16. Pierwszy pocałunek cz.1
Stiles;
Jak zawsze po godzinie czternastej piętnaście wyszłaś ze szkoły razem ze swoim przyjacielem — Stiles'em, który jak do tej pory odwoził cię do domu. Dziś był wyjątek, bo musieliście iść na piechotę. Jak to macie w zwyczaju, złapaliście się za dłonie i powoli przekroczyliście ogrodzenie szkoły, aby ruszyć w kierunku twojego domu.
Rozmawialiście o wszystkim i o niczym. Nagle potknęłaś się o kamień, a gdy już miałaś przywitać z chodnikiem, poczułaś dłonie na swoich biodrach, które cię podniosły. Ostrożnie ustałaś na podłożu i spojrzałaś w ciemne tęczówki chłopaka. Nagle zaczęło padać, a raczej lać jak z cebra. Powoli zbliżyłaś głowę do bruneta i już po chwili jego ciepłe usta były na twoich. Lewą dłoń ułożyłaś na szyi bruneta, po czym podsunęłaś ją wyżej, aż na jego kark. Nastolatek swoje dłonie ułożył na twoich żebrach i mocno przytulił do siebie. Po kilkunastu sekundach waszego pocałunku odsunęliście się od siebie i uśmiechnęliście.
— Kocham cię (y.n). — odrzekł z chrypą w głosie ciemnooki.
— Ja ciebie też kocham Stiles! — przytuliłaś się mocno do nastolatka.
Scott
Siedziałaś w domu McCall'a, bo mieliście dziś wspólnie odrabiać pracę domową z biologii. Usiadłaś na łóżku chłopaka i czekałaś, aż ten wróci ze sklepu. Otworzyłaś książkę na stronie 143 i zaczęłaś czytać jeszcze raz owy temat. Po chwili do pomieszczenia wpadł zdyszany brunet, położył zakupy na biurku i podszedł do ciebie. Poczułaś jak materac łóżka się uginął. Przymknęłaś oczy i odwróciłaś się do bruneta z uśmiechem, co on odwzajemnił.
— Chcesz może ciastko? — spytał, przy czym pokiwałaś głową.
McCall wstał z łóżka, nieoczekiwanie potknął się o leżące na pogłodze spodnie, tym samym upadając, a ty niekontrolowanie zaczęłaś się śmiać. Ciemnooki spojrzał na ciebie z iskrą w oku. Z wilczą szybkością znalazł się przy tobie i namiętnie cię pocałował. Lekko zszokowana odwzajemniłaś pieszczotę, przy okazji dłonie położyłaś na jego szyi. Jego ciepłe ręce znalazły się na twoich karku. Gdy już się od siebie oderwaliście, spojrzeliście sobie w oczy.
— Przepraszam. — szepnął zawstydzony, na co zachichotałaś.
— Nie masz za co Scott. — uśmiechnęłaś się uroczo, puszczając mu perskie oczko.
— (Y.n) ja nie umiem już w sobie tego dusić... ja... — głos mu się zawiesił, zagryzł dolną wargę i spojrzał na ciebie. — Kocham cię najmocniej na świecie.
— Ja ciebie też kocham Scotty! — pisnęłaś i ponownie go pocałowałaś.
Derek
Właśnie kończyłaś lekcje, a gdy wychodziłaś ze szkoły, poczułaś wibracje w kieszeni. Wyciągnęłaś telefon i odblokowałaś ekran. Przyszedł SMS od Dereka, napisał w nim, żebyś przyszła do niego. Szybko odpisałaś mu, że będziesz za pół godziny. Dość szybkim krokiem podeszłaś do swojego motocyklu i założyłaś kask na głowę. Odpaliłaś pojazd i wyjechałaś z terenu szkoły. Podjechałaś pod swój dom, zeszłaś z motoru i otworzyłaś drzwi. Pobiegłaś do swojego pokoju. Rzuciłaś się na szafę i wyjęłaś z niej krótkie, ciemne jeansowe spodenki i bluzę we wzorki. Szybko się przebrałaś i wróciłaś do pojazdu. Ponownie go odpaliłaś, aby ruszyć do domu czarnowłosego. Po dziesięciu minutach byłaś na miejscu. Zdjęłaś kask z głowy, zeszłaś z motocykla i ruszyłaś w stronę drzwi domu Hale’a. Cicho weszłaś, po czym zamknęłaś drzwi. Następnie zdjęłaś trampki ze stóp, a plecak położyłaś przy butach. Pobiegłaś do kuchni i wskoczyłaś zdezorientowanemu zielonookiemu na plecy. Ciemnowłosy posadził cię na blacie.
— Hej, mała. — uśmiechnęłaś się zadziornie, przewracając tęczówkami.
— No siema, olbrzymie. — odpowiedziałaś i przytuliłaś się do niego bardzo krótko.
—Chcesz kanapkę z...? — nie dokończył, bo pisnęłaś głośno.
— Nutella! — wepchnęłaś pół kromki chleba z cudownym kremem do buzi.
— Czekaj, bo sie udławisz! — mruknął poważnie, na co pokręciłaś głową i połknęłaś kawałek kanapki.
— Aj Derek... — mruknęłaś i zachichotałaś.
— Czekaj, tutaj masz czekoladę. — przetarł kciukiem kącik twoich warg.
Spojrzeliście sobie w oczy i znacznie zbliżyłaś głowę do mężczyzny. Zielonooki przyłożył swoje usta do tych twoich. Jego dłonie powędrowały na twoje uda, a ty swoje ręce położyłaś na jego karku. Brunet oderwał się na chwilę od ciebie.
— Kocham cię, maluchu. — szepnął bardzo cicho.
— Ja ciebie też, Deruś.
Chłopak wywrócił oczami, a następnie ponownie złączył twoje usta ze swoimi.
~~~~~~~~~~~~~~~~
Jestem zadowolona z tego rozdziału.
Zastanowie się może jutro wstawię kolejną część '' Pierwszy pocałunek''?
No nie wiem.
Do next'a!
— Barb z przyszłości be like; ja pindigam, jakie ścierwo.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top