Rozdział 7
— Przesuń się trochę, grubasie — warknął Lu, spychając nogami swojego łóżkowego współlokatora tak, że ten już niemalże spadał z materaca.
— Chyba sobie jaja robisz. — Oh starał się przesunąć ponownie na większą część łóżka, które i tak było ogromne, ale właściciel domu postanowił dziś spać na samym jego środku. Wbrew pozorom, dostanie się z powrotem na większy kawałek materaca wcale nie było takie proste, bo ten mały, słodki blondynek miał naprawdę silne nogi. — Szanowny panie Xi, czy mógłby pan łaskawie ruszyć swoje dupsko w bok?! — warknął w końcu zniecierpliwiony upartością starszego, ale zdecydowanie mniej dojrzałego od niego chłopaka.
— Sam masz dupsko! — krzyknął, spychając go jeszcze mocniej. — Ja tu rządzę i będę spać na środku. Coś mnie jeszcze chwyci w nocy i co będzie?!
— Dobra — Sehun skapitulował i wstał. Pod rękę chwycił swoją kołdrę. Luhan spojrzał na niego wyraźnie zmieszany.
— Co robisz?
— Nie będę spał na 30 centymetrach. Pójdę do innego pokoju, masz całe łóżko dla siebie — uśmiechnął się wrednie i mimo protestu i przerażenia Lu, wyszedł, wcześniej zamykając za sobą drzwi.
Blondyn siedział chwilę zaskoczony, po czym zacisnął usta i pięści na kołdrze.
— Tak?! Jak sobie chcesz! — krzyknął na cały głos, aby mieć pewność, że młodszy go usłyszy. — Myślisz, że nie mogę spać sam?! Tak?! Że się boję?! Mylisz się, grubasie!
Wstał i zgasił światło, aby następnie szybko rzucić się na łóżko i zapalić kinkiet. O nie, nie ma mowy, że będzie spał przy zgaszonym świetle. A ten dupek nie musi wiedzieć, że Luhan się boi. Nie da mu tej satysfakcji. Jest już dorosły, nic mu się nie stanie. Chyba.
Zamknął oczy i starał się zająć myśli przyjemnymi rzeczami typu basen wypełniony żelkami, albo po prostu tym, że obok niego leży ktoś, kto w razie czego go ochroni. Zasypianie jednak naprawdę nie jest łatwe, gdy masz wrażenie, że z każdej strony grozi ci niebezpieczeństwo. Otworzył w końcu oczy i położył się na plecach. Wgapiał się w sufit i tylko zastanawiał, jakim cudem Sehun nie boi się po pierwsze wykonywać takiej, a nie innej pracy oraz po drugie, że nie bał się wyjść i spać sam.
Luhan czuł jak do jego głowy napływają wspomnienia ze wszystkich horrorów, jakie kiedykolwiek przymuszony obejrzał i creepypast, które zawzięcie czytał jako nastolatek. Jego serce przyspieszało z każdą chwilą i czuł napływające mu do oczu łzy. Nie chciał być tu sam. Naprawdę się bał.
— Sehun! Proszę, wróć! — krzyknął głośno drżącym głosem, aby mieć pewność, że nawet gdyby Oh spał, to i tak się obudzi. — Przesunę się, naprawdę!
Siedział i z przejęciem czekał na przybycie Sehuna, który w tym momencie wydał mu się niemalże księciem z bajki, mającym go uratować przed całym złem świata.
— Sehun! Proszę! — pisnął jeszcze raz, czując, że jego łzy zaczęły skapywać na policzki, uwalniając się tym samym spod powiek.
— Czyżby szanowny pan Xi Luhan się bał? — Usłyszał wredny głos, który brzmiał w tej chwili niczym najcenniejszy śpiew.
— Chodź tu. — Luhan przybrał od razu zacięty wyraz twarzy i przesunął się w bok, aby Sehun mógł zająć miejsce. Już nie kierował nim strach, więc ostatni raz pociągnął nosem i schował twarz pod kołdrą, aby Hun nie widział jak czerwone są w tej chwili jego oczy.
— Nie musisz mówić tego tak niemiłym tonem, jelonku — odparł młodszy, kładąc się obok Chińczyka z kpiącym uśmiechem. Mimo wszystko jednak strach mężczyzny bardzo go rozczulał i sprawiał, że wbrew sobie miał ochotę wziąć go w ramiona. Cały czas nie mógł się nadziwić, jak bardzo trudny charakter Luhana nie pasuje do jego delikatnego, niewinnego wyglądu. — Rozumiem, że tęskniłeś, ale nie musiałeś aż płakać.
— Zamknij się — Han odwrócił się tyłem do towarzysza i wtulił się w poduszkę, aby zmęczony zasnąć zaraz po tym, czując obok siebie ciało, które dawało mu bezpieczeństwo i przyjemne ciepło.
👻👻👻
Luhana rano obudziło coś ciężkiego, co wyraźnie zgniatało mu jego delikatne żebra. Zirytowany zepchnął z siebie Sehuna, który znalazł się w dość dziwnej pozycji, bo leżał właściwie w poprzek łóżka.
— Schudnij — skomentował sytuację Lu, gdy zobaczył, że swoimi ruchami zdążył obudzić szatyna.
— Mam idealną masę ciała, drogi patyku — Sehun przeciągnął się, po czym z zaciekawieniem wstał i skierował się ku wyjściu z pokoju.
— Gdzie idziesz? — zapytał zainteresowany Lu, ignorując docinkę na temat jego wątłej postury.
— Sprawdzić jak się powiódł mój teścik — odwrócił się i spojrzał na blondwłosego, który świdrował go wzrokiem.
— Ooo... — Lu rozchylił wargi i od razu zerwał się z łóżka. — Też chcę zobaczyć!
Ramię w ramię ruszyli w stronę pokoju, do którego klucz Sehun już trzymał w dłoni. Od razu włożył go do zamka i przekręcił. W drugiej dłoni miał swój czarny notatnik, a z niego wystawał ulubiony długopis łowcy duchów.
W pokoju, do którego weszli, było bardzo duszno, a w powietrzu unosił się kurz, który gryzł ich w oczy i gardła.
Luhan spojrzał zaciekawiony na czarne pióro, które leżało dokładnie w takiej samej pozycji w jakiej wczoraj zostawił je Sehun.
— I co? Tak jakby nic się nie stało. Musiałeś coś zepsuć — powiedział bardzo pretensjonalnie właściciel domu, zakładając rękę na rękę i przekrzywiając biodro w jedną stronę. Podszedł po chwili do stolika, aby upewnić się, że wszystko na pewno jest tak, jak było wczoraj, ale nie zaobserwował żadnej zmiany. — No zjebałeś, Hun.
Sehun westchnął i pokręcił głową, podchodząc do Xi, aby również lepiej przypatrzeć się stolikowi. Zmarszczył brwi i zapisał wynik w swoim zeszycie.
— Wiesz, nie chcę cię martwić drogi laiku, ale to oznacza, że faktycznie masz tu jakiegoś ducha.
Luhan spojrzał na niego szybko, przekręcając głowę na tyle gwałtownie, że aż coś zabolało go w szyi. Nie przejął się tym jednak i spojrzał na Sehuna wyraźnie zmieszany. Sam nie wiedział, czy ma go w tym momencie wyśmiać, czy po prostu się przerazić. Zdecydował się na to pierwsze i spojrzał na szatyna z rozbawieniem.
— I wnioskujesz to po nieruszającym się piórze?
— Owszem — Hun westchnął i usiadł na krześle marszcząc brwi. — Sprawdzałem, czy może ty nie wywołujesz ducha.
— Możesz jaśniej?
— Dobra, tak, abyś zrozumiał. Jest coś takiego jak poltergeist. Poltergeista może wywołać człowiek, używając swoich zdolności, ale zazwyczaj pojawia się on w obecności młodych kobiet i służy do zwrócenia czyjejś uwagi na siebie. Ludzie wywołują to podświadomie. Poltergeistów jednak nie da się zobaczyć, poruszają meblami, gaszą światła i tym podobne, czyli dokładnie to, co działo się tutaj. Wczoraj chciałem wywołać u ciebie reakcję i chęć zwrócenia na siebie uwagi, więc podświadomie wywołany przez ciebie poltergeist przesunąłby to pióro, tak, jak powiedziałem. Nic takiego jednak się nie stało, a wydarzenia widziałem na własne oczy, więc mam pewność, że to duch. Rozumiesz?
Luhan powoli przyswoił wszystkie słowa i niepewnie pokiwał głową.
— I co teraz zrobimy? Chcę się przeprowadzić!
— Myślę, że to nic nie da. Najprawdopodobniej już nie odczepi się od ciebie. Duchy często nawiedzają ludzi, a nie miejsca.
— Ale wcześniej przecież nic się u mnie nie działo... dopiero gdy tu przyjechałem...
— To nie ma znaczenia — Hun pokręcił głową i spojrzał współczująco na Chińczyka, bo widział, że ten naprawdę jest przerażony jego słowami. — Jednak myślę, że nie dam sobie rady sam. Nie byłem jeszcze przy żadnym przypadku prawdziwego ducha. Ale super, zazwyczaj ludzie panikowali bo po strychu chodziły im myszy. Zadzwonię po Kaia, nie mam doświadczenia, więc potrzebuję pomocy.
Mimo złego samopoczucia Lu, Hun był wyraźnie zadowolony na myśl o tak ciekawej sprawie. Wyszedł, aby skontaktować się z szefem, a tuż za nim pognał blondyn, który nie chciał zostać na piętrze sam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziękuję wszystkim, którzy czekali przez te kilka miesięcy na kontynuację. To naprawdę napawa mnie szczęściem 😊💜
Nie wiem jak często będą publikowane rozdziały, ponieważ nie mam ich w takiej ilości, jakiej oczekiwałam. Postaram się jednak by było to mniej więcej raz na tydzień, jednak naprawdę niczego nie obiecuję 😯 W planach mam około 25 rozdziałów.
Proszę, zostawcie po sobie jakiś ślad, to najważniejsze, co możecie dla mnie zrobić :>
A i tytuł ff uległ zmianie, jednak jest podobny, więc... 👻
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top