33. bts jako hybrydy

Kim Namjoon

• hybryda!owczarek niemiecki

Bywały dni, w których to Namjoon przebywał pod psią postacią cały dzień, jak nie parę dni. Z początku było... dziko, że tak to ujmę. Twój dom ledwo to przeżył. Jednak po paru takich incydentach przyzwyczaiłaś się, tak jak i twoje mieszkanie.

— Jasne. Nie no, ale nie ma największego problemu... Yhm. Jasne. No dobra, to jesteśmy umówione, to do jutra, hej — i kiedy tylko otworzyłaś drzwi, kończąc rozmowę ze znajomą, zobaczyłaś Joon'a, przy samym wejściu do mieszkania.

— No witam, witam, — przywitałaś się, kucając przy chłopaku drapiąc go za uszami, jednak nie podniósł się on. — Co? Co się stało?

Odpowiedział ci tylko płaczliwym wyciem.

— No co? Znowu coś przewróciłeś? — spytałaś, na co Joon kiwnął głową i spojrzał się głębiej w stronę korytarza. Na ziemi leżała waza jak i kwiatki, które w niej wcześniej leżały. — Dobrze, że padło akurat na tą wazę — westchnęłaś uśmiechając się w stronę Kim'a, który przekręcił głowę pytająco. — Dostałam ją od babci i nie chciałam zrobić jej przykrości, więc tu stała. Na szczęście teraz już jej nie ma i nie muszę się męczyć, patrząc na nią codziennie. Tak więc, dziękuję ci za ratunek — ponownie głaszcząc Namjoon'a, na co tym razem chłopak podniósł się i przymilał się do ciebie. Wstał na tylnych łapach, przednimi opierając się o ciebie. I skakał tak przez chwilę, dopóki nie strącił wieszaka obok was.

Ale chciał dobrze.





Kim Seokjin

• hybryda!radgoll

— Co tam? Z kim tak rozmawiałeś? — spytał Jin Namjoon'a, który wrócił z balkonu, gdzie prowadził rozmowę przez telefon. Seokjin mógł przysiąc, że usłyszał z niego twój głos. Jin lubił twoje towarzystwo, więc za każdym razem jak odwiedzałaś jego i Joon'a, to nie posiadał się z radości. Jednakże ostatnimi czasy nie pojawiłaś się w ich mieszkaniu, a Jin nie dostał od swojego współlokatora telefonu, więc jak miał sprawdzić co u ciebie?

— Rozmawia—

— Z [T/I], tak? Dobrze słyszałem? — przerwał a kiedy Joon kiwnął głową, tamten znowuż mu przerwał nim zaczął on mówić. — Jak ty chcesz ją tu wpuścić? Chłopie, twoje gacie leżą na biurku! Idź ty sprzątaj u siebie, ja ogarnę salon. Ile mamy czasu?

— Ale to jest tylko przyjaciółka, widziałeś jej mieszkanie?

— Nie dyskutuj ze mną, to nie pora na spory. Bierz się do roboty!

— Już, już! Idę — Namjoon wyleciał w podskokach do sypialni, kiedy oberwał w tyłek z miotły.

— I weź miej człowieka, ludzie są obrzydliwi — mamrotał do siebie, zamiatając burzliwie podłogę. Sprzątanie nie zajęło im wcale długo, ale Jin musiał zrobić jeszcze i inspekcje w pokoju Joon'a. Gdy był w środku jej przeprowadzania, usłyszał dźwięk zamykania drzwi samochodu, dzięki otwartym oknom. Jego uszy wyłapały te dźwięki doskonale.

— Już jest! — krzyknął i powrócił do swojego przyjaciela, który w dalszej części siedział na kanapie, oglądając wiadomości. — No wiesz ty co?

— Co znowu?

— Koszule byś chociaż ubrał. Co to w ogóle jest? Sukienka?

— Sam mi to zamówiłeś! Dałeś mi to na gwiazdkę — odparował Joon, chwytając za kawałek materiału i ciągnąc go w kierunku towarzysza. Seokjin już miał odpowiedzieć, gdy nastało pukanie do drzwi. Wpierw zareagowały uszy chłopaka, które poruszyły się chwytając odgłos nadchodzący zza drzwi, a dopiero potem zaczął on machać ogonem na prawo i lewo, kierując się prędko do drzwi, by je otworzyć i powitać się gromkim uśmiechem.

— [T/I], zapraszamy! Dawnośmy się nie widzieli, coś się stało? Jeśli to wina Namjoon'a...

