17✨
Po powrocie do domu, zaniosłem Jimina do sypialni. Odkąd zasnął w aucie obudził się jedynie żeby iść do toalety na stacji a później spał dalej. Wchodząc do domu byłem szczęśliwy niosąc go na rękach, wtedy czułem jakbym nosił cały mój świat w ramionach. Wchodząc do sypialni po prostu położyłem go delikatnie na łóżku i przykryłem kołdrą. Usiadłem obok niego i wpatrywałem się w jego spokojną mimikę twarzy. Taki idealny.. - Pomyślałem. Gładziłem go lekko po głowie uśmiechając się przy tym delikatnie.
Zostawiłem go w sypialni i poszedłem do łazienki pod szybki prysznic. Stanąłem przed lustrem w łazience i rozebrałem się następnie wchodząc do kabiny prysznicowej (tak mają prysznic i wannę). Woda spływała po moim ciele dając mi relaks jakiego teraz potrzebowałem. Jeszcze lepiej by było brać prysznic we dwójkę. Nagle prysznic przerwało mi walenie do drzwi a później wyłamany zamek. Zdążyłem tylko ubrać dresy i koszulkę i wybiec z łazienki. Zobaczyłem trzech wysokich mężczyzn z kijami bejsbolowymi. Zauważyłem jak Jimin wybiega z sypialni i zmierza w ich stronę.
- Jimin stój!
Wtedy Park przyjął pozycję do bójki trzymając gardę. Stanąłem obok niego a w głębi duszy martwiłem się o to czy da radę. Wtedy zobaczyłem tylko jak jeden z mężczyzn idzie w stronę Jimina a on uderzył go pięścią w splot słoneczny a następnie kopnął go w tył głowy na co się przewrócił. Wtedy ja zacząłem się bić z drugim mężczyzną, odkładaliśmy się pięściami dopóki ja nie dostałem w łuk brwiowy i straciłem kontrolę. Park stanął w mojej obronie i przejął kolejnych dwóch mężczyzn bo tamten dalej leżał na podłodze. Widziałem tylko Jimina ciosy i kopnięcia i jak mężczyźni zwijali się w pół. Niedługo później wstałem ja i wyrzuciłem całą trójkę za drzwi patrząc na zmęczonego Jimina.
- Jak ty to..? Trenowałeś coś?
- Pięć lat sztuk walki. Powiedz mi lepiej kto to był.
- Nie mam pojęcia! Pierwszy raz ich widzę na oczy. A z ciebie to niezły diabeł.
Przytuliłem Parka a on schował swoją głowę w zagłębieniu mojej szyi, czułem jego przyspieszony oddech, więc starałem się go jakoś uspokoić. Natomiast w dalszym ciągu zastanawiałem się jakim cudem ten dzieciak bije się lepiej ode mnie, na co dzień jest grzeczny i miły a teraz ? Totalnie mi zaimponował. Przypomniałem sobie, że mam rozwalony łuk brwiowy, dotknąłęm rany i syknąłem z bólu.
- Chodź Yoon, trzeba ci to opatrzyć.
Pov. Jimin
Pociągnąłem go za rękę i kazałem usiąść na krześle w kuchni, z górnej szafki wyciągnąłem apteczkę i wziąłem z niej gaziki, wodę utlenioną, plaster i inne pierdoły. Niby hyung jest taki silny a zaciskał pięści jak mu to odkarzałem. Wiem, że to nie jest nic przyjemnego ale musi trochę pocierpieć, lecz jakby porównać ten łuk brwiowy i uszkodzenia tamtych typów to oni skończyli o wiele gorzej. Dawno się już nie biłem i nie wiedziałem, że tak potrafię. Ten cholerny trzask drzwi mnie obudził i czułem, że jest coś nie tak.
- Gotowe! - Posłałem mu ciepły uśmiech i dałem buziaka w czoło.
- To powinna być moja rola, ty w tym związku robisz za dziecko.
Oboje wyszliśmy z kuchni poprzednio gasząc światło i idąc w stronę sypialni. Mam nadzieję, że teraz żaden psychol mi nie wbije do domu i nie będę musiał się bić w środku nocy.
Położyliśmy się razem w łóżku i przytuliliśmy się do siebie wyznając sobie miłość, dla takich chwil aż chce mi się żyć. Nie minęło dużo czasu a zasnęliśmy w swoich ramionach oddając się w objęcia Morfeusza.
----------
C.D.N💗
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top