𓃠Pytanie pierwsze𓃠

Stanęłam na środku mojego tarasu i odetchnęłam świeżym powietrzem (o ile można tak nazwać powietrze w Paryżu). Słońce z lekka pomarańczowe przechodziło przez konstrukcję wieży Eiffla, co dawało niesamowity widok. Uśmiechnęłam się pod nosem, wypowiadając formułkę przemiany.

Ciesząc się beztroską, przeskakiwałam z budynku na budynek. Moje dwa kucyki śmiesznie dygotały na wietrze.

Modliłam się w duchu, aby chociaż raz w życiu nie spóźnić się. Wprawdzie miałam jeszcze parę minut, jednak zawsze może się coś zdarzyć.

Tak zamyślona nie zauważyłam kiedy przegapiłam mój cel. Dopiero nawoływania dobrze znanego mi głosu, przywróciły mi świadomość. Zatrzymałam się raptownie, zwisając na jojo, które przymocowane było do komina jednego z kamienic.

Cofnęłam się parę metrów i wylądowałam delikatnie niczym primabalerina na dachu, obok blondyna.

- Witaj Kropeczko - ucałował moją dłoń - gotowa na przesłuchanie?

Czarny Kot miał rację. Alya jest przebojowa i wścibska. Zwłaszcza jeśli chodzi o superbohaterów. Nieprzewidywalność to jej drugie imię. Nigdy nie wiadomo jaki chory pomysł strzeli jej do głowy. Dlatego musimy się przygotować mentalnie do różnego typu pytań, również tych osobistych.

Ochoczo pokiwałam głową i ruszyliśmy w głąb wieżowca.

Kiedy doszliśmy do odpowiednich drzwi, bez wahania je otworzyliśmy. Buchnął w nas piękny zapach słodkości.

Widziałam jak mój partner ślini się na ich widok. Wtem pognał jak szalony do stolika i zaczął pałaszować przekąski. Zachichotałam. Wyglądał jak chomik.

- Tylko zostaw coś dla mnie - skomentowałam.

Pokiwawszy głową, usiadł na swoim miejscu, a zaraz potem dołączyłam do niego. Oblizał swoje wargi oraz pazurki i zaczął się do mnie głupkowato szczerzyć. Widząc jego dziecinne zachowanie, pokręciłam głową z dezaprobatą. Lecz nadal miałam uśmiech rozbawienia na twarzy.

Na przeciwko nas siedziała Alya z komórką w ręku, pewnie coś ustawiała. Spojrzała na nas i się przywitała. Oczywiście nie obyło się bez autografów i pamiątkowych zdjęć.

Ciszę przerwało donośne klaskanie. Nadja Chamack, która trzyma pieczę nad studiem, nakazała nam usiąść. Rozpoczął się wywiad na żywo.

Alya: Witajcie na moim Biedroblogu! Z tej strony jak zawsze wasza ukochana Alya Césaire. Razem ze mną w studiu jest Biedronka - pomachałam do kamery - oraz Czarny Kot - uśmiechnął się, pokazując swoje białe ząbki. - zebraliśmy się tu dzisiaj, aby świętować rocznicę narodzin bohaterów, którzy chronią nas - narażając często swoje własne życie - od antagonisty. Mam nadzieję, że miło spędzimy razem czas i odpowiecie na moje pytania - pokiwaliśmy głowami - W takim razie zaczynamy!

Alya: Pierwsze pytanie: Biedronko, możesz opowiedzieć nam jak wygląda walka ze superzłoczyńcami z twojej perspektywy?

Biedronka: Przepraszam Alyo, ale nie jestem tutaj sama - popatrzyła się na mnie niezrozumiale. Westchnęłam cicho i oparłam swoją prawą rękę na ramieniu zielonookiego - jesteśmy drużyną, walczymy wspólnie. Nie ma u nas lidera, nie wiem dlaczego obywatele tak mnie postrzegają - za przewodniczącą, ale nie lubię tego miana. Jestem zwykłą dziewczyną pod maską i też mam swoje problemy - wystawiłam do bohatera lewą dłoń zaciśniętą w pięść. Odwzajemnił czyn i już po chwili robiliśmy przysłowiowego żółwika.

Czarny Kot: Dziękuję - szepnął - wracając do pytania. Zależy też od tego ile złych emocji będzie miał w sobie poszkodowany. Im więcej, tym złoczyńca jest silniejszy. Czasem jednak mam odczucie, że Władcy Ciem po prostu się nudzi i od niechcenia posyła akumy.

Alya: Dziękuję za wypowiedź oraz przepraszam was za taką pomyłkę - machnęliśmy na to ręką

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

No i mamy pierwsze pytanie za sobą. Na razie jest luz.

Tak wiem, że wypowiedzi bohaterów dajemy myślnikiem, ale stwierdziłam, że lepiej będą wyglądały imiona do wywiadu. 😉

Co do samej książki... Nie spodziewajcie się czegoś wielkiego, bo to jest książka pisana dla przyjemności (i jeśli mam być szczera, nie sądziłam, że ktokolwiek to przeczyta).

Tulasy 🤗

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top