🥀~Rozdział 18~🥀

🥀~Druga runda~🥀

Perspektywa Addie

Kiedy rano zaczynałam się budzić, czułam, że jest mi ciepło i jestem do czegoś przytulona. Zamrugałam kilka razy, po czym moje serce na chwilę stanęło. Byłam wtulona w klatkę Ariana. Przełknęłam ślinę i próbowałam się wyswobodzić, ale chłopak mocniej przytulił mnie do siebie.

— Arian — spróbowałam jeszcze raz się wyrwać, ale to nie podziałało. Czułam jak na moje policzki zaczyna pojawić się róż. — Arian!

— Czego? — wymamrotał, po czym spojrzał na mnie i jakby dopiero po chwili do niego dotarło co się wydarzyło. W jednej chwili odskoczył ode mnie, jakbym parzyła, a ja uciekałam od niego wzrokiem. — Przepraszam.

— Nic nie szkodzi — wyznałam, po czym się rozciągnęłam. Przetarłam oczy i rozejrzałam się. — Mógłbyś się odwrócić? Chciałabym się przebrać.

— A tak — powiedział i to zrobił, a ja odetchnęłam z ulgą.

Później on się przebrał i razem ruszyliśmy znów na zbiórkę, żeby zjeść śniadanie. Musiałam przyznać, że temu camping wcale nie był taki najgorszy, jak mogło mi się wydawać wcześniej.

— Jak widzę jesteśmy wszyscy. Pewnie każdy czeka na wiadomość co dzisiaj będziemy robić. Większość z was będzie chciało poprawić swoje pozycje lub utrzymać wyniki, chcieliśmy tylko zaznaczyć, że jeśli zobaczymy, że zachowujecie się agresywnie i zagrażacie innym to od razu zostajecie wyrzuceni — powiedział opiekun. Czułam, że musiało coś się stać, że o tym wspomina. - Nie chce wam psuć dobrego nastroju, dlatego przejdźmy do konkurencji. Mało osób zaczyna się wspinać, większość woli siedzieć na kanapie, dlatego wymyśliliśmy, że wspólnie będziecie odpowiedzialni za siebie nawzajem. Jedna osoba się wspina, a druga ją asekuruje, czyli trzyma line kto pierwszy dotknie dzwoneczka ten wygrywa! Ale pamiętajcie każda osoba musi pokonać ściankę.

Spojrzałam na Ariana, który tylko puścił do mnie oczko, a ja zachichotałam. Przeszliśmy na odpowiednie miejsce, po czym zaczynaliśmy zapinać uprzęże, które miały nam pomóc w razie czego gdybyśmy się osunęli.

— Nie myślicie, że damy wam tak łatwo wygrać. Nadal mam w pamięci tego robaka. Pilnuj się Addie, byłoby szkoda, gdybyś przypadkowo spadła — usłyszałam głos dziewczyny, która była z Devialem.

— Dobrze, zapamiętam — uśmiechnęłam się krzywo.

— Nie przejmuj się nią. Rób swoje. Będę patrzyć jak ci idzie, w razie czego nie bój się. Złapie cie, nawet jak możesz mi tak nie ufać, nie zrobię Ci krzywdy — powiedział Arian, a mi się zrobiło ciepło na sercu.

— Dziękuję — wyszeptałam.

Bałam się tej konkurencji, nie chciałam, żebyśmy przegrali przeze mnie. Nigdy nie byłam dobra z wf. Nie oszukiwałam się, moja kondycja leżała. Niekiedy dostawałam zadyszki, gdy wchodziłam na trzecie piętro.

Ale teraz nie miałam wpływu na przyciąganie oraz niezauważenie jednej bardzo istotnej rzeczy, gdy była obok nas dziewczyna...

******************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top