam.
W końcu zaczął śpiewać (nie wiem co mógł śpiewać- "Zostań moją kotką"? XDD) . W moich oczach pojawiły się gwiazdeczki (znaczy wiecie- olśniło ją). Miał śliczny głos kiedy śpiewał (a i Liz ciągle się powtarza więc no XD). Po jakimś czasie zrobiłam się śpiąca i zaczęłam ziewać.
— Zmęczona? — zapytał się Michael z lekkim uśmiechem, na co ja przytaknęłam.
— Pójdę się położyć — powiedziałam, i ustawiłam się w pozycję siedzącą. — dzięki, że dla mnie zaśpiewałeś (mówię, Liz się lubi powtarzać).
— Jeśli chcesz, możesz spać ze mną — stwierdził, a ja lekko zdziwiona spojrzałam na niego — wiesz... Pewnie trudno ci jest spać samej, tak jak mi. Wiem, jak ci jest ciężko, Eli... Więc czemu nie możesz spać z bratem?
Na mojej twarzy pojawił się uśmiech i położyłam się obok Mike'a. On też się ułożył i przytulił mnie. Zamknęłam oczy. Po chwili oboje zasnęliśmy.
________________
Hello, guys
Sr że rozdział taki krótki, ale nie mam weny i za bardzo czasu.
Więc no, znicz dla mojej weny twórczej [*]
Spróbuję za niedługo napisać kolejny rozdział ale nic nie obiecuje.
Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie.
Liczba słów: 608
To tyle, do zobaczenia w kolejnym rozdziale!
I weźcie wy mi mówcie jak jakiś błąd zobaczycie :'))
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top