☆1☆

A co jeśli tak naprawdę samobójcy nie idą w zaświaty, tylko ich dusze zostają na ziemi?

Albo idą?

W...Zaświaty?

Czy Zaświaty wogóle istnieją?

A może poprostu reinkarnacja?

Nie... Bo jakby nie patrzeć skądś biorą się nowi ludzie... Nawet jak ci starzy się reinkarnują.

I nadal jest nas coraz więcej...

Myślałem tak już jakiś czas dopóki z mojego świata nie obudziło mnie uderzenie w głowę.

< Trzecia osoba pov >

-Midoriya! Znowu nie słuchasz na mojej lekcji!?- Krzyknął zdenerwowany nauczyciel matematyki.

-No właśnie Midoriya ostatnio stałeś się jakiś rozkojarzony! Coś cię stało? - spytał blond włosy nastolatek głosem przepełnionym pogardą.
Z ławki obok zaczęły dochodzić głupawe śmiechy.
Potem nastolatek spojrzał na Midoriye rozbawionym wzrokiem
-Chyba będzie trzeba przywrócić cię do porządku.- Powiedział z wyższością blond włosy

Na to zielono włosy nastolatek jedynie spojrzał na tablice gdzie były napisane wzory i przykłady które już dobrze znał i umiał. A następnie totalnie olewając blondyna zwrócił się do Nauczyciela
-Bardzo przepraszam. Postaram się żeby to się nie powtórzyło- Powiedział Midoriya

-Midoriya mówisz to już któryś raz! I nadal nie spełniasz tego co mówisz!- Powiedział zirytowany Matematyk
-Jeśli możesz sobie pozwolić na spanie i ignorowanie mnie! To znaczy że umiesz to rozwiązać!- powiedział wskazując na zadanie na tablicy

Midoriya jedynie przytaknął głową
-To będzie 7.- powiedział lekko znudzony

Nauczyciel zatrzymał się na chwile i przeanalizował zadanie uświadamiając sobie że Uczeń podał dobry wynik.
-...Tak, To będzie 7.- Powiedział zrezygnowany Nauczyciel
-Ale nadal dostajesz uwagę za spanie na lekcjach!- krzykną poczym wrócił do prowadzenia lekcji

<Po lekcjach >
<Midoriya pov>

Po ostatnim dzwonku szybko się spakowałem i uciekłem do łazienki, aby uciec przed moimi prześladowcami.

Gdy odczekałem 20min powoli wyszedłem z łazienek i udałem się do wyjścia ze szkoły gdzie na szczęście nie było już Kacchana i jego "przyjaciół" dzięki czemu odetchnąłem z ulgą.
W drodze do domu cały czas słuchałem moich ulubionych zespołów czyli Skz na przemian z new jeans, TxT i ENHYPEN.

Uznałem że dziś pójdę dłuższą drogą, więc skręciłem w boczną uliczkę.

<Time skip>

Stałem przed drzwiami domu i szukałem kluczyka w plecaku. Gdy wreszcie go znalazłem podeszłem bliżej do drzwi i włożyłem kluczyk do zamka, modląc się w myślach aby matki nie było w domu. Chociaż w sumie to ona i tak ma mnie w dupie... Ale to nie wyklucza tego że zacznie sie na mnie drzeć. Przekręciłem kluczyk i otworzyłem drzwi, a moim oczom ukazał się przedpokój. Po cichu wszedłem do domu i zamknąłem za sobą drzwi, spojrzałem na ziemie gdzie powinny znajdować się buty mojej mamy których nie było.

Zdiąłem swoje buty i wszedłem do środka. Odrazu udałem się do mojego pokoju gdzie rzuciłem plecakiem, a następnie wziąłem jakąś białą bluze z różowym napisem 'Hello' na plecach i czarne dresy. Z ubraniami idałem się do łazienki aby wziąść zimny prysznic.

Czułem jak zimna woda dotyka mojej skóry i wszystkich blizn jakie mam. Nie powiem jest to satysfakcionujące uczucie, gdy lodowata woda muska twoje świerze rany i blizny.

Stałem tak jeszcze kilkanaście minut aż postanowiłem wyjść spod prysznica. Wytarłem swoje ciało i zaczołem suszyć włosy, patrząc się na swoje odbicie w lustrze. Po tym jak wysuszyłem włosy ubrałem się i wyszedłem z łazienki.

"Nie zamknąłem drzwi od domu..." Powiedziałem do siebie, poczym zszedłem ze schodów i ruszyłem w strone drzwi wejściowych. Gdy zamknąłem dom i wróciłem do pokoju, usiadłem na łóżku z telefonem. Zacząłem przeglądać Twittera, gdy nagle dostałem powiadomienie o nowym obserwującym.

Odłożyłem telefon i zamknąłem drzwi pokoju, poczym podszedłem do szuflady obok łóżka i wyciągnąłem żyletkę i kilka chusteczek higienicznych.

Usiadłem na łóżku i podłożyłem sobie kilka chusteczek pod uda. Wziąłem żyletkę do ręki i przejechałem nią po udzie robiąc głębokie rozcięcie. Było widać tkanke tłuszczową a z rany lecia krew. Zrobiłem kolejne.. i kolejne. I kolejne i kolejne...

Potym jak skończyłem robić cięcia, zrobiłem im zdięcie aby potem umieścić je na Twitterze. Spojrzałem rozbawiony na moje dzieło na prawym udzie
"Japierdole dlaczego mnie to jara..." Powiedziałem do siebie kładąc się na łóżku i nadal się wykrwawiając leżałem tak jeszcze przez jakiś czas.

Potem opatrzyłem rany i wstawiłem posta na twittera gdzie zawarłem plik ze zdięciami moich samookaleczeń.

Poczym jak gdyby nic położyłem się spać.

☆゚⁠.⁠*⁠・⁠。゚☆゚⁠.⁠*⁠・⁠。゚☆゚⁠.⁠*⁠・⁠。゚☆゚⁠.⁠*⁠・⁠。

Przepraszam za wszystkie błędy ortograficzne :')

~Autorka

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top