< 167 > Isaac Lahey - Biblioteka
Czarnowłosa westchnęła ciężko, słysząc słowa Lahey'a, który marudził, że nie powinna była zapisywać się na dodatkowe zajęcia z biologii. Momentami miała serdecznie dość swojego chłopaka, który ciągle twierdził, że ta nie miała dla niego czasu. Dziewczyna starała się spędzać z nim każdą wolną chwilę. Dodatkowo gdy tylko takową miała, od razu wybierała jego numer i dzwoniła, aby dowiedzieć się, czy ten może do niej wpaść. Osobiście nie lubiła przebywać w domu Isaaca, chociażby ze względu na to, że ten nie miał z nim dobrych wspomnień i gdy tylko przechodziło do czegoś więcej, on się wycofywał, prosząc, aby przełożyć pieszczoty na inny dzień. Rozumiała to, jednakże ostatnim czasem blondyn zaniedbywał ją względem potrzeb seksualnych. Nigdy dotąd nie narzekała na ich seks, ale jak widać, musiał nadejść ten moment.
— Możesz w końcu skończyć pierdolić? — mruknęła, odwracając się przodem do niego, przy czym skrzyżowała przedramiona na książce, która poniekąd wtuliła w swoje piersi. — Poświęcam tobie każdą wolną chwilę, a to, że chcę być na dodatkowych zajęciach, nie powinno ciebie jakkolwiek obchodzić. Chcę zdać egzamin końcowy, aby z zajebistymi wynikami pójść na studia i przede wszystkim dostać się na nie, więc proszę cię, Isaac, skończ pieprzenie głupot, bo ostatnim czasem to ty nawet kijem mnie nie dotykasz. — wyrzuciła z siebie owe słowa niczym karabin maszynowy i zaczerwieniła się po czubku uszu. — A później dziwicie się, że dochodzi do zdrad. — burknęła pod nosem, z powrotem ruszając wzdłuż regałów z książkami, jednakże została zatrzymana przez ciepłą dłoń blondyna, którą ułożył na jej ramieniu.
— Twierdzisz, że cię zaniedbuję? — wymamrotał, unosząc brwi. Już na pierwszy rzut oka, można było zauważyć, że chłopaka zdziwiły owe słowa. On sam uważał, że między nimi dochodziło do dość wielu zbliżeń, choć... No, ostatnim czasem rzeczywiście niezbyt często jej sprawiał jakiekolwiek przyjemności.
Zagryzł dolną wargę, ostrożnie przekręcając ją tak, aby oprzeć o regał oraz stanąć przed nią. Dłońmy zjechał na biodra młodej kobiety, a następnie zaczął je gładzić opuszkami palców.
— Oczywiście, że tak. Kiedy ostatnio się kochaliśmy, Isaac? — wyszeptała, unosząc minimalnie podbródek, aby wbić w niego błękitne tęczówki. Lahey miał czasem wrażenie, że ich kolor przypominał mi bezchmurne niebo, w którym byłby w stanie zabłądzić.
— No, może dwa tygodnie temu?
Na owe słowa z jego strony, Charlotte parsknęła gromkim śmiechem i pokręciła głową, wręcz nie wierząc, że ten naprawdę tak powiedział.
— Dwa tygodnie? — uniosła brew. — Dobry miesiąc temu, jak nie półtora — prychnęła, chcąc mu się wymknąć z dłoni, jednakże te były zaciśnięte na jej biodrach, co jedynie utrudniało sprawę.
— Więc może nadrobimy to? — mruknął, znacznie nachylając się nad nią i dosłownie moment później jego cudownie miękkie usta wylądowały na tych jej.
— Nie tutaj — wymamrotała bardzo cicho, kręcąc głową, jednak blondyn naparł na nią nieco bardziej, przez co ta nie miała zbytnio wyboru.
Oddała pocałunek, niepewnie obejmując prawym przedramieniem jego kark, zaś to lewe wciąż przyciskało do klatki piersiowej książkę. Czuła się nieco niekomfortowo, całując się z nim w bibliotece szkolnej, jednak z drugiej strony odczuwała dziwny rodzaj podekscytowania, a także i podniecenia. Jedna z dłoni Isaaca zjechała na pośladek dziewczyny, by lekko ścisnąć go i moment później wsunąć pod ciemną spódniczkę, którą akurat miała na sobie. Najciszej jak potrafiła, jęknęła w wargi Lahey'a, gdy ten rozsunął jej uda i leciutko odchylił na bok materiał majtek nastolatki, aby mieć łatwy dostęp do kobiecości. Mówiąc szczerze, nieco obawiała się seksu w miejscach publicznych, a więc co jakiś czas odczuwała delikatny dreszczyk strachu na plecach.
Wtem poczuła, jak blondyn opuszkami palców zaczął pieścić łechtaczkę, na co jak z automatu lekko ugięły się jej kolana, a ta wbiła koniuszki paznokci w jego kark, co skutkowało cichym sapnięciem Isaaca. Uśmiechnęła się do siebie, odrywając od jego ust, aby oprzeć się głową o jedną z półek regału i ostrożnie zakręciła biodrami, tym samym błagając go o więcej. Oczywiście całą sobą chciała poczuć męskość Lahey'a w sobie, jednakże biorąc pod uwagę fakt, że niestety byli w miejscu publicznym, nie mogła tego otrzymać, a jedynie zadowolić się cudowną "palcówką".