[ jakby się ktoś kiedyś zastanawiał, czemu jin jest moim bias'em, niech proszę spojrzy na tego gifa... bo ja nie mam słów, amen ]




Jung Hoseok

• hybryda!golden retriever

— Potrzebny ci przyjaciel, skoro wyjeżdżam na tak długo — powiedział raz twój brat. Spodziewałaś się, że zabierze on cię na jakieś wspólne spotkanie z jego znajomymi z pracy, ale nie. Twój brat podjechał z tobą po hybrydę. — Wielu moich kolegów przyjęło do siebie hybrydy, poznałem je nawet. To jest świetne rozwiązanie, mówię ci!

I tak oto jedna z właścicielek przytułku dla hybryd, zaprowadziła was do pomieszczenia, w którym to siedzieli wszyscy jej podopieczni. W pokoju siedziało wiele osób, ale nie zdążyłaś się nawet rozejrzeć a w waszą stronę już biegł jeden wielki golden, który z rozbiegu zmienił się w swą bardziej ludzką formę.

— A to jest właśnie Hoseok — zaśmiała się kobieta, wskazując na chłopaka. Hobi, w przeciwieństwie do innych kandydatów, rozmawiał z tobą przez cały czas i reklamował się jako najlepszy kompan. Nie było nawet chwili, w której to odsunąłby on się od ciebie, praktycznie czy czas chodził za tobą, nawet jeśli rozmawiałaś z inną hybrydą, on stał obok i słuchał, merdając ogonem.

— Cieszę się, że udało się pani znaleźć idealnego towarzysza, zapraszamy ponownie — uśmiechnęła się właścicielka przytułku, kiedy już miałaś wychodzić. Hobi przyleciał z papierami i wręcz skakał z nogi na nogę.

— Szybko, szybko, nie możemy marnować ani chwili! [I/T/B] mówił mi, że będę miał własny pokój — pośpieszał cię i gdy w końcu wyszliście z budynku, chłopak ciągnął cię w stronę samochodu, w którym czekał twój brat.





Jeon Jeongguk

• hybryda!królik

Jeongguk nie lubił twojego szefa, jak i w ogóle twojej pracy. Wychodziłaś wcześnie, wracałaś późno, a on niezbyt wielbił przebywanie w twoim mieszkaniu samemu. Toteż, gdy wracałaś musiałaś się liczyć z tym, że Jeon nie opuści cię do końca dnia. Choćbyś szła do toalety, on będzie stał pod drzwiami i czekał. Robisz kolację? On jest tuż za tobą. Oczywiście chętnie ci pomoże, ale może podjeść ci warzywka.

— [T/I], wróciłaś! Więc próbowałem zrobić coś do jedzenia, ale...

— Ale?

— Jakimś cudem zniknęły wszystkie marchewki — dokończył, uśmiechając się niewinnie. Jego policzki zaszły delikatnie różem, ale chłopak ciągnął wszystko dalej, jego zdaniem jest on świetnym aktorem. — Wydaje mi się, że mógł je wziąć Seokjin.

— Yhm... wiedz, że przewidziałam twój ruch — wyciągnęłaś zza pleców siatkę z zakupami, w której między innymi znajdowały się marchewki. — Dostaniesz jedną, jak pomożesz mi w gotowaniu.

— Jedną? No dobra, jedną — jęknął, widząc twoją minę. Mimo wielkiej chęci, zwiania do twojego pokoju z reklamówką pełną pomarańczowych warzywek, został on i kroił nożem wszystko, co podawałaś mu na deskę.

— Otwórz buzię — powiedziałaś po chwili ciszy, spowodowanej jego skupieniem na krojeniu. Wpierw obdarzył cię rozkojarzonym spojrzeniem, ale kiedy dostrzegł co zamierzasz zrobić otworzył buzię, abyś w czasie jego pracy podała mu upragnione jedzenie.

— Mhmhm! — to miało być ,,dziękuję'', ale przez jego pełną buzię i zaciesz na twarzy, nie dało się tego zrozumieć.




Park Jimin

• hybryda!kot perkalowy

Jimin to hybryda kota. Koty nie lubią się kąpać, a twój chłopak nie był wcale jakimś magicznym wyjątkiem. Zwyczaj mycia się wolał on wykonywać sam, liżąc swoje śliczne futerko, niżeli mocząc się w wannie, pełnej jakiś bąbelków i piany.

Park wiedział doskonale, kiedy nadchodziły dni kąpieli, gdyż zwykle poświęcałaś mu wtedy o wiele więcej uwagi i robiłaś wszystko, co tylko chłopak chciał. Powiedzmy, że Jimin, po dłuższym czasie mieszkania z tobą, zdołał się już wycwanić. Jednak po dyskusji, która zawsze miała miejsce, przed jego torturami w wannie, zwykle zgadzał się on na twoją prośbę i szedł się odświeżyć.

