🥀~Rozdział 30~🥀
🥀~Rozpacz~🥀
Perspektywa Addie
Złamane serce... Chyba każdy zna to uczucie, odrzucenia od osoby, którą zaczęliśmy kochać. Większość to uczucie pojawia się między przyjaciółmi, a nawet między nieznajomymi, którzy wpadają na siebie przez przypadek. Co zrobić, gdy nie umiemy się cieszyć szczęściem drugiej połówki, która jest z kimś innym? Najgorsze co można zrobić to rozdzielić je. Większość osób uważa, że jak nie ta to kolejna. Ale serce wie już, że będzie nam jej brakować...
Bolało, gdy patrzył mi się w oczy i śmiał się otwarcie, bolało, gdy rzucił we mnie sałatką, ale nic mnie tak nie zabolało, jak je słowa, które rozcięły moje serce. Poczułam się wtedy jeszcze gorzej, niż wtedy gdy się że mnie śmiał, kiedy się jąkałam. Może faktycznie to ja tylko sobie coś uroiłam? Ale przecież nikt nie jest w stanie tak dobrze udawać nie których uczuć... Prawda?
Szłam najdłuższą drogą do domu, chociaż nie byłam pewna dlaczego to robię. Przecież i tak nikogo nie było. Chociaż nawet dobrze, nie chciałam, żeby rodzice zobaczyli mnie w takim stanie. Rozstanie z byłym, nawet tak na mnie nie wpłynęło.
Kiedy dotarłam do domu, czułam, że coś jest nie tak. Znów miałam uczucie, jakby ktoś mnie obserwował. Weszłam po schodach do swojego pokoju, po czym stanęłam na środku. Kiedy usłyszałam szelest odwróciłam się i spojrzałam na Deviala.
— Co ty tutaj robisz? — zapytałam przełykając ślinę.
— Czasami dobrze jest zamykać drzwi na klucz, nie mówili ci o tym rodzice? — zapytał, a ja zadrżałam. — Chociaż jest tutaj czysto, niż ostatnio. Na jego słowa zmarszczyłam brwi uświadamiając sobie jedno rzecz...
— To byłeś ty wtedy, światło, a potem na zawodach. Cały czas coś niszczyłeś! — krzyknęłam, a on tylko się uśmiechnął.
— Brawo, no jednak masz coś w tej głowie. Szkoda, że wam się nie udało z Arianem. Ale kto by się dziwił, nie nadajesz się do związków. Ja byłem tym jedynym i tak już zostanie — zaczął się śmiać, a ja nie wiedziałam o co może mu chodzić. — Wróć do mnie, to wybaczę Ci to, że się rozstaliśmy.
— Jesteś nienormalny, jeśli sądzisz, że wrócę do psychopaty. Nigdy więcej nie dam ci się. To było najlepsze co zrobiłam. Powinieneś być jeszcze w więzieniu i na pewno tam trafisz — powiedziałam, a on prychnął. Widziałam, jak w jego oczach zaczyna pojawiać się obłęd.
— Ty to wybrałaś, mogłaś żyć normalnie, bylibyśmy szczęśliwy, ale postanowiłaś to zepsuć. No cóż, twój problem. Ciekawe jak poradzisz sobie z tym — wyznał, po czym wyszedł.
Otworzyłam szeroko oczy, nie wiedząc o co może mu chodzić. Jednak nie minęła chwila, a ja poczułam zapach benzyny. To nie mogło się dziać naprawdę... Jak najszybciej chciałam się stąd wydostać, ale drzwi były zamknięte.
Czy właśnie tak skończę...?
*****************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top