\11/
Per. Torda
Gdy dotarliśmy pod szkołe, Tom już od dawna siedział na swoim miejscu. Rozmawiał wesoło z Eddem. Chyba postanowili sobie o wszystkim powiedzieć. O mnie i o Tomie, Eddzie i Mattcie.
Zastanawiałem się tylko jak długo potrwa to co jest między mną a Tomem..przecież jest jeszcze nastolatkiem, nie zapewni mi tego czego chce lecz gdy go zostawię, może na mnie donieść na policję..nie,nie zrobi tego. Znam go trochę i on nie jest taki. Jest wspaniałe ale muszę liczyć na to, że szybko się to skończy, już niedługo koniec roku. Później Tom pójdzie do technikum, może liceum i się nie będziemy widywać...
***
Około północy obudził mnie trzask drzwi wejściowych. Cicho zszedłem z łóżka i złapałem mini latarkę zawsze stojącą na biurku i jeden z dwóch scyzoryków. Rozłożyłem go i powoli kierowałem się do wyjścia. Usłyszałem hałas w kuchni i przez dramuge drzwi dostrzegłem niebieskie słwiatło najpewniej należące do mojej lodówki. Wychyliłem głowę za próg i ujrzałem Toma pijącego wodę w najlepsze, kilka kropel wyleciało mu z ust na brodę a następnie na szyję.
- EKHEM! - chrząknąłem na co mniejszy wypluł wodę na lodówkę i podłogę. Włączyłem światło i odłożyłem moje artefakty na szafke. - Mogę wiedzieć z jakiej racji mój chłopak włamujemi mi się do domu i kradnie wodę?
-Ja...-odłożył wodę rumiany i zaczął ścierać to co wypluł- obudziłem się w nocy i pomyślałem, że tęsknisz więc pobiegłem tu ale się zmęczyłem
-No Tom...będziemy mieli problemy, spadaj do domu
-No ale Tordi...-podszedł i zawiesił się na mojej szyi.- wiem, że bardzo tęsknisz
-No tęsknię, tęsknię-westchnąłem i wziąłem Toma na ręce, uwielbiam to robić, to jedyny pretekst pozwalający mi macać jego cudne pośladki. Nie są tak duże jak u kobiet i właśnie dla tego są idealne.
-Chodźmy już do łóżka kotku
-Tommy nie, masz wracać do domu, rodzice będą się martwić
-Mh...-ukrył twarz w mojej szyi, po chwili po czułem jak mnie po niej liże co wywołało u mnie dreszcze- Teraz odezwę się bardzo brzydko ale pójdę dopiero gdy mnie wypieprzysz tak, że nie będę mógł chodzić-wystawia język.
-Skąd wiedziałeś, że mam na to wielką ochotę?-uśmiechnąłem się, to była prawda. Często fantazjowałem o moim księciu.
-Heh,tajemnica-musnął mnie w usta.
-Następna stacja? Łóżko-city
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top