🥀~Rozdział 38~🥀
🥀~Uczucia~🥀
Perspektywa Ariana
Rozmowa z ojcem Addie dała mi wiele do myślenia. Miałem postanowienie i za wszelką cenę postanowiłem zrobić co w mojej mocy, żeby uszczęśliwić dziewczynę i sprawić, żeby zapomniała o ostatnich sytuacjach.
Wszedłem cicho do pokoju Addie i zacząłem się rozglądać za nią. Już po chwili wychodziła z łazienki. Uśmiechnęła się delikatnie, gdy mnie zobaczyła.
— Wszystko w porządku? — zapytała, a ja się skrzywiłem.
Usiadłem na jej łóżku, a ona po chwili do mnie dołączyła. Wiedziałem, że jest ten moment co musiałem jej wszystko wyznać. Nie znosiłem pokazywać emocji, czułem się wtedy, jak dziecko, które jest słabe i podatne na bodźce.
— Nienawidziłem cie przez tyle lat, tylko dlatego, że Ci zazdrościłem. Ty nie musiałaś nikogo udawać, byłaś szczera. Nie przejmowałaś się czy ktoś cie lubi czy też nie. Ja tego nie potrafiłem. Dla mnie liczyło się to co inni o mnie myślą, dlatego tak postąpiłem. Bałem się zaryzykować, nie chciałem zostać sam. Kiedy po szkole roznosiły się plotki, że jesteśmy wrogami... Byłem w centrum uwagi i to mi się podobało. Otaczałem się ludźmi i nie musiałem się przejmować, że tak naprawdę gdy coś się stanie będę sam — westchnąłem, a Addie położyła swoją dłoń na mojej.
— Popełniliśmy wiele błędów, ale nie musisz się bać. Przetrwamy wszystko razem. Wiesz... Jeśli to co powiedziałeś w szpitalu nadal jest prawdą, mogę dać Ci jeszcze jedną szansę. Adrien tylko to już ostatni raz. Nie jestem w stanie znów poczuć tego odrzucenia. Nie baw się mną — wyznała, a ja czułem, jak bije mi mocno serce.
— Zrozumiałem swój błąd, nie dam rady już bez ciebie. Wyjazd nas do siebie zbliżył, kiedy wróciłem do swojego pokoju, tęskniłem za naszymi nocami w namiocie — powiedziałem zgodnie z prawdą, a ona się zarumieniła.
— Też, to był niesamowity czas. Cieszę się że mogłam to przeżyć z tobą. Zabawne, jeszcze kilka miesięcy, nie mogłam znieść, że jesteś obok, a że pojawiłeś się w moim pokoju to jeszcze. A teraz czuję oprócz wkurzenia, które chyba nigdy nie przestanie we mnie być, to coś innego.
— Naprawdę? Wiesz, dla mnie zawsze będziesz tą samą osobę. Nie martw się, nie będzie żadnych ulg, tylko dlatego, że Cię kocham —prychnąłem, a ona otworzyła szeroko oczy.
— Kochasz mnie? — wyszeptała, a ja kiwnąłem głową.
Zbliżyłem się do niej i dotknąłem policzka. Wiedziałem, że jeśli spróbuję być z związku to tylko z nią. Byliśmy wrogami, a staliśmy sobie jeszcze bliżsi. Prawdziwe jest powiedzenie, żeby wrogów trzeba mieć bliżej.
— Ja chyba też cie kocham.
Więcej nie było mi potrzebne, uśmiechnąłem się i złączyłem nasze usta. Dobrze było je znów czuć.
Mogliśmy zacząć od nowa...
*******************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top