— Wyglądam jak mop — sarknął Jimin, kiedy wyszedł już z wanny i przebrał się w luźne ubrania. Jego uszy a szczególnie włosy były całe mokre oraz przyklejały się do jego twarzy. Nie zdołał wysuszyć ich doszczętnie swoim ręczniczkiem i niezbyt mu się to podobało, ze względu na zimno, które mu przez to doskwierało. Spojrzał na ciebie z wielkim żalem w oczach, chciał wymusić na tobie wyrzuty i jakieś przeprosiny.

— Nie jest tak źle, wyglądasz uroczo — odpowiedziałaś tylko, przyprawiając blondyna o rumieńce na twarzy, mimowolnie chłopak uśmiechnął się pod nosem. Wyciągnęłaś suszarkę i szczotkę z szafki i podłączyłaś urządzenie do kontaktu.

Już po chwili Jimin siedział na oparciu wanny przodem do ciebie, kiedy to ty walczyłaś z jego włosami, aby wysuszyć je i rozczesać, dodatkowo uważając na uszy chłopaka, które były na domiar wrażliwe. Jak zwykle starałaś się być jak najbardziej delikatna, aby Park nie znienawidził kąpieli jeszcze bardziej, niż przedtem. Toteż susząc włosy, jednocześnie gładziłaś chłopaka po głowie, aby rozkojarzyć go. Jak się okazało, taktyka zadziałała, gdyż ogon, który zwisał już w wannie uniósł się i ruszał się to na prawo, to na lewo. Widząc jego reakcję przekierowałaś rękę bardziej koło prawego ucha, dobrze wiedząc co się zaraz stanie.

— To... jest... wykorzystywanie moich... słabości — wypowiedział pojedynczo, spomiędzy głośnych mruknięć, których się wstydził. — Przestań, proszę.

— Czemu? — spytałaś, odkładając suszarkę, ale nie zaprzestając swoich czynności. Mimo iż Jimina zawstydzało własne mruczenie, musiał przysiąc, iż uwielbiał on suszenie i czesanie włosów, gdyż zwykle kończyło się to przyjemnym drapaniem za uszami.

— Mhmm... dobra, nie przestawaj





Kim Taehyung

• hybryda!pudel toy

— Dalej nie wierzę, że to zrobiłeś. Powariowałeś już do reszty? — warknęłaś do chłopaka, który lekko się skruszył. Siedzieliście teraz w twoim biurze.

Pewnie się spytasz, co Tae robi w twoim miejscu pracy? Otóż sprezentowano ci ostatnio na urodziny torebkę. Markową torebkę. Torebkę Gucci, krótko mówiąc. No i twój szanowny chłopak jakimś cudem wlazł ci do torby, przed samym wyjściem i tak oto znajdujecie się w teraźniejszej sytuacji. — No powiesz mi w końcu, o co chodzi? Czy mam zgadywać?

— O nic mi nie chodzi — burknął, odchylając się na twoim krześle. Dobrze wiedziałaś, że chłopak coś kręci, bo nie patrzył ci w oczy. — Przecież wiesz, że lubię duże torby. Szczególnie te jasne.

— Tae... O co chodzi? Przecież możesz mi powiedzieć — zignorowałaś kompletnie co przed sekundą powiedział. Podeszłaś do swojego biurka, stając tym samym przed samym Kim'em, który tym razem już nie odwrócił wzroku, a patrzył ci prosto w oczy.

— O twojego szefa mi tu chodzi — odpowiedział w końcu, jakby była to najoczywistsza rzecz na świecie. Jednak ty ani trochu nie zrozumiałaś co miał na myśli, więc widząc twoją minę, chłopak zabrał się do kontynuowania wątku. — Twój szef to hybryda.

— No wiem... i? — Taehyung myślał, że zrobiłaś jakiś mały reaserch po przyjęciu go do siebie, ale jak widać dalej byłaś zielona w temacie hybryd.

— To, że... śmierdzisztymtypem — zamilkł prędko, robiąc się lekko czerwonym na twarzy.

— Możesz powtórzyć?

— Twój szef to hybryda. Spędzasz z nim dość dużo czasu i śmierdzisz. Tym. Gościem.

— Ooh... OOOHH... oto chodzi — zaśmiałaś się nerwowo. — Przeszkadza ci to... w jakiś sposób?

— Trudno będzie ci to wytłumaczyć, gdyż sam trochę nie rozumiem jak to działa, ale jest to trochę upierdliwe. To tak jakby mucha latała ci koło ucha, jak próbujesz spać — wytłumaczył spokojnie, zgodnie z prawdą. — Najlepsze w tym wszystkim jest to, że ten gość wie, że masz już kogoś. I doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że my wiemy, iż jest on hybrydą. Mimo to i tak to robi!

