4

Gabinet Yoongi'ego znajdował się za przeszkloną ścianą. To jedyna rzecz, która oddzielała jego królestwo od twojego miejsca pracy.

Stres pochłaniał Cię od środka, przez co twoje odpowiedzi na pytania mężczyzny skróciły się do cichych pomruków i krótkich zdań. 

Był zimny i oschły - to jedyne określenia, które przychodziły Ci na myśl. W przeciwieństwie do Ciebie potrafił łatwo i skutecznie odgraniczyć życie prywatne od zawodowego. 

- Mogę w czymś pomóc? - usłyszałaś głos bruneta, widocznie zirytowanego przez wizytę nieznanej osoby.

- Dzień dobry. Nazywam się Park HeeSun i jestem nową stażystką w pańskiej firmie - dziewczyna ukłoniła się z gracją, a następnie przeniosła oczy na twoją skuloną za biurkiem sylwetkę - przyszłam po Y/N.

- Cóż jest tak ważnego, aby rozpraszać moją stażystkę? - powiedział z powagą Min, nie odrywając wzroku od naszej dwójki.

Moją stażystkę. Czy to jakieś żarty?

- Chciałam zjeść z nią lunch, jeżeli oczywiście wyrazi Pan na to zgodę - blondynka uśmiechnęła się serdecznie, cofając się o kilka kroków.

- Panno Y/N widzimy się za czterdzieści minut - powiedział gorzko w twoją stronę - powinna Pani wiedzieć, że nie lubię spóźnień. 

Ten dzień należał do deszczowych. Korki w środku miasta były okrutne, a czas leciał bardzo szybko. Spojrzałaś na telefon, który ukazał na wyświetlaczu kilka nieodebranych połączeń od chłopaka. Wiedziałaś, że był zły. Zawsze dopilnowywał swój grafik na czas. Wszystko dopracowane co do sekundy.

Kiedy światło w końcu zmieniło kolor na zielony, docisnęłaś pedał gazu i chwilę później znalazłaś się przed dworkiem.

Yoongi zwykle nie pojawiał się na firmowych przyjęciach. Był zwolennikiem samotnego celebrowania - w domu z lampką wina. 
Tym razem jednak nowa linia perfum zaprojektowana przez nikogo innego jak bruneta odniosła ogromny sukces na rynku międzynarodowym.

Współpracownicy mężczyzny nie pozwolili mu tym razem zaszyć się w swoich czterech ścianach i wręcz wybłagali, aby ich prezes pojawił się na imprezie z tak wspaniałej okazji.

- Jak bardzo się spóźniłam? - spytałaś ochroniarza stojącego przed wejściem do ogromnego budynku.

- 10 minut proszę Pani - odpowiedział, przepuszczając Cię w drzwiach.

- Mam przesrane - mruknęłaś pod nosem odszukując Yoongi'ego w tłumie ludzi.

Zauważyłaś go dopiero po chwili, gdy jego przyjaciel skinął ręką w twoją stronę. Zajęli miejsca po drugiej stronie pomieszczenia, niedaleko dużych okien, które ukazywały widok tafli pobliskiego jeziora.

Uśmiechem starałaś się zatuszować swoje zdenerwowanie. Radosnym krokiem podeszłaś do grupki młodych mężczyzn - swoją drogą bardzo przystojnych młodzieńców, którzy z pewnością spędzili kilka godzin na przygotowania do przyjęcia. Twoją uwagę przykuł jednak tylko jeden z nich. 

Yoongi popijał whisky, dopóki nie zauważył, że się zjawiłaś. Posłał Ci tylko krótkie spojrzenie i przesunął się w głąb bordowej kanapy, abyś mogła zająć miejsce obok niego.

- Za każdą minutę rozliczymy się później - szepnął Ci dyskretnie do ucha i wrócił do konwersacji z pracownikami.

Razem z HeeSun skierowałyście się w stronę wyjścia z firmy. Po długich dwóch godzinach, mogłaś wreszcie zaczerpnąć trochę świeżego powietrza.

-Twardy jest - powiedziała nagle twoja przyjaciółka - powinien trochę wyluzować.

Zakaszlałaś słysząc początek jej zdania, które zdecydowanie musiałaś zinterpretować niepoprawnie. Jednak byłaś zmuszona przyznać jej racje. Yoongi na co dzień jest dość spięty, a w pracy próbuje zachować jak największy dystans i profesjonalizm.

- Moi przełożeni są za to bardzo sympatyczni - wykrzyknęła energicznie, wchodząc do pobliskiej restauracji - i bardzo przystojni.

- HeeSun przyszłyśmy tu na staż, nie na podryw - burknęłaś zażenowana komentarzem młodszej.

- Jestem pewna, że wcale nie byłaś święta jak pierwszy raz zobaczyłaś tego faceta - spojrzała Ci w oczy, siadając na przeciwko Ciebie - prezes to równie urokliwy mężczyzna - puściła w twoją stronę oczko i chwyciła za menu.

Wciągnęłaś głośno powietrze, przyciągając w swoją stronę torebkę, w której ukryty był twój słodki sekret dotyczący "tego urokliwego mężczyzny". 

- Na co masz ochotę?


♣♣♣♣️


- Muszę już iść - powiedziałaś spoglądając na zegarek - naprawdę nie chcę się spóźnić.

HeeSun spojrzała na Ciebie błagalnie. Pokiwałaś jedynie głową i przerzuciłaś pasek torebki przez ramię.

Wcześniej uregulowałaś swój rachunek, więc jedynie pożegnałaś się z współlokatorką i zawróciłaś w stronę "MParfumerie". Wchodząc do budynku skarciłaś się za tak powolny trucht. Szybko wbiegłaś do windy i wcisnęłaś guzik z numerem ostatniego piętra. Po dotarciu na miejsce poprawiłaś swoją spódniczkę i bez wahania podeszłaś do drzwi gabinetu mężczyzny.

Wzięłaś głęboki oddech i weszłaś do środka, poprzedzając to cichym pukaniem. 

Pierwsza rzecz, która rzuciła Ci się w oczy to pusty fotel. Swój wzrok przeniosłaś na bruneta, opartego o kant swojego biurka, spoglądającego na cyferblat swojego zegarka.

- Minuta spóźnienia - powiedział głośno, co spowodowało, że zadrżałaś pod wpływem jego donośnego głosu - niczego się nie nauczyłaś Y/N?

Spoglądając na jego zdenerwowaną minę, nie mogłaś się pohamować. Nie zdążyłaś ugryźć się w język. 

- Tym razem nie możesz nic zrobić - odpowiedziałaś na jego pytanie, kierując się w stronę swojego kąta.

- Naprawdę jesteś tego taka pewna? - spytał, łapiąc za twój nadgarstek.

Pod wpływem jego dotyku ciarki przeszły po całym twoim ciele. Rozszerzyłaś oczy widząc jak blisko ciebie znalazł się czarnowłosy. 

- Zapamiętaj, że moja zasada jest nadal aktualna - wyszeptał do twojego ucha - za każdą minutę rozliczamy się później.

~*~

czekam na opinię

postaram się robić update'y jak najszybciej, ale szkoła sra sprawdzianami, więc z góry przepraszam

dobranoc ;)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top