Gdy tylko chłopak wsunął w nią dwa palce i zaczął nimi powoli poruszać, dziewczyna sapnęła ciężko, a kolana wręcz ugięły się pod nią. Blondyn zacisnął wolną dłoń na jej biodrze, nie chcąc, aby ta upadła. W międzyczasie "uruchomił" wilkołacze zmysły, tym samym zapewniając im pewien rodzaj bezpieczeństwa; jeżeli ktoś będzie szedł w ich kierunku, po prostu weźmie swoją ukochaną na ręce i zabierze w najbardziej oddalony kąt pomieszczenia. Chciał sprawić jej jak najwięcej przyjemności, skoro przez tak długi czas nie odczuwała go.
— Isaac — uchyliwszy powieki, szepnęła. — Chcę ciebie w... — jęknęła cichutko, podczas zaciskania dłoni na jego ramieniu. Lahey znacznie przyspieszył ruchy palców, w międzyczasie pieszcząc jej łechtaczkę. — W sobie.
— W domu to dokończymy w taki sposób, jaki tylko zapragniesz, Lottie. — mruknął, ostrożnie klękając przed nią, aby chwilę po tym schować głowę pod jej spódniczką i koniuszkiem języka przejechać wzdłuż kobiecości.
Dzięki temu wszystkiemu Charlotte niedługo później osiągnęła spełnienie. Mając zamknięte powieki oraz dłoń na ustach, by nie było jej tak słychać, jęknęła i zacisnęła wolną dłoń na włosach chłopaka, gdy tylko ten ukazał się spod materiału jej spódnicy.
──────.°• ੈ 💋 .°• ੈ ──────
Gdy tylko weszli do mieszkania dziewczyny, Isaac od razu zrzucił z ramion plecak, co zrobiła także i nastolatka. Mieli szczęście, że rodzice Char pracowali do późna, bo gdyby nie to... wpadliby. Blondyn lekkim ruchem podniósł ją do góry, a ta objęła nogami jego biodra, zaś prawym przedramieniem kark chłopka, przy czym drugą dłoń ułożyła na policzku blondyna, od razu przyciągając go do namiętnego pocałunku, podczas gdy ten ruszył w stronę pokoju partnerki.
Weszli do niego, po czym Lahey położył ją na łóżku, a sam ściągnął z siebie bluzę wraz z koszulką. Nastolatka przejechała opuszkami palców wzdłuż jego torsu, jednak dosłownie chwilę później także pozbyła się swojej koszulki i sweterka, dzięki czemu chłopak miał cudowny dostęp do jej piersi, z których wręcz zerwał biustonosz i odrzucił go.
— Nie wiem, czy mam gumki. — mruknęła cicho, odchylając głowę lekko w tył, gdy poczuła pocałunki na szyi. Przymknęła powieki i wręcz niewidocznie rozchyliła usta.
— Najwyżej będzie mały Isaac albo malutka Charlotte — wyszeptał blondyn z wyraźnym rozbawieniem i krótko possał jej sutek, jednak długo przy nim nie pozostał, bo powędrował ustami przez brzuch, a później do krawędzi spódniczki.
Nastolatka przewróciła tęczówkami i wplotła palce prawej dłoni w jego cudowne włosy, przy czym leciutko za nie pociągnęła. Nie trzeba było mówić, że na twarzy dziewczyny pojawił się uśmiech, gdy tylko usłyszała cichy pomruk zadowolenia ze strony ukochanego. Zagryzła dolną wargę i rozchyliła usta, czując, że ten ściągnął z jej ciała spódniczkę i majtki, a następnie musnął wargami nieco wilgotne, najskrytsze miejsce. Przełknęła ślinę i ostrożnie położyła nogi na jego silnych ramionach, oddając się tej niewyobrażalnej przyjemności, którą jej sprawiał. Lahey nawet na chwilę nie oderwał się od kobiecości Charlotty, a jedynie delikatnie lizał czy też zasysał się na malutkim guziczku, dzięki któremu co raz ta wyginała plecy w leciutki łuk.
W końcu nie wytrzymała i ostrożnie pociągnęła go za loczki, by przyciągnąć go do swoich ust, a następnie zabrać się za szybkie ściągnięcie z niego spodni. W tym samym czasie Isaac sięgnął dłonią pod poduszkę, aby wyjąć z pod niej opakowanie z prezerwatywą. Ciemnowłosa ujęła w dłoń męskość i zaczęła poruszać nią w górę i w dół, korzystając z cudownego uczucia, którym było lekkie rośnięcie penisa blondyna. Uniosła kącik ust, wbijając tęczówki w te jego, błękitne i cholernie głębokie, ale ten stan rzeczy nie potrwał długo, bo w końcu chłopak rozejrzał folię i szybkim ruchem założył lateks na męskość, po czym wygodnie umiejscowił się pomiędzy jej udami i wsunął się w nią do końca, co towarzyszyło przeciągłemu jękowi z ust dziewczyny.
Pierwszy, drugi, trzeci ruch bioder... Charlotte czuła, jakby się rozpływała. Zamknęła oczy, dosłownie moment później odwzajemniając pocałunek, który zainicjował Isaac. Wolną dłoń ułożyła na jego ramieniu i wbiła paznokcie w skórę, gdy ten przyspieszył. Co raz można było usłyszeć jego imię, które było splątane z jękami lub sapnięciami. Przez tak długi czas bez seksu Charlotte osiągnęła orgazm bardzo szybko, chwilę przed blondynem, który wtem opadł na jej ciało, jednakże muskał ustami ramię i szyję dziewczyny. Nie leżeli długo w ten sposób, bo w końcu ta cichutko spytała;
— Jeszcze raz?
——
1333 słów!
kto następny; parrish czy aiden?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top