< 163 > Scott McCall - lacrosse
(( rozdział dedykowany MaelysYona (◕દ◕) ))
Maelys uwielbiała obserwować, gdy Scott wraz ze znajomymi grali w lacrosse. Chciałaby potrafić grać jak oni, dlatego też McCall postanowił nauczyć ją tego. Oczywiście wychodziło tak, że kompletnie nie potrafiła nic zrobić. Nawet trzymać kija! Dopiero po kwadransie dokładnego pokazywania jej, jak go utrzymywać, zrozumiała i tak właśnie go złapała. Alfa nawet nie musiał używać swoich mocy, ponieważ dziewczyna była beznadziejna. I to nie jest przesadzone słowo. Blondynka z cicho westchnęła, a jej policzki nadęły się w ciągu kilku sekund i dokładnie tyle samo zajęło, by na nich zakwitł soczysty rumieniec.
- Lys, po prostu zrób to w ten sposób. - westchnął nieco zmęczony już Scott, po raz kolejny pokazując jej, jak powinna wziąć piłkę w siatkę.
- Przecież robię tak - jęknęła z minimalnym zirytowaniem, powtórnie starając się wziąć piłeczkę, jednakże ta zamiast wpaść, to jedynie potoczyła się po krawędzi kija i opadła na trawę. Ta zacisnęła usta w wąską kreskę i usiadła na ziemi, odkładając przedmiot na bok. Schowała twarz w dłonie, czerwieniąc się jeszcze bardziej.
Nie trzeba było mówić, jak bardzo była zirytowana jej beznadziejnością praktyki lacrosse'a. Z teorii wiedziała wiele, naprawdę. Znała większość graczy, mogła nawet powiedzieć, kto kim był po numerze na tyle koszulki! Znała taktyki, jakich używano podczas gry. Naprawdę. Jednakże sama grać kompletnie nie potrafiła, co zauważył w tamtym momencie Scott. Dziewczyna mogłaby pójść do programu, w którym możnaby wygrać milion dolarów, jeśli pytaliby o lacrosse, Maelys znałaby odpowiedź na każde pytanie. Wiedzą przewyższała samego trenera, dlatego też mężczyzna często brał nastolatkę na treningi i poniekąd brał pod uwagę jej zdanie.
- Kochanie, wiesz co? - wymruczał cicho, siadając przy nastolatce. Odłożył kij i wciągnął blondynkę na kolana, aby usadzić ją bokiem do swojego torsu. - Nie musisz być najlepsza w grze i tak jesteś niesamowita z teorii. Wiesz więcej ode mnie o lacrosse. - dodał, gładząc palcami jej talię, przy czym nastolatka jedynie westchnęła cicho i zerknęła na niego.
- Nie musisz mnie pocieszać, Scotty. Wiem, że jestem żałosna - mruknęła, rozplątujac włosy z koczka, aby chwilę później przeczesać je smukłymi palcami, by moment później móc spleść je w warkoczyka. - Chcę wracać do domu - podniosła się gwałtownie. Posłała alfie znaczące spojrzenie, chciała, aby ją odwiózł. Oczywiście nie musiał, ale brunet robił to za każdym razem, gdy nastolatka podłapała w szkole tzw. "doła".
Scott niepewnie objął ją w pasie i przysunął do siebie, chcąc tym samym po prostu przytulić, na co blondynka przewróciła oczami, ale posłusznie dała się objąć ramionami. McCall zaczął muskać ustami jej szyję, a nastolatka zacisnęła usta w wąską kreskę, aby chwilę później rozchylić wargi i cicho jęknąć, bo chłopak trafił idealnie w czuły punkt. Zerknęła na bruneta, mrużąc leciutko powieki.
- Scotty, co ty robisz? - wymamrotała cicho, otaczając kark nastolatka ramieniem, chcąc go nieco przyciągnąć do siebie.
- Znam cudowny sposób na rozluźnienie się - szepnął, jedną z dłoni zsuwając na udo, aby delikatnie zacząć je gładzić opuszkami palców. - Tylko musimy się przenieść w ustronne miejsce.
- Szatnia? - mruknęła, podnosząc brwi, przy czym w ciągu chwili wstała z jego kolan, zbierając swoje rzeczy.
- Prysznice - zagryzł policzek od wewnętrznej strony, rzucając nastolatce krótkie spojrzenie. On również podniósł się i sprzątnął po sobie, a następnie zarzucił ramiączko torby sportowej na prawe ramię.
Blondynka zerknęła na chłopaka, przy czym uśmiechnęła się delikatnie. Podeszła do niego, aby musnąć ustami jego kącik warg. Ruszyła dość szybkim krokiem w kierunku szkoły, jednak alfa dorównał jej kroku i splótł ich dłonie ze sobą. Blondynka spojrzała na niego z ewidentnym rozbawieniem, opuszkiem kciuka gładząc wierzch jego dłoni. W podbrzuszu odczuwała motylki, które nie były od zakochania, a raczej od podniecenia.
