#yoongi||wake up

,,Wake up''

\\ Gdzie Bangtani nie są w stanie obudzić Yoongi'ego, więc dzwonią po pomoc do pogromcy potworów, starożytnej wiedźmy, osoby zdolnej do rozmowy ze śpiącym raperem \\

{ Yoongi x fem.reader }

< bts >

[ fluff;comedy ]

słowa; 1805

notka;  [1/2] z prezentów z okazji dnia yoongi'ego , premiera drugiego się opóźni, gdyż chcę mieć to dopracowane w 100%. Na koniec; wszystkiego najlepszego dla naszego mandarynkowego człowieka <3

nie pozdrawiam wattpada, który nie zapisuje mi rozdziałów i muszę pisać je kurwa od nowa, po pięć razy :)

꧁ ꧂

— Ostatnio byłem ja. Teraz twoja kolej — sarknął szeptem Jimin do Jeongguka. — Nie wejdę tam drugi raz, słyszysz? Teraz ty!

— Popieprzyło cię coś chyba. Nie wejdę tam — odwarknął szeptem Maknae, zaparł się dwoma rękami, tak aby starszy nie był w stanie go choćby popchnąć w stronę Genius Lab. — Odpieprz się, Park.

— Co wy robicie, możecie mi powiedzieć? — usłyszeli za plecami głos Seokjin'a, który nadszedł razem z Taehyung'iem. Obydwoje przyszli z zamiarem zgarnięcia reszty zespołu, aby w końcu wrócić do dormu, tym razem wcześniej niż ostatnimi czasy. — Nie po to dzielimy się grupkami, by wrócić do domu, żebyście teraz przepychali się na korytarzu o dwudziestej trzeciej.

— Nie przepychamy się na ko—

— Gdzie jest Yoongi Hyung? — spytał Tae, przerywając tym samym Jeonowi.

— Śpi — odpowiedzieli chłopaki, tak jakby to było oczywiste.

— Kookie właśnie szedł go obudzić, prawda?

— Ja ci dam Kookie, ChimChim — przedrzeźnił go młodszy. — Nigdzie nie idę!

— Ja też go nie budzę — zaznaczył od razu Seokjin. — Ja dzielę z nim pokój, to mi wystarcza. Wisi mi, który z was od niego oberwie. Jestem najstarszy, więc możecie mi buty wiązać, ja się nie ruszam z korytarza.

— Ja też nie idę — odpowiedzieli, w tym samym czasie, Jimin z Taehyung'iem.

— To jak wy chcecie wrócić dzisiaj do domu? Namjoon i Hoseok już pojechali a my będziemy tu siedzieć do rana, bo takie z was baby! Moja babcia w waszym wieku ryzykowała własnym życiem na wojnie, a wy co?

— My? Baby? To idź! No, proszę bardzo. Pokaż nam jaki jesteś męski — odsarknął Gguk, popychając najstarszego w stronę studia Min'a, ale Jin zgrabnie uciekł od Jeon'a z piskiem. 

— Dobra, mimo wszystko potrzeba nam planu, dobrego planu — mruknął Seokjin, kiedy cała grupka usiadła pod ścianą, obok studia kolegi. — Ktoś coś...? Jakiś pomysł?

— Zostawmy go tu i wracajmy do domu.

— Namjoon zauważy, że go nie ma — odpowiedział Tae Jiminowi.

— No to ja wychodzę już z jakichkolwiek pomysłów — westchnął Park a na korytarzu zapadł cisza. Od czasu do czasu przechodził koło nich ktoś z personelu, spoglądając na czwórkę dorosłych mężczyzn, siedzących w kółku na podłodze. Minęło dobre dziesięć minut dopóki Jeongguk nie dostał oświecenia, skacząc do góry i w dół z podekscytowania.

— Co?

— Co się stało?

— Cicho! — uciszył ich tylko najmłodszy, wyciągając telefon z kieszeni skórzanej kurtki. — My może go nie obudzimy, ale wiem kto odważy się wejść do pieczary potwora.

— Nie, nie wysyłaj jej na tą misję — pokręcił głową Jin, dobrze wiedząc o kim jest mowa.

— Słuchaj, nie ma bata, że Yoongi coś jej zrobi. Widziałeś jaka przytulanka z niego ostatnio jest? Nawet na nią nie burknie! Dzwonie po [T/I], ona zna się na tych czarach.

— [T/I] trochę mnie przeraża — szepnął na boku Tae do Jimina, który na jego słowa spojrzał na niego dość skonfundowany. — A co jeśli nam też tak zrobi? W sensie może my nawet o tym nie wiemy a tu—

— O hej, [T/I]! Wiemy, że już późno, ale Yoongi Hyung chyba właśnie zemdlał i zaraz przewozimy go do szpitala. Chcieliśmy się s—

✿❀❁

— Gdzie on jest?! — wbiegłaś na piętro, na którym znajdowało się Genius Lab. Winda nie wchodziła, w tym momencie, nawet w drogę. Jeon dość wystarczająco cię nastraszył.

Przez ostatnie parę dni Yoongi nie wracał do domu, ze względu na projekt, który chciał skończyć a spać podobno miał w dormie. Oczywiście Namjoon robił za twojego informatora, więc gdyby cokolwiek działo się z Min'em od razu byś o tym wiedziała. Dlatego też, kiedy dowiedziałaś się o stanie swojego chłopaka od Gguka, zadzwoniłaś do Kim'a wypytując się go oto, czemu to dowiadujesz się o tym od Jeon'a a nie od niego. Jednakże Namjoon twierdził, że jego Hyung ma się dobrze i Maknae pewnie robi sobie z ciebie żarty. Mimo to i tak pędziłaś do wytwórni jak na sygnale.

— Słyszysz? Gdzie... on... jest? — zatrzymałaś się przed czwórką chłopaków, opierając się dłońmi o kolana, by nabierać głęboko powietrze.

— Aaa co do tego — zaśmiał się Gguk drapiąc się ręką z tyłu głowy. — Bo jakby mieliśmy pewien problem i tak jakby nie wiedzieliśmy jak poprosić cię o pomoc. Ha ha, co za śmieszna sytuacja, nie chłopaki?

— Jeongguk nie potrafił obudzić Yoongi'ego. Chciał abyś ty to zrobiła — skrócił Jimin, na co dostał po głowie od młodszego. Miałaś ochotę walnąć w ten sam sposób Jeon'a, ale odpuściłaś, niech sobie młody jeszcze pożyje. — Jak nie wstanie, to nie wrócimy do mieszkania.

— Na następny raz po prostu mnie poproś, a nie bawicie się w przyprawianie mnie o trzeci zawał serca w tym tygodniu — burknęłaś do Jeongguka, który ukrył się trochę za Taehyung'iem. — Dobra, to gdzie on jest?

— W studiu. A gdzie indziej miałby być? — odpowiedział Seokjin, spoglądając przerażonym wzrokiem w stronę szklanych drzwi. Na terenie budynku od lat krążyły legendy, aby wchodzić tam tylko z kubkiem kawy. Jednak z tego co chłopaki zauważyli, wchodziłaś tam bez przydatnego ekwipunku. — Tylko ten... uważaj tam na siebie. Jak coś to krzycz, my tu dalej stoimy.

— Wierzymy w ciebie! — krzyknął Tae, kiedy wpisałaś kod spoglądając na nich kręcąc głową. Czwórka wokalistów usłyszała znajomy dźwięk, który sygnalizował, iż wpisano prawidłowy kod i drzwi są otwarte. Kiedy wychylili się zza ściany już cię nie było. Zniknęłaś w pieczarze. Potwór miał cię w zasięgu ręki. Chłopakom pozostało tylko odprawianie typowych modłów, może jeszcze wyjdziesz z tego cała.

— Oh, serio? Znowu?

Yoongi nie zdawał się być w ogóle rozbudzonym, mimo krzyków wydawanych za ścianą. Może dlatego, że pokój miał genialne wyciszenie. Chłopak siedział rozłożony na krześle, ze słuchawkami na uszach. Wszystkie ekrany przed nim zgasły, z powodu zbyt długiego oczekiwania na jakikolwiek ruch. Głowa jego oparta o zagłówek krzesła spadła w taki sposób, że jego usta otworzyły się delikatnie, przez co pochrapywał on cichutko.

Po chwili admiracji podeszłaś jednak do Min'a chcąc zakończyć misję z którą zostałaś tu przecież wysłana. Przecież za drzwiami dalej czekali chłopaki. Złapałaś za fotel Yoongi'ego, zmuszając siedzenie do obrócenia się w twoją stronę. Nawet jeśli poruszyłaś krzesłem chłopak nawet nie drgnął, jego klatka piersiowa dalej podnosiła się i opadała w rytmiczny, spokojny sposób. Chłop dalej spał.

— Yoongi — mruknęłaś, potrząsając delikatnie za ramiona rapera. Jak na zawołanie chłopak zareagował przekręceniem głowy i dziwnymi niezrozumiałymi dla ciebie słowami. Kiedyś Seokjin, zaciekawiony tym zjawiskiem, zaczął  spisywać to co jego młodszy kolega mówił, został stworzony słownik. Jednak został on niestety w dormie. — Yoongi, chłopaki na ciebie czekają.

— To poczekają sobie jeszcze trochę — odpowiedział cicho, nie otwierając oczu i utulając ponownie głowę w mięciutkie oparcie.

— To tak nie działa, wysłali mnie abym cię zbudziła. Wyślą mnie tu ponownie, jeśli teraz nie wstaniesz — wytłumaczyłaś odgarniając mu włosy z czoła, nie spuszczając dłoni z włosów chłopaka przeczesałaś mu je palcami, układając jego rozczochraną od spania fryzurę. Yoongi delikatnie przyciągnął cię wolną dłonią za talię do siebie, przez co finalnie skończyłaś siedząc mu na kolanach.

— Nie mam z tym najmniejszego problemu. Mogą cię tu przesyłać i odsyłać, nie przeszkadzasz mi za bardzo — przechylił głowę w twoją stronę, układając ją sobie delikatnie na twoim ramieniu.

— Zdążyłam to zauważyć, jednak pozostaje przy przekonywaniu cię do pobudki. Napewno zdrowym nie jest spanie na krześle — odparłaś wyciągając rękę z włosów chłopaka, na co Yoongi zareagował burknięciem. Kolejne próby nawoływania go i potrząsania wcale nie działały. W tym momencie chłopaki zostaliby prawdopodobnie zniszczeni przez Min'a, ale w obecnej sytuacji Yoongi świetnie się bawił, tylko jakoś tego nie okazywał. Yoon uwielbiał się z tobą droczyć a zdawał on sobie doskonale sprawę z tego co nagadała ci ta banda, toteż zamierzał cię troszkę pomęczyć.

— Yoongi! Do jasnej ciasnej, ośle patentowany, no wstań rzesz.

—Mhm... za parę minut.

,,Ja ci dam parę minut''

Wychyliłaś się delikatnie na kolanach chłopaka, w taki sposób aby sięgnąć po pilot od klimatyzacji, leżący na biurku. Przełączyłaś temperaturę na taką, że Min prędzej, czy później sam wstanie i wyjdzie z pomieszczenia. Yoongi poczuł iż coś robisz, gdyż poruszyłaś się a następnie usłyszał on klikanie, aż w końcu głośny szum.

— Proszę cię, nie ruszaj mojego komputera. Namjoon ostatnio jak mi kliknął to już nie odkli—

— Ale ja nic ci nie dotykam, mam wolne ręce — zapewniłaś kładąc mu dłonie na ramionach. Yoongi mimo to nie otworzył oczu. Dalej nie zamierzał się poddać. Po paru minutach jednak coś mu się odmieniło. Jego ciało przeszła fala zimna i poczuł pojawiającą się gęsią skórkę. Automatycznie postanowił przysunąć się do twojej osoby, w poszukiwaniu jakiejś formy ciepła. Plany te pokrzyżowały się kiedy wstałaś i odeszłaś do drzwi.

— Ty potworze, jesteś z nimi w zmowie — otworzył natychmiast oczy, rozciągając się i wyrzucając ręce za głowę.

— Nie. Sama jestem zdania, żebyś nie spędzał tu nocy. To jest niezdrowe. Oraz nie jestem w tej samej drużynie co oni, ponieważ budzą mnie w nocy i karzą mi tu jeździć. Myślisz, że gramy w tej samej drużynie? Już prędzej Namjoon jest po mojej stronie...

— Ciebie też zbudzili? — mruknął zaciekawiony i zgasił wszystkie urządzenia, wyłączając też klimę. Kiedy potwierdziłaś kiwnięciem głowy Min już miał zaplanowany odwet. — Miło mi, że jeździsz mnie budzić, ale z tego co mi wiadomo, jutro masz uczelnie, więc lepiej abyś sama była w łóżku — powiedział zapinając bluzę pod samą szyję. Zgasił światła nad urządzeniami i skierował się do miejsca w którym czekałaś ty. Wyciągnął rękę i mocno zacisnął swoją na twojej, ze względu na odczuwany przez niego dalej chłód. — Powiedzmy, że mam pomysł jak im teraz dogryźć.

— Opowiesz mi o nim?

— Z wielką chęcią — uśmiechnął się szeroko raper.

➴ ➴ ➴

— WYCHODZĄ! — wrzasnął Jeongguk i zaraz cała czwórka stanęła naprzeciw wam.

— To jest wiedźma, mówię ci — szepnął Taehyung do Jimin'a.

— Że c—

— Bardzo dziękujemy, miło się z tobą ubija targu, [T/I] — przemówił Seokjin, uśmiechy zeszły im z twarzy, gdy wcale nie zatrzymaliście się przy nich, tylko podążaliście trzymając się za rączki w głąb korytarza, w stronę windy, aby zjechać na parking podziemny.

— Przepraszam bardzo, ale Yoongi? Gdzie ty idziesz?

— Dzisiaj śpię u [T/I], jak już ją tu sprowadziliście to skorzystam z okazji. Z resztą nie obraź się Jimin, ale preferuje jasną tapicerkę — odpowiedział Yoongi przez ramię i nie zwalniając tempa.

— Nie no spoko, dla ciebie na następny raz taką załatwię — odburknął Park.

— To do jutra! — i winda się zamknęła a ostatnie, co można było dostrzec, to wasza szczerząca się dwójka.

— To żeś nas wkopał — powiedział Seokjin do Jeon'a. — Straciliśmy godzinę życia.

— Mogłeś po—

— A mówiłem ,,zostawmy go tutaj'', ale nie! Po co mnie słuchać? Nie no Jimin, to nie wypali! Zawsze ja mam rację i przyznajcie to w końcu!

— Ćśśśś... please, cisza, potrzebuję ciszy — uciszył Jimin'a Gguk. — Panowie, ponieśliśmy dzisiaj klęskę, ale jest jeszcze jutro. Podniesiemy się i zemścimy się z podniesionymi głowami. Nie możemy dać mu tej satysfakcji, trzeba dziada przechytrzyć.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top