— Więc... po co tu przyszedłeś? Dalej nie rozumiem — spytałaś gdy skończył swój wywód.

— Sam nie wiem — wzruszył ramionami. — Nogi same zaprowadziły mnie do twojej torby a, że była wygodna... Po prostu sobie tutaj z tobą posiedzę i kiedy przyjdzie ten pajac, to sobie na niego powarczę. Może być?

— Nie wydaje mi się, aby był to dobry pomysł — stwierdziłaś, uśmiechając się przez całe to zajście. — Musisz wymyślić coś innego.

— Mówiąc ,,coś innego". Miałam na myśli chociażby zmienienie się w psa i siedzenie w torebce — mruknęłaś bardziej do siebie. — A nie miażdżenie mnie, ale dobra, przeżyję — na twoje komentarze Taehyung nie za bardzo zwracał uwagę, skupiał się na wtulaniu w twoje ciało, by zastąpić odór drugiej hybrydy, swoim własnym zapachem. Tae mimo wszystko ułożył się w taki sposób, abyś ty mogła spokojnie pracować na komputerze. I czas mijał wam spokojnie, dopóki do twojego biura nie wszedł twój przełożony, który troszkę wystraszył się Taehyung'a.

— [T/I], mam dla ciebie do—

— Wrrr...






Min Yoongi

• hybryda!wąż

Dzisiejszy dzień nie należał do twoich. Popsuł ci się ekspres do kawy, przed samym wyjściem do pracy ubrudziłaś swoją koszulę, więc musiałaś ją przebrać. Po incydencie z jedzeniem stanęłaś w porannych, seulskich korkach. W pracy spotkały cię przez to nieprzyjemności, dodatkowo musiałaś zostać dziś w niej dłużej, ponieważ obiecałaś to swej koleżance. Kiedy już udało ci się wrócić do domu, szurając wręcz po ziemi, wtarabaniłaś się do salonu, gdzie na kanapie leżał twój chłopak, hybryda. Cały owinięty w najprzeróżniejsze koce, niezbyt dobrze znosił zimową porę roku.

Dobrze wiedząc, jak Yoongi reaguje na budzenie go ze snu, zostawiłaś go w salonie, wcześniej całując delikatnie w czoło. Poszłaś do swojej sypialni, niezbyt zawarzając teraz na kąpiel, czy przebranie się. Rozścieliłaś łóżko i walnęłaś się pod kołdrę.

Min nie przyznawał się do tego, ale często w środku nocy przemieszczał się on do twojego pokoju. Oczywiście ślepa jeszcze nie jesteś, więc zdążyłaś to zauważyć, szczególnie jeśli chłopak znacząco się do ciebie przybliża, jednak nie skonfrontowałaś się z nim w tej sprawie. Zwykle po prostu wstawałaś wcześniej i szłaś robić śniadanie, by następnie wyjść do pracy.

Nie minęło nawet pięć minut a poczułaś, jak kołdra podnosi się, a łóżko ugina się pod ciężarem drugiego ciała. Twoje biodro otoczyła masakrycznie zimna ręka, przez co aż się wzdrygnęłaś, oglądając się przez ramię na winnego, który tylko posłał ci uśmiech.

— Ja się staram i nawet nie robię sobie kolacji, tylko po to żeby cię nie zbudzić. A ty mi wskakujesz z tymi zimnymi łapskami?

— Lekkie przypomnienie, jestem hybrydą węża. Naturalnym chyba jest, że szukam ciepła. A tak się składa, że ty i ta twoja przeklęta bawełniana, egipska pościel robicie swoje — burknął w twoje ramię. Spędził on dziś godziny pod postacią węża, będąc zakopanym we wszystkie możliwe koce, jakie posiadałaś. Jednakże nie przyniosło to tak idealnego efektu, jakiego on oczekiwał. Cały dzień oczekiwał on, więc na twoje przyjście, by ułożyć się koło ciebie w ciepełku. Ale żeby zasnąć potrzebował on też ciszy.

— W końcu przyznałeś się, że lubisz tą pościel! Taehyung ma jeszcze dwie w szafie, więc jakbyś chciał to—

— Nie — przerwał natychmiastowo. — Niepotrzebne nam dwie identyczne pościele. A teraz błagam, możemy już iść spać? — kiedy uzyskał odpowiedź pod postacią twojego kiwania głową, przybliżył się do twoich pleców, by po chwili głęboko zasnąć w upragnionym ciepełku.

__________

heloł, heloł, ogłaszam tu wszem i wobec, że prawdopodobnie zabiorę się podczas przerwy za poprawki wcześniejszych rozdziałów oraz w najbliższym czasie również pojawi się u mnie na profilu ff z jikook'ami.

mam nadzieję, że rozdział się podobał i do następnego :*

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top