Gdy tylko doszli do szkoły, McCall Sam pociągnął nastolatkę w stronę szatni, a później pryszniców męskich. Chwilę przed tym rzucił torbę na podłogę, co uczyniła także blondynka. Gdy szli do małego pomieszczenia z prysznicami, dziewczyna objęła kark bruneta, ściągając z niego zbędne ubranie, co oczywiście i zrobił on z tymi dziewczyny.
— Nie mam gumek — mruknął cicho, całując ją dość namiętnie, przy czym sięgnął dłonią do kurka, aby odkręcić ciepłą wodę, która dosłownię chwilę później zaczęła lecieć ze słuchawki prysznicowej.
— Boże, Scott, biorę tabletki, odkąd się spotkamy — przewróciła mentalnie tęczówkami, odwzajemniając żarliwy gest. Dziewczyna za każdym razem, gdy uprawiali seks, musiała mu przypominać o tym, a ten i tak zapominał.
— Wybacz. — szepnął z minimalnym rozbawieniem, zjeżdżając pocałunkami na jej szczękę, na co ta cichutko mruknęła. Uwielbiała, gdy brunet to robił.
McCall w mgnieniu oka zrobił się twardy, to zasługa jego dziewczyny, która uprzednio położyła dłoń na kroczu, aby zacząć go leciutko ściskać, co jakiś czas delikatnie poruszając nią w przód i tył. Sapnął tuż przy uchu młodej kobiety i w ciągu sekundy podniósł ją ku górze, aby ta oplotła jego pas nogami, co ta oczywiście zrobiła. Dłonie chłopaka wylądował na pośladkach nastolatki i odwrócił się tak, aby blondynkę oprzeć o zimną ścianę. Leciutko opuścił ją, by tym samym nasunąć nastolatkę na samą główkę członka, a następnie wsunąć się do końca. Nawet nie dał jej chwili na przyzwyczajenie się.
Maelys jęknęła dość głośno, aczkolwiek dźwięk został zagłuszony przez usta bruneta, które szybko znalazły te jej i rozpoczęły namiętny gest. Blondynka zaczęła delikatnie unosić się i opadać na jego biodrach, robiąc to chwilę. Było jej cholernie niewygodnie, dlatego też delikatnie wyjęła męskość chłopaka z siebie, aby zejść z niego i oprzeć obie dłonie o zimną ścianę, przy czym lekko wypięła biodra w jego kierunku. Przekręciła głowę delikatnie w bok, aby móc obserwować go kątem lewego oka. Alfa jedynie patrzył na nią z lekkim zdezorientowanem.
— Kurwa, McCall, mam tobie pokazać, jak to się robi?! — warknęła z zirytowaniem, nieco mocniej wypychając biodra w stronę chłopaka. — Zrób to, do cholery, Bo obiecuję, że sama sobie poradzę — dodała, mrużąc niekontrolowanie powieki.
Brunet prychnął cicho, przysuwając się ku niej, aby chwilę później lekkim ruchem znaleźć się w nastolatce i zacząć lekko poruszać się. Uwielbiał to uczucie, gdy wokół jego męskości zaciskały się mięśnie pochwy. Maelys i tak była cholernie ciasna, a to sprawiało, że ledwo co mógł poruszać biodrami, aby tym samym móc sprawiać im przyjemność.
W pewnym momencie czubkiem członka uderzył w punkt G nastolatki. Młoda kobieta odchyliła głowę do tyłu i dość głośno jęknęła, zaciskając dłonie w piąstki. Cholerny alfa doskonale wiedział w jaki sposób sprawić, aby ta wiła się pod nim, a w tym przypadku ledwo trzymała się na nogach. Dłonie chłopaka szybko znalazły się na jej talii, aby lekko zacisnąć się i tym samym móc ją utrzymywać. Wyczuł, że blondynka ledwo co się utrzymywała.
— Scotty, szybciej — wymamrotała między głośnymi jęknięciami, przy czym delikatnie przywarła policzek do ściany, a następnie zamknęła powieki. Brunet od razu spełnił jej życzenie, przytulając się torsem do pleców dziewczyny. — O cholera, j–jeszcze chwila!
McCall również zaczął czuć, że cudowne uczucie orgazmu, nieubłaganie zbliżało się do niego. Przysunął usta usta do ucha dziewczyny, aby leciutko je zassać. Dosłownie kilka sekund później osiągnął szczyt, a blondynka chwilę po nim. Cicho krzyknęła, zaciskając się na jego męskości. Alfa odwrócił ją przodem do siebie i żarliwie pocałował.
— Róbmy t–to częściej, Scott — wymamrotała pod nosem, gdy McCall na sekundę sie odsunął, aby nabrać powietrza.
———
1155 słów, krótsze niż poprzednie, ale i tak chyba jest okay!♡
Następny? Liam.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top