✨ 5. ✨
Owa dwójka udała się w wyznaczone miejsce, gdzie czekała na nich zamaskowana postać. Zauważywszy ją, Dazai z zaintrygowaniem przerwał ciszę. -„Jak zawsze przed czasem, prawda Akutagawa?"
Akutagawa zakaszlał dwa razy, zasłaniając dłonią usta, zanim odwrócił się w stronę głosu dawnego mentora. Nie miał jednak zamiaru zaczynać rozmowy z dwoma detektywami.
Dziwne zachowanie chłopaka zbiło brązowowłosego z tropu. Zwykle przy takich spotkaniach, jego były uczeń mógłby wyzwać go do walki, by udowodnić mu swoją siłę i doświadczenie, jakie nabył. Mógł też równie dobrze rzucić się Atsushi'emu do gardła, zabić go bez zawahania czy po prostu kierować obelgi jego stronę.
Oczy detektywa w bandażach poszerzyły się nieco. Mówiąc o obelgach...
-„Gdzie jest Chuuya." – spytał Dazai. –„Z tego co wiem, on też miał tu dzisiaj być."
Odwracając się, Akutagawa wymamrotał swoją odpowiedź głosem tak cichym, że ledwo dotarła ona do uszu brązowookiego.
-„Nakahara-san jest w szpitalu."
***
Chuuya niepewnie mrugnął oczami, mrużąc je na skutek jasnego światła w sali, po czym z niechęcią zmusił się by je otworzyć. Kroplówka, do której został podłączony oraz dźwięk ekranu monitorującego serce uświadomiły mu, że jest w szpitalu. Jednak nieważne, jak bardzo by próbował, nie zdołał przypomnieć sobie kiedy i jak się tu znalazł. Jedyne, co w tym momencie czuł, to zmęczenie, które opanowało jego mięśnie i nieznośny, wręcz pulsujący ból głowy.
Egzekutor jęknął nieco, w momencie, gdy próbował usiąść na łóżku. Poddał się, gdy poczuł, iż jest to wysiłek ponad jego siły i zdecydował położyć się z powrotem. Był osłabiony, zbyt osłabiony.
Chwilę później Kouyou przekroczyła próg sali z zaniepokojeniem, wyrytym na jej smukłej twarzy. Na sam jej widok, rudowłosy poderwał się z łóżka, ignorując stłumiony krzyk protestujących mięśni. –„Ane-san..."
Kouyou skinęła dłonią, dając mu wyraźny znak, by ten uspokoił się na chwilę. –„Chuuya, jak się czujesz?"
Rudowłosy opadł bezwładnie na łóżko. „Wykończony" wyszeptał pod nosem, na co kobieta dała mu zrozumiały uśmiech. –„Nie spałeś wystarczająco dużo, czyż nie?"
Blade, błękitne oczy błyskawicznie zwróciły się ku twarzy kobiety.
–„Ane-san, skąd wiedziałaś..."
Długowłosa egzekutorka wolnym krokiem zbliżyła się do jego łóżka, wręczając mężczyźnie plik papierów. –„Przyszły dzisiaj..." -wyjaśniła, starając się zachować kamienną twarz.
Chuuya szybko przeleciał wzrokiem przez zawartość dokumentów, po czym ciężko westchnął i odłożył je na bok łóżka. Kouyou delikatnie ujęła go w swych ramionach, niosąc ze sobą znajomy mu zapach wiosny i kwiatów. Z początku błękitnooki protestował. Nie był już więcej dzieckiem, jednak widząc ból w różowych oczach kobiety, zrozumiał, że kobieta uścisnęła go nie tylko po to, by go pocieszyć, ale też by pocieszyć samą siebie.
Oddając się jej ciepłu, zanurzył twarz w ramionach Kouyou, tak jak robił to zawsze, gdy był dzieckiem. Znów marzył o tym, by jej kojąca dłoń, głaszcząca jego włosy, mogła znów ułożyć go do snu, tak jak wiele lat